IT HAPPENED AT THE WORLD’S FAIR-Elvis na Światowej Wystawie Expo ’62
IT HAPPENED AT THE WORLD’S FAIR
-Elvis na Światowej Wystawie Expo 1962-
Mariusz Ogiegło
Film o którym chciałbym teraz opowiedzieć jest w Polsce stosunkowo mało znany. Książki biograficzne na temat Elvisa (te dostępne w naszym języku) wspominają o nim głównie z racji miejsca, w którym nakręcono większość zdjęć plenerowych a czasem także z powodu debiutującego w nim pewnego hollywoodzkiego gwiazdora. W ostatnich latach film ten nie był także pokazywany w polskojęzycznych stacjach telewizyjnych (czasem można było obejrzeć go na programie TNT, rzadziej na TCM i jak do tej pory nigdy w polskiej publicznej telewizji).
O którym filmie mowa? Oczywiście o „It Happened At The World’s Fair” zrealizowanym pod koniec 1962 roku. Zdecydowałem się na przedstawienie historii tej komedii z kilku powodów. Pierwszym z nich było przypomnienie kulisów powstawania tej niemal zapomnianej produkcji. Innym pokazanie jak niewiarygodne tempo pracy narzuciło Hollywood Elvisowi w latach sześćdziesiątych. Kiedy rozpoczynano prace nad „It Happened At The World’s Fair” w studiach Paramount wciąż jeszcze montowano jedenasty film z udziałem Presley’a, „Girls! Girls! Girls!”.
W studiu nagraniowym (wizyta pierwsza)
Kilka tygodni przed pierwszym spotkaniem w studiu wytwórni MGM, na którym omówiono kwestie dotyczące nowego filmu, Anita Wood, życiowa partnerka Elvisa Presley’a, w specjalnym oświadczeniu z 6 sierpnia 1962 roku poinformowała, że ona i słynny piosenkarz rozstali się. Swoją decyzję uzasadniła słowami: „to oczywiste, że Elvis nie jest jeszcze gotów by się ustabilizować”. Po tych słowach prezenterka telewizyjna wyprowadziła się z Graceland i wróciła do rodzinnego Jackson w stanie Tennessee. Ich związek przetrwał blisko pięć lat. Warto jednak nadmienić w tym miejscu, że Elvis w tym czasie korespondował i zaczął spotykać się z poznaną podczas służby wojskowej Priscillą Beaulieu. 17 czerwca 1962 roku, po długich telefonicznych rozmowach artysty z rodzicami dziewczyny, siedemnastoletnia wówczas Priscilla po raz pierwszy przyjechała z dwutygodniową wizytą do Stanów Zjednoczonych. W trakcie pobytu para (wraz z najbliższymi przyjaciółmi Presley’a) spędziła aż dwanaście dni w Las Vegas w hotelu Sahara.
Na łamach swojej bestsellerowej książki „Elvis By The Presleys”, Priscilla tak wspominała swój pierwszy przyjazd do Los Angeles, „minęły dwa lata. Dwa straszne lata. Dwa lata w czasie których on utrzymywał zupełnie nieprzewidywalny kontakt. Kiedy go nie słyszałam, byłam załamana. Kiedy dostawałam wiadomość byłam pełna zachwytu. W końcu wypowiedział słowa, które chciałam usłyszeć: ‘chcę Cię zobaczyć’. Powiedział, że wysyła mi bilet w pierwszej klasie w obie strony do Los Angeles. […]Los Angeles był fantastyczne. Bel Air było niczym pałac z bajki na ziemi. Elvis mieszkał we Włoskiej willi. [..] ‘Pozwól mi na siebie popatrzyć’ powiedział zanim wziął mnie w ramiona. ‘Wyrosłaś!’. W Niemczech jego włosy miały kolor blond; teraz miał je ufarbowane na czarno. Wyglądał świetnie; był szczupły i pełen życia”.
„Dwa dni później, czy jakoś tak, wyruszyliśmy do Las Vegas. Pierwszy raz w moim życiu” – snuje wspomnienia była żona króla rock’n’rolla. „Zatrzymaliśmy się w Saharze. Miasto leżało u naszych stóp. Ledwie miałam się w co ubrać by wyjść w miasto. ‘Zróbmy zakupy’, zaproponował. Kupiliśmy pół tuzina sukien i dopasowanych do nich butów, wszystko według gustu Elvisa. ‘Zrobimy Ci fryzurę i artystyczny makeup’, powiedział. ‘Po co?’, zastanawiałam się. ‘Bo to Vegas. Vegas potrzebuje wyglądu. Ty potrzebujesz wyglądu’. Ten wygląd polegał na super ciężkiej kredce do oczu i super wysoko utapirowanych włosach. Elvis kochał wygląd”, kwituje swoją opowieść Priscilla.
28 sierpnia 1962, nieco ponad dwa miesiące po zakończeniu zdjęć do komedii „Girls! Girls! Girls!”, Elvis zgłosił się do studia filmowego wytwórni MGM (Metro Goldwyn Myer) na spotkanie przedprodukcyjne przed rozpoczęciem prac nad dwunastym filmem z jego udziałem. Rozmowy z producentami i twórcami komedii odbyły się w garderobie należącej do zmarłego dwa lata wcześniej na atak serca popularnego aktora, Clarka Gable (nazywanego często ‘królem Hollywood’, który największą popularność zyskał rolą Rhetta Butlera w „Gone With The Wind” czyli „Przeminęło z wiatrem”).
Dwa dni później, 30 sierpnia, w studiu Radio Recorders w Hollywood zorganizowano sesję nagraniową podczas której zamierzano zarejestrować piosenki do ścieżki dźwiękowej. Nagrania zaplanowano na godzinę 19.00. Do udziału w nich zaproszono gitarzystów: Scottyego Moora, Billego Strange oraz Hilmera J.”Tiny” Timbrella (gitara rytmiczna), basistę Raya Siegela, perkusistów: D.J.Fontanę i Franka Carlsona, klawiszowców: Dudleya Brooksa i Dona Robertsona (zagrali zarówno na pianinie jak i na organach) oraz saksofonistę Clifforda Scotta. Wsparcie wokalne zapewniał kwartet gospel, The Jordanaires.
Jak pisze w swojej książce „Platinum: A Life In Music” Ernst Jorgensen: „sesję nagraniową ścieżki dźwiękowej zaplanowano na 28 i 29 sierpnia, ale głównie z powodu możliwości obniżenia kosztów, tylko The Jordanaires, Scotty i D.J. polecieli na wybrzeże”. Autor zwrócił także uwagę na zaskakujący pomysł zaproszenia na nagrania kompozytora i bliskiego przyjaciela Elvisa, Dona Robertsona, który miał zagrać na instrumentach klawiszowych na zmianę z Dudleyem Brooksem. Na oficjalnej stronie autora aż czternastu przebojów zarejestrowanych przez Presley’a znajduje się krótkie wspomnienie z tamtych dni: „kilka lat później Elvis zaprosił Dona do Radio Recorders w Hollywood na spotkanie z nim. Spotkali się, rozmawiali i zaprzyjaźnili się. Po sesji Don pojechał do niego do domu. To był pierwszy z wielu wspólnych dni, które spędzili razem w hollywoodzkim Bel Air i Las Vegas. Elvis podziwiał Dona nie tylko jako tekściarza ale także jako pianistę. Możesz usłyszeć Dona akompaniującego Elvisowi na pianinie, organach i elektrycznym pianinie w ścieżce dźwiękowej z filmu ‘It Happened At The World’s Fair’”.
Nad przebiegiem sesji czuwali, dyrektor muzyczny z MGM, Leith Stevens oraz inżynier dźwięku Dave Weichman. Presley przyjechał do studia punktualnie ale po zaledwie kilku godzinach, gdy „stało się oczywiste, że z powodu przeziębienia Elvis ma trudności ze śpiewaniem” sesję trzeba było odwołać.
Tego wieczora zdołano nagrać zaledwie trzy nowe utwory. Pierwszym z nich była kompozycja „Take Me To The Fair” Sida Teppera i Roya C.Bennetta. Nie wiadomo ile konkretnie podejść zagrano. Do dzisiaj zachowała się tylko jedna wersja, pochodząca bezpośrednio z tzw. acetatu czyli płyty na której zamieszczony utwór nie został jeszcze poddany jakiejkolwiek dalszej obróbce. Sam Jorgensen opisuje piosenkę „Take Me To The Fair” z sierpniowej sesji jako „nieudaną próbę”.
Oficjalnie za pierwszy zarejestrowany utwór uznaje się dopiero „Happy Ending” (paradoksalnie utworem otwierającym sesję została piosenka, której w filmie użyto do sceny finałowej). Jej autorami byli współpracujący z Elvisem od kilku lat, Ben Weisman i Sid Wayne. W „Platinum: A Life In Music” Ernst Jorgensen pisze, że „Ben Weisman, doświadczony tekściarz z załogi Hill&Range dołączył do mieszkającego w Los Angeles Elvisa i dostarczył na prośbę MGM kilku szybkich numerów. Wezwany w ostatniej chwili otrzymał polecenie napisania piosenki na finał, wywiązał się z terminu i wystarał się o utwór ‘Happy Ending’ – tylko po to, żeby dowiedzieć się, że Elvis przyjechał do Los Angeles przeziębiony i sesja została przesunięta o dwa dni”.
Ostatecznie jego kompozycję zespół zarejestrował po dziewięciu podejściach. Ósme z nich trafiło na płytę z muzyką z filmu, dziewiąte natomiast zostało opisane jako ‘wersja filmowa’.
Przed rozpoczęciem pracy nad kolejną kompozycją Sida Teppera i Roya C.Bennetta Elvis wciąż nie czuł się najlepiej. „Relax” było lekko jazzującym utworem z doskonałymi partiami basu i instrumentów klawiszowych. Muzycy mieli problem z ustaleniem jego odpowiedniego tempa. Po jednej z prób Elvis stwierdził: „to jest zbyt wolne na pstrykanie palcami” po czym polecił perkusiście by ten nadał grupie rytm podążając za jego pstryknięciami palcami. Piosenkę nagrano dopiero po trzynastu podejściach.
Około godziny za piętnaście dwunasta w nocy sesję przerwano. Elvis wrócił do swojej posiadłości a dalsze nagrania odłożono na kolejny miesiąc.
Na planie filmowym
21 kwietnia 1962 roku w Seattle w stanie Waszyngton otwarto światową wystawę „The Century 21 Exposition” znaną bardziej jako Światowe Targi w Seattle (Seattle World’s Fair). Ceremonia otwarcia odbyła się na stadionie w Seatlle. Do dwunastu tysięcy przybyłych na nią gości przemówił sam ówczesny prezydent, John F.Kennedy (nie przybył na ceremonię osobiście lecz wykonał telefon z rezydencji Michaela Paula w Palm Beach na Florydzie gdzie wraz żoną spędzał Święta Wielkanocne). „Jestem zaszczycony, że mogę otworzyć dzisiaj Światowe targi w Seattle”, mówił Kennedy. „Pokazujemy jak wiele zostało osiągnięte z wielkim wysiłkiem w dziedzinie nauki, techniki i przemysłu. Te osiągnięcia są pomostem, który przeniesie nas w dwudziesty pierwszy wiek. Wiele narodów przesłało swoje wystawy i swoich ludzi. Witamy ich”.
Wystawa trwała pół roku (do 21 października 1962 roku). Teren targów (trzydzieści hektarów) podzielony był na sektory tematyczne, takie jak: ‘świat nauki’, ‘świat dwudziestego pierwszego wieku’ (lub ‘świat jutra’), ‘świat handlu i przemysłu’, ‘świat sztuki’, ‘świat rozrywki’ czy ‘pokazy uliczne’.
Imprezę uświetniały występy orkiestr symfonicznych, m.in. Seattle Symphony Orchestra czy też chórów gospel a nawet przekaz telewizyjny bijącego rekordy oglądalności programu, „The Ed Sullivan Show”. Bez wątpienia jednak jedną z najważniejszych atrakcji targów (odnotowaną w większości poważnych publikacji na temat wystawy Expo ’62) było pojawienie się w mieście Elvisa Presley’a który na terenie wystawy kręcił swój kolejny film (na stronie internetowej ExpoMuseum odnotowano, że „(wystawa, przyp.autor) zostanie także zapamiętana z filmu Elvisa Presley’a, „It Happened At The World’s Fair”).
Do Seatlle piosenkarz przyjechał 4 września w towarzystwie swoich kuzynów, Billego i Gene Smitha oraz Alana Fortasa, Reda Westa, Raya Sittona i Joe Esposito. Wszyscy na czas zdjęć zamieszkali na specjalnie zarezerwowanym dla Presley’a czternastym piętrze hotelu Doric New Washington Hotel położonego przy 1902 2nd Avenue (wcześniej goszczono w nim m.in. prezydenta Williama Howarda i słynnego bejsbolistę, Babe Rutha). Dodatkowo nad bezpieczeństwem Elvisa czuwało dwóch jego przyjaciół z Memphis, Richard Davis i Jimmy Kingsley.
Informacja o tym, że Elvis będzie w mieście natychmiast rozeszła się wśród miejscowej młodzieży i późnym popołudniem pod hotelem zgromadziło się już ponad trzystu wielbicieli artysty. Ponieważ jednak wokalista przyjechał dopiero na krótko przed północą grupka zaczęła się zmniejszać („Muszę jutro iść do szkoły”, dało się słyszeć w tłumie, relacjonował reporter Seattle Post-Intelligencer).
Następnego dnia (producenci specjalnie wybrali ten dzień na rozpoczęcie zdjęć ponieważ w szkołach średnich właśnie rozpoczynał się rok szkolny co gwarantowało kilka spokojnych godzin pracy bez obecności fanów) o godzinie 9 rano na stacji kolejki jednotorowej na terenie targów nakręcono pierwsze zdjęcia do komedii, którą roboczo nazywano: „Take Me To The Fair” („Zabierz mnie na targi”), „Take Me Out To The Fair” („Wyjedź ze mną z targów”) i „Love At The Fair” („Miłość na targach”).
Scenariusz napisany przez Si Rose’a i Seaman Jacobsa opowiadał historię Mike’a Edwardsa (w tej roli wystąpił Elvis) i Dannyego Burke, dwójki agropilotów, którzy tracą pracę z powodu długów karcianych Dannyego (miejscowy szeryf na poczet długów zabiera im nawet samolot). W poszukiwaniu pieniędzy Mike i Danny udają się autostopem do Seattle na teren wystawy. Po drodze poznają Waltera Linga i jego córkę, Sue- Lin, którzy jadą do wujka dziewczynki. Tuż po przyjeździe na miejsce sprawy pilotów zaczynają układać się bardzo pomyślnie. Danny wygrywa w pokera taką sumę pieniędzy, że może za nią zapewnić mieszkanie. Mike w tym czasie oprowadza małą Sue-Lin po targach i… zaczyna romansować z przypadkiem poznaną pielęgniarką, Diane Warren. Pewnego dnia jednak do Mike’a dzwoni zapłakana Sue-Lin, która twierdzi, że jej wujek, który miał się nią opiekować, zniknął. Mike musi pomóc młodej dziewczynce.
Obraz wyprodukował Ted Richmond. Reżyserem „It Happened At The World’s Fair” był po raz kolejny Norman Taurog.
Do jednej z pierwszych nakręconych scen zaangażowano dziesięcioletniego wówczas Kurta Russella, obecnie jedną z najlepiej opłacanych gwiazd Hollywood. Jego ekranowy debiut miał polegać na… kopnięciu Elvisa w kostkę (bohater kreowany przez Presley’a chciał w ten sposób dostać się do przychodni, w której pracowała pielęgniarka, Diane). „Nie byłem szczęśliwy z tego powodu ponieważ naprawdę go lubiłem”, wspominał w jednym z wywiadów aktor. „Gdy obejrzałem ten film myślałem, że wszyscy fani będą mnie za to nienawidzić”.
W programie „You Remember That” emitowanym w stacji TCM Russell tak wspominał pracę na planie „It Happened At The World’s Fair”: „spędziliśmy wspaniały czas pracując nad filmem. Na planie towarzyszyły nam tłumy fanów i dziewczyny”.
Szesnaście lat po premierze „It Happened At The World’s Fair”, w 1979 roku, Kurt Russell otrzymał główną rolę w filmie biograficznym Johna Carpentera zatytułowanym „Elvis-The Movie”. Wcielił się w nim w postać króla rock’n’rolla, którego wspominał w jednym z wywiadów słowami: „Elvis był energiczny i pełen życia i wyrażał żywe zainteresowanie moim ojcem, Bingiem Russellem, który zagrał ojca Elvisa, Vernona Presley’a w filmie ‘Elvis’”.
Oprócz młodego Kurta Russella w powstającej na terenie targów w Seatlle komedii wystąpiło kilku znakomitych amerykańskich aktorów. Rolę uroczej pielęgniarki, Diane Warren, powierzono popularnej aktorce i piosenkarce Joan O’Brien. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych była ona częstym gościem wielu programów telewizyjnych, takich jak chociażby „The Bob Crosby Show”. Swoją pierwszą rolę filmową zagrała w roku 1958 kreując postać Mary Judson w „Handle With Care”. Występ w „It Happened At The World’s Fair” był jedną z ostatnich możliwości zobaczenia jej na dużym ekranie. Po zagraniu dziewczyny Elvisa, O’Brien wystąpiła jeszcze tylko w dwóch produkcjach. Po zakończeniu kariery aktorskiej zajęła się muzyką i została wokalistką w zespole Harrego Jamesa.
Główną rolę męską otrzymał Gary Lockwood, któremu olbrzymią popularność przyniosła super produkcja z 1968 roku, „2001: A Space Odyssey” („2001: Odyseja Kosmiczna”). Aktor debiutował zaledwie dwa lata wcześniej, w 1960 roku, na planie dramatu z udziałem Elvisa Presley’a, „Wild In The Country”. Wówczas zagrał jedynie drugoplanową rolę Cliffa Macy. W najnowszym filmie Presley’a występował w roli sympatycznego pilota i hazardzisty, Dannyego Burke, który wraz z głównym bohaterem próbuje zdobyć prace i pieniądze na spłatę długów.
Do udziału w komedii „It Happened At The World’s Fair” zaproszono także Vicky Tiu, jedną z czwórki kilkuletnich wówczas sióstr Tiu, które u boku Elvisa pojawiły się już w poprzednim jego filmie. W „Girls! Girls! Girls!” piosenkarz wystąpił w towarzystwie Ginny i Elizabeth Tiu (m.in. w piosence „Earth Boy”) i początkowo to właśnie jedna z nich, Ginny miała zagrać w „It Happened At The World’s Fair” ale w tym czasie występowała w Białym Domu, w Waszyngtonie, dla prezydenta Kennedyego. Dlatego rolę Sue-Lin powierzono jej siostrze.
W jednym z wywiadów aktorka wspominając pracę na planie filmu przypomniała sobie jak pewnego dnia próbowała wraz z Elvisem nakręcić jedną scenę. Powtarzano ją w kółko (prawie trzydzieści razy). Była zdenerwowana, zaczęła się jąkać. Widziała załamanego reżysera. „W końcu Elvis powiedział. To jest to, koniec zdjęć. Mała pani i ja zamierzamy coś zdjęć”, wspominała Vicky Tiu. Następnie poszła z wokalistą na obiad. A trudną scenę nakręcono następnego dnia.
Vicky Tiu do dzisiaj zachowała nie tylko wspaniałe wspomnienia z tamtych dni w Seatlle ale także kilka pamiątek, kopię scenariusza oraz wielkiego czerwonego pluszowego misia, którego w filmie wygrał dla niej Elvis.
Wizyta Presleya na światowych targach w Seatlle była bardzo szczegółowo relacjonowana w lokalnych mediach. Dzięki skrupulatnym notatkom miejscowych dziennikarzy dzisiaj wiemy nie tylko co Elvis robił po zakończeniu zdjęć ale znamy także codzienny przebieg prac na planie filmowym!
Każdego dnia w gazecie pojawiała się krótka relacja z planu nowego filmu, który wówczas tytułowano jeszcze „Take Me To The Fair”. Mając dostęp do tych zapisków zdecydowałem się przybliżyć bardziej szczegółowy przebieg prac nad tą produkcją.
I tak, 6 września ekipa filmowców przeniosła się na teren wesołego miasteczka Gayway, które tego dnia zostało całkowicie zamknięte dla zwiedzających. Pomimo to jednak jak czytamy w jednym z tekstów wiele osób zapłaciło za to by tego dnia móc choć zbliżyć się do tego miejsca. Na planie pojawiły się osoby w dosłownie każdym wieku, od nastolatek aż po ludzi całkiem dorosłych.
Jedną ze scen nad którą tego dnia pracowano było zwiedzanie miasteczka przez Elvisa i Vicky Tiu (jak relacjonuje jeden z przedstawicieli prasy, scenę tą powtarzano przynajmniej pięć razy) a następnie nakręcono ujęcie w którym główny bohater wygrywa w grze typu Lucky Strike dużego pluszowego misia.
Według relacji świadków, po zakończonej pracy Presley wraz z kilkoma przyjaciółmi przez ponad godzinę grał w football na odgrodzonym murem terenie pomiędzy stadionem a nowym budynkiem Opery w Seatlle. „Czasami ciemne włosy piosenkarza zachowywały się niegrzecznie. Uśmiechnął się i przeczesał je z powrotem ręką, którą za chwilę miał rzucać… Chichoczące nastolatki spoglądały zafascynowane znad ogrodzenia jak ich bohater biegał sprintem tam i z powrotem”, relacjonował Seatlle Times w tekście z 7 września. Ten sam magazyn cytował także fanów, którzy spotkali swojego idola tamtego dnia. „Ma cudowny głos… On drży”, mówili jedni, drudzy twierdzili: „człowieku, on jest jak lalka. On jest spełnieniem marzeń”. Jeszcze ktoś inny stwierdził: „myślałem, że zemdleję gdy go zobaczyłem. On ma sex appel. On ma wszystko”.
Do ochrony Elvisa podczas zdjęć w Seattle zaangażowano specjalny czterdziestoosobowy oddział policji oraz sześciu prywatnych detektywów. Jak okazało się już kolejnego dnia środki te wcale nie były na wyrost.
7 września zdjęcia powstawały na terenie Fair’s Electric Utilities Pavilion. Przemierzając drogę z garderoby na plan specjalnym półodkrytym pojazdem elektrycznym Elvis został niemalże zaatakowany przez grupę fanek. Reporter Seatlle Times, który był naocznym świadkiem tego incydentu pisał tak: „Dziewczyny śmiejąc się zaatakowały policję, która wzięła się pod ręce i próbowała uchronić piosenkarza przed tłumem”.
Jednym ze stróżów prawa, który wówczas próbował ochraniać Presley’a był sierżant Dennis J.Haley, który w szczególny sposób zapamiętał jedną z wielbicielek. Na łamach miejscowej gazety wspominał, że dziewczyna zemdlała zaraz po tym jak Elvis… dotknął tylko jej ręki. Widząc to policjant odciągnął ją z dala od tłumu i próbował udzielić pomocy. W połowie drogi jednak fanka odzyskała przytomność i bez chwili wahania rzuciła się w pościg za oddalającym się piosenkarzem.
Znacznie więcej szczęścia miała osiemnastoletnia wówczas sekretarka przewodnika po targach dla VIPów, Alberta Fishera (autora doskonałego blisko półgodzinnego filmu wideo z planu filmowego), Betty Wouters. W przerwie między zdjęciami Elvis zauważył ją na planie, podszedł i przywitał się z nią. Po kilku minutach rozmowy poprosił jednego ze swoich ochroniarzy o jej numer telefonu. Jeszcze tego samego wieczora Betty otrzymała zaproszenie do hotelu w którym mieszkał sławny piosenkarz. Na spotkanie podczas którego ona, Elvis i kilku jego znajomych słuchali płyt, popijali coca-colę i oglądali telewizję dotarła czarną limuzyną z szoferem, którą kazał po nią wysłać piosenkarz.
Betty była jedną z nielicznych fanek zaproszoną do hotelu osobiście przez samego Elvisa. Inne dziewczyny, które nie miały tyle szczęścia próbowały dostać się tam na własną rękę. Pracownicy New Washington Hotel do dzisiaj wspominają oblegane ulice prowadzące do ich miejsca pracy i próby zbliżenia się choćby na chwilę do Elvisa podejmowane przez jego wielbicieli. W jednym z artykułów na temat tamtych wydarzeń znalazłem taką wypowiedź jednego z pracowników hotelu: „niektórzy fani próbowali przeniknąć przez tarczę bezpieczeństwa wykorzystując do tego takie pomysły jak schody przeciwpożarowe bądź powołując się na to, że są przyjaciółmi Elvisa. Inni twierdzili, że są reporterami z licealnej gazetki a jeszcze inni próbowali przekonać kolegów z pracy, że mają randkę z Elvisem. Setki notatek i listów miłosnych do Elvisa gromadziły się na recepcji. Wśród rzeczy, które można było tam znaleźć były pizza i kwiaty. Tuziny dziewczyn czekających aż ich idol wyjdzie z windy wypełniały lobby”.
W sobotę, 8 września, do ekipy aktorów dołączyła Joan O’Brian. „Właściwie, to jest dla mnie pewnego rodzaju powrót. Urodziłam się i chodziłam pierwszy rok do szkoły w Port Orchard”, wyznała filmowa partnerka Presleya w wywiadzie dla Seattle Post-Intelligencer. Według relacji świadków aktorka cały wieczór spędziła w wesołym miasteczku Gayway próbując wszystkich dostępnych w nim karuzeli a następnie wzięła udział w zabawie tanecznej Twisty-Party w jednym z nocnych klubów.
Niedziela była dniem wolnym od pracy. Każdy mógł ją spędzać w dowolny sposób. Elvis wypoczywał w swoim hotelowym pokoju. Popołudniu spotkał się także po raz kolejny z Betty Wouters i prawdopodobnie z Albertem Fisherem (lecz nie ma na to żadnych dowodów).
Zapytany w jednym z wywiadów o to czym Elvis ujął go najbardziej, Albert Fisher odparł: „swoim zachowaniem. Tym jakim był dżentelmenem i miłym w stosunku do ludzi wokół siebie. Był największą gwiazdą na świecie a traktował każdego na równi, bardzo się z nim licząc. Byłem pod bardzo dużym wrażeniem tego”.
Partnerująca Elvisowi przed kamerą Joan O’Brian w tym czasie wybrała się do kina. Jedynymi osobami, które nie próżnowały nawet w niedzielę byli fani Elvisa, którzy wciąż oblegali hotel i przylegające do niego ulice w nadziei na choć krótkie spotkanie ze swoim idolem.
Zaplanowane na kolejny dzień zdjęcia trzeba było odwołać z powodu opadów deszczu.
Jak podają różna źródła, Elvis ten dzień wykorzystał na zwiedzanie wystawy. Przybył na nią zupełnie prywatnie. Towarzyszyło mu kilku przyjaciół. W trakcie wizyty doszło do spotkania z nowoorleańskim trębaczem, Alem Hirtem i… nie obeszło się od rozdania kilkunastu autografów i wielu uścisków dłoni. Wieczorem, piosenkarz po raz ostatni spotkał się z Betty Wouters.
Następnego dnia pogoda nieco się poprawiła i można było kontynuować prace nad filmem. Zdjęcia kręcono w okolicy budynku Food Circus (Jedzenie Cyrkowe). Jedną ze scen, która wówczas powstała była słynny moment prowadzenia ‘poturbowanego’ przez Kurta Russella Elvisa przez Joan O’Brian do rikszy a następnie przejazd do symbolu targów, Kosmicznej Igły (Space Needle), na szczycie której mieściła się restauracja.
Plan filmowy został tego dnia dosłownie oblężony przez wielbicieli Presley’a. Jeden z reporterów lokalnej prasy tak wspominał tamte chwile: „największą atrakcją Światowych targów wciąż jest Elvis Presley. Być może nawet okazał się on największym dobrodziejstwem dla sprzedawców filmów do aparatów fotograficznych odkąd Kosmiczna Igła została odsłonięta. Ilekroć zespół MGM przygotowuje swój plan by sfilmować scenę z Presleyem tyle razy wzrastają obroty sklepów. Dosłownie tysiące osób tłoczą się w tym miejscu (zostają powstrzymani w bezpiecznej odległości przez czterdziestu wynajętych policjantów z Seatlle) i pierwszą rzeczą, którą robią jest przygotowanie aparatu do działania. Gdy pojawia się Elvis, który przybywa zawsze jakiś czas później po próbach (ze statystami) i przygotowaniach sprzętu, hałas aparatów fotograficznych, klikanie, pstrykanie, migające lampy błyskowe i inne dobiegające różnorodne hałasy można porównać do warkotu helikoptera czy pracy silników Kosmicznej Igły”.
12 września, w trakcie przerwy na lunch doszło do niecodziennego aczkolwiek obecnie nagłośnionego już przez kilka filmów dokumentalnych zdarzenia (m.in. przez dokument „This Is Elvis”). Elvis, słynący ze swojego niebanalnego poczucia humoru, w imieniu Gubernatora Tennessee wręczył dwie duże szynki Gubernatorowi Waszyngtonu, Albertowi Rossellini (polityk zasłynął m.in. założeniem państwowego działu handlowego i obroną Światowych Targów w Seatlle, które jego zdaniem miały przyczynić się do rozwoju gospodarczego. Film „This Is Elvis” błędnie informuje, że ową szynkę Elvis otrzymał od Pułkownika Parkera).
Do całego zdarzenia doszło przy wejściu na stację kolejki jednotorowej. Pomysłem Elvisa i jego przyjaciół z Memphis było przedstawienie tamtejszego gubernatora trzymającego w ręce szynkę wprost z Tennessee (dodatkowo nadesłaną rzekomo przez samego gubernatora tamtego stanu). Obserwatorzy z gazety Seattle Post-Intelligencer dostrzegli jednak, że pomysł ten nie do końca przypadł do gustu gubernatorowi Roselliniemu. W jednym z artykułów napisali, że wydawał się on być „przygnębiony” i „oszołomiony” zaistniałą sytuacją. Kiedy jeden z dziennikarzy zapytał go później (po całej ‘ceremonii’) co zrobił z szynką sprezentowaną przez Elvisa, Rosellini odparł: „odesłałem do Olimpii”. Całemu wydarzeniu z uwagą przyglądało się kilkuset fanów piosenkarza, którzy jak co dzień przyszli na plan filmowy by zobaczyć swojego idola podczas pracy.
Wizyta Presley’a w Seatlle dobiegała końca. 13 września z powodu deszczowej pogody piosenkarz znowu musiał pozostać w hotelu. Niektóre źródła podają także, że z powodu silnej migreny nie mogła pracować również Joan O’Brian. Sytuację tą postanowił wykorzystać menedżer Elvisa, Pułkownik Parker, który przybył na teren targów z plikiem promocyjnych zdjęć. Jedna z osób będących wówczas obok słynnego promotora usłyszała jak ten stwierdził, że „rozdaliśmy ponad dwanaście tysięcy zdjęć Elvisa od zeszłej soboty”. Po skończonej akcji promocyjnej reżyser Norman Taurog zdecydował się nakręcić ujęcia do sceny finałowej.
Codzienną tradycją targów Expo’62 był przemarsz składającej się z trzydziestu siedmiu osób, specjalnie powołanej z okazji wystawy orkiestry dętej, Oficjalnego Bandu Targów Światowych (Official World’s Fair Band). Każdego dnia muzycy pojawiali się w innej części wystawy i uświetniali ją swoim występem. 13 września trasa przemarszu prowadziła od wystawy NASA w kierunku zachodnim. Producenci nowego filmu z Presleyem obserwując te występy uznali, że zespół jest… zbyt mały i dlatego podjęli decyzję o zaangażowaniu na potrzeby tej jednej sceny kilku lokalnych muzyków. Do udziału w projekcie zostali zaproszeni m.in. Bob Marshall (doskonały basista) oraz pianista Overton Berry. Ponieważ w orkiestrach dętych nie używano żadnego z instrumentów na których grali wyżej wymienieni muzycy szefowie produkcji ustawili ich po środku zespołu, wręczyli tuby i kazali improwizować. Popularny pianista w jednym z wywiadów tak wspominał tą zabawną dla niego sytuację: „co robiliśmy (tamtego dnia): nagrywaliśmy ścieżkę dźwiękową z zespołem. Byliśmy tam cały dzień. Co jakiś czas Jackie uruchamiał zespół i maszerowaliśmy kawałek. Dobrze, była też jedna scena, w której musieliśmy wejść po schodach do góry, w kierunku Pawilonu Flagowego (Flag Pavilion) a na szczycie znajdowała się duża donica na kwiaty czy coś takiego. I mieli (producenci z MGM, przyp. autor) taką scenę, w której Elvis i jego dziewczyna mieli usiąść na tej rzeczy na szczycie tarasu a zespół maszerując w górę powinien rozdzielić się i obejść ich. Więc, maszerujemy w górę a Bob (Marshall, przyp. autor) zamiast rozdzielić się maszeruje wprost na Elvisa Presley’a. Wszyscy rzucili się w jego kierunku chcąc być w pobliżu gdyby ten zechciał zranić Elvisa albo coś (śmiech)! Powiedziałem do niego wtedy: ‘Bob, powinniśmy się rozdzielić i obejść go’ a on na to: ‘dobrze, ale co do diabła ten głupiec robi ze swoją dziewczyną pośrodku maszerującego zespołu?’. Zawsze to kochałem. Oczywiście nakręciliśmy tą scenę jeszcze raz i tym razem dobrze mu wyszła”.
Ostatnie zdjęcia na terenie targów w Seatlle nakręcono 14 września a nie jak podaje większość źródeł, dzień wcześniej. 15 września z samego rana, Elvis, jego przyjaciele i członkowie ochrony a także ekipa MGM udali się w drogę powrotną do Los Angeles. „Było miło widzieć jak przychodzi ale będzie miło widzieć jak odjeżdża” skwitowała recepcjonistka z obleganego każdego dnia przez setki fanów New Washington Hotel, Marle Hanley.
Po powrocie do Hollywood Presley zamieszkał w swojej rezydencji Bellagio. Dwa dni później w studiach wytwórni MGM kontynuowano prace nad filmem „It Happened At The World’s Fair”. Tego dnia też na planie pojawił się dziennikarz z magazynu Parade Magazine, Lloyd Shearer, który przeprowadził z Elvisem bardzo długi i interesujący wywiad na temat jego zainteresowań, kariery, pieniędzy i zmiany wizerunku. Piosenkarz zwierzył mu się m.in. z tego kto prowadzi jego karierę: „tata inwestuje moje pieniądze. Pułkownik Parker zarządza moją karierą”, mówił Presley. Wypowiedział się także na temat swoich przyjaciół, których przedstawiciele mediów zaczęli tytułować ‘Mafią z Memphis’: „ważne jest żeby otaczać się ludźmi, którzy dają ci odrobinę szczęścia”. Przyznał się także, że czasami myślał o wprowadzeniu zmian w swojej karierze: „jeżeli mogę bawić ludzi tymi rzeczami, robię to, byłbym głupcem próbując to zepsuć”, zauważył. Jednocześnie jednak zasygnalizował, że lubi czytać medyczne teksty, interesuje go studiowanie filozofii i odkrywanie nowych kierunków.
Tekst Shearer’a ukazał w niedzielnym dodatku do gazety Parade Magazine z 23 września 1962 roku. Dziennikarz podobnie jak większość autorów w tamtym czasie zwrócił uwagę na zmiany w wizerunku Presley’a jakie zaszły w ciągu ostatnich kilku lat. Ze zbuntowanego rock’n’rollowca stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych i eleganckich gwiazd amerykańskiego show biznesu. „Nigdy nie sądziłem, że moje zachowanie jest niemoralne i nie myślę tak teraz. Nie sądzę by zmieniły się moje podstawy. Faktycznie, może mam teraz więcej pieniędzy, więcej rzeczy materialnych ale również więcej obowiązków. Ale zostałem wychowany by traktować ludzi, wszystkich ludzi, z szacunkiem i uprzejmością i tak właśnie robię”, stwierdził Elvis w rozmowie z Lloydem Shearerem.
Od czasu zakończenia służby wojskowej zmienił się także wygląd piosenkarza. Według kilku magazynów fan klubowych za wizerunek w filmie „It Happened At The World’s Fair” odpowiadał słynny hollywoodzki krawiec, Sy Devore, który na prośbę producenta Teda Richmonda zaprojektował serię garniturów, w których Elvis miał wyglądać jak „dobrze rokujący młody biznesman”. Jak podaje portal Elvis Australia „szczególnie ostrożny musiał być przy projektowaniu spodni ponieważ prawdopodobnie Elvis w tamtym czasie nie nosił bielizny”. W sumie na potrzeby nowego filmu uszyto aż dziesięć garniturów, dwa kaszmirowe płaszcze, cztery kurtki sportowe, piętnaście par spodni, trzydzieści koszul i pięćdziesiąt pięć krawatów. Łączną wartość garderoby oszacowano na dziewięć tysięcy trzysta dolarów.
Podczas trwających jeszcze blisko miesiąc zdjęć w Hollywood Presleyowi towarzyszył Albert Fisher. Przez około tydzień na prośbę samego piosenkarza pełnił on rolę doradcy technicznego. „Po wyjeździe z targów Elvis zabrał mnie do Hollywood w charakterze doradcy technicznego w filmie. Spędziliśmy tydzień na planie w studiach MGM w Culver City. Zasadniczo to był miły gest, w tamtym czasie zostaliśmy przyjaciółmi”, wspominał w jednym z wywiadów Fisher.
Prace nad „It Happened At The World’s Fair” zakończyły się 9 października 1962 roku promocyjną sesją zdjęciową. Nieco ponad dwa tygodnie wcześniej, 22 września, Elvis musiał jednak wrócić do studia nagraniowego by dokończyć rejestrowanie ścieżki dźwiękowej.
W studiu nagraniowym (wizyta druga)
Sesja nagraniowa odbyła się, podobnie jak poprzednia, w hollywoodzkim studiu Radio Recorders. Do nagrań zaangażowano tych samych muzyków co wcześniej, tj. gitarzystów Scotty Moora, Billy’ego Strange, Tiny Timbrella, basistę Raya Siegela, perkusistów D.J.Fontanę i Franka Carlosna, saksofonistę Clifforda Scotta, a na instrumentach klawiszowych ponownie zagrali Dudley Brooks i kompozytor Don Robertson. Jedyna zmiana jaka zaszła w składzie zespołu polegała na zastąpieniu kwartetu gospel, The Jordanaires grupą The Mello Man.
Muzycy pojawili się w studiu około godziny pół do dwunastej przed południem. Pierwszym utworami, które zarejestrowali tego dnia były dwie kompozycje napisane przez Dona Robertsona, „I’m Falling In Love Tonight” oraz „They Remind Me To Much Of You”. Przebieg pierwszych minut tej wrześniowej sesji doskonale zrelacjonował Ernst Jorgensen w książce „Platinum: A Life In Music” pisząc: „bez wątpienia Don Robertson był w tamtym czasie ulubionym kompozytorem Elvisa. Piosenki filmowe musiały pasować do fabuły i dlatego tak wiele z nich było odrzucanych. Wkład Robertsona polegał na dostarczeniu dwóch piosenek miłosnych, które nadawały się do scen. Elvis nie spieszył się, starał wlać się w każdą piosenkę odpowiednie uczucia. I tak pracował przez osiem podejść nad ‘I’m Falling In Love Tonight’ i przez dziewięć nad ‘The Remind Me Too Much Of You’ zanim został usatysfakcjonowany”.
Sam natomiast autor, który w obu utworach akompaniował Elvisowi na organach i pianinie (reprezentował podobny styl gry na tym instrumencie jak Floyd Cramer) zapamiętał pewien szczegół z pracy nad balladą „They Remind Me Too Much Of You”: „kiedy Elvis zaczął pracować nad ‘They Remind Me Too Much Of You’ ktoś w control roomie stwierdził, że melodia jest zbyt podobna do ‘Chapel In The Moonlight’ (przebój m.in. Dina Martina, przyp.autor). Pomyślałem, ‘Boże, co ja teraz z tym zrobię?’. Zacząłem trochę improwizować na pianinie… Podszedłem do Elvisa, który stał odwrócony przodem do mikrofonu do wokalu i kiedy ludzie w control roomie dyskutowali o tej sytuacji, zagrałem mu fragment który wymyśliłem… (Piosenka) była o milimetr przed wyrzuceniem! Jestem pewny, że jeżeli by mnie tam wówczas nie było to tak właśnie by się stało”, wspominał Robertson na łamach „Platinum: ALife In Music”.
Nagranie kolejnych dwóch utworów zajęło zaledwie kilkanaście minut. Obie kompozycje były typowymi filmowymi piosenkami z tamtego okresu. Pierwszą z nich, „Cotton Candy Land” napisali Rutch Batchelor i Bob Roberts, którzy wcześniej komponowali już przeboje do takich filmów Presley’a jak „Kid Galahad” czy „Girls! Girls! Girls!”. Na zachowanych materiałach z sesji możemy usłyszeć jak przed pierwszym podejściem Elvis nuci kilka wersów włoskiej melodii „Torn A Surriento” (bądź po prostu swojego wielkiego przeboju z 1960 roku, „Surrender”). Dzięki taśmom z tego popołudnia wiemy też, że pierwsze próby z tym utworem zakończyły się fiaskiem ponieważ Elvis uznał, że tempo utworu jest zbyt wolne – „za wolno chłopcy, tempo jest za wolne”, słyszymy po jednym z przerwanych podejść. Ostatecznie piosenkę nagrano dopiero po pięciu próbach.
Jeszcze mniej czasu muzycy poświęcili na nagranie następnej piosenki, „A World Of Our Own” Billa Gianta, Berniego Bauma i Florence Kaye. Wersję master nagrano już po pierwszym podejściu.
„Brzmiał jakby był zrelaksowany”, opisuje kulisy powstania kolejnej piosenki Ernst Jorgensen. „Zapalił cygaro, zaśmiał się lekceważąco i przeszedł do absurdalnie zaaranżowanej ‘How Would You Like To Be’”, pisze autor „Platinum: A Life In Music”. Piers Beagley z Elvis Information Network z kolei w swojej recenzji reedycji płyty „It Happened At The World’s Fair” cytuje samego Presley’a, który na chwilę przed jedną z prób stwierdza, „dlaczego ja muszę śpiewać te pierdoły? Zróbmy to na rockowo!”.
Autorami tego utworu byli Ben Raleigh (pochodzący z Nowego Jorku tekściarz. Autor m.in. przeboju „Tell Laura I Love Her” Ricky Nelsona oraz piosenki tytułowej „Scooby Doo Where Are You” z kreskówki produkowanej przez wytwórnię Hanna Barbera) i Mark Barkan (autor piosenek i producent. Był także dyrektorem muzycznym popularnego amerykańskiego programu telewizyjnego zatytułowanego „The Banana Splits Adventure Hour”. W trakcie swojej kariery stworzył przeboje dla takich gwiazd jak Connie Francis czy Manfred Man).
Elvis początkowo w ogóle nie radził sobie z ich kompozycją. Pierwsze podejście z trudem zdołał zaśpiewać do końca. Na taśmach z sesji słyszymy jak gubił rytm, nie nadążał za towarzyszącym mu zespołem, nie mógł odnaleźć się w zaproponowanej aranżacji. Dopiero po kilku próbach zaczął osiągać zadowalający go efekt. Ostatecznie piosenkę nagrano dopiero po sześciu podejściach.
Następnie muzycy rozpoczęli prace nad jedną z najlepszych nadesłanych piosenek, rythm’n’bluesową kompozycją Otisa Blackwella i Winfielda Scotta, „One Broken Heart For Sale”. Zdaniem wielu krytyków muzycznych, utwór ten miał potencjał by stać się prawdziwym hitem, jednak jak zauważa Ernst Jorgensen, „zespół potraktował go trochę niedbale”. Całkowicie zmieniono jego aranżację. Nagrano go po zaledwie pięciu podejściach, „w których Elvis i muzycy polegli na znajomych wokalnych i instrumentalnych trikach”. Autor sesjonografii Presley’a pisze wręcz, że „naśladowanie Jackiego Wilsona i mruczenie po każdej linijce żeby ją przedłużyć a następnie wyciszenie piosenki mogłoby stanowić pewną muzyczną strategię ale w połączeniu ze sobą sugerują brak wyobraźni – lub poświęcenia”.
Obie kompletne próby (pierwszą i piątą) opisano jako wersje master. Pierwsza posłużyła jako wersja filmowa, druga natomiast za kilka tygodni trafiła na singiel i płytę z muzyką z nowego filmu.
Na krótko przed zakończeniem sesji, po czterech próbach, Elvis zarejestrował jeszcze piosenkę „Beyond The Bend” Bena Weismana, Freda Wise i Dee Fuller. Podobnie jak „How Would You Like To Be” także i ta kompozycja była standardową piosenką filmową o prostym (by nie powiedzieć banalnym) tekście. Piosenkarz nie krył swojego rozczarowania. „Mam nadzieję, że trawa jest zieleńsza, pewnie”, możemy usłyszeć jak tuż po przerwanym pierwszym podejściu z grymasem cytuje słowa piosenki. Uważni słuchacze mogą także usłyszeć jak przed kolejną próbą Presley intonuje fragment przeboju „I Apologize”.
Oficjalnie ostatnim nagranym tego dnia utworem była nowa wersja „Take Me To The Fair” Sida Teppera i Roya C.Bennetta. Piosenkę, którą bardzo długo (m.in. jeszcze podczas zdjęć w Seatlle) traktowano jako tytułową zarejestrowano po ośmiu próbach. Tym samych zakończono prace nad ścieżką dźwiękową do dwunastego filmu z udziałem Elvisa Presley’a.
Według dokumentacji, sesja zakończyła się po niespełna dwunastu godzinach pracy w studiu, około godz. 23.00.
It Happened At The World’s Fair
Kiedy w hollywoodzkim studiu kręcono ostatnie sceny do filmu „It Happened At The World’s Fair” wytwórnia RCA promowała właśnie ostatnią komedię z udziałem Elvisa, „Girls! Girls! Girls!”, która na ekrany kin trafiła w listopadzie. Singiel z utworami „Return To Sender” i „Where Do You Come From” ukazał się na rynku 2 października 1962 roku, na tydzień przed ukończeniem zdjęć do „It Happened At The World’s Fair”.
Z tego też powodu premierę kolejnego obrazu przełożono dopiero na rok następny. 11 stycznia 1963 roku wytwórnia MGM przesłała do RCA taśmy z nagranymi w sierpniu i wrześniu piosenkami. Niespełna trzy tygodnie później, 29 stycznia, do sprzedaży trafił singiel z utworami „One Broken Heart For Sale” i „They Remind Me Too Much Of You” zapowiadający kolejny film i nowy album ze ścieżką dźwiękową. Album zyskał bardzo przychylne recenzje krytyków i wkrótce z miejsca pięćdziesiątego dziewiątego, rozpoczął swoją ‘wędrówkę’ na szczyt listy przebojów Tygodnika Billboard. Znacznie lepiej w zestawieniu radził sobie utwór „One Broken Heart For Sale”, który po zaledwie kilku tygodniach dotarł do wysokiego jedenastego miejsca. Znacznie gorzej przez słuchaczy przyjęta została strona B singla. Ballada Dona Robertsona dotarła zaledwie do pięćdziesiątej trzeciej pozycji.
Dwa miesiące później, na początku kwietnia na ekranach amerykańskich kin rozpoczęto pokazy kolejnego filmu z udziałem Elvisa Presley’a. Premiera „It Happened At The World’s Fair” odbyła się w Los Angeles 3 kwietnia 1963 roku (w tym czasie Presley pracował już nad swoim kolejnym filmem, „Fun In Acapulco”, do którego zdjęcia ruszyły w styczniu). Poprzedziła ją recenzja zamieszczona na łamach prestiżowego magazynu filmowego Variety. „Scenariusz jest dosyć jasny na początku, pokazuje Presley’a w roli ‘pilota ogrodowego’ i jego pomocnika, Gary’ego Lockwooda w kilku sytuacjach, zarówno w powietrzu jak i na ziemi, które mają sporą zawartość humoru. Ale z czasem fabuła zaczyna być odsuwana na bok na rzecz wokalnych występów, które następują jeden po drugim aż w końcu historia całkiem staje się tłem dla wykonywanych piosenek”, napisał autor tekstu. W dalszej części swojego artykułu stwierdził wręcz, że „dziesięć piosenek może być powodem do radości dla najbardziej zagorzałych wielbicieli” ale jego zdaniem w filmie jest o co najmniej trzy utwory za dużo i przez to fabuła staje się momentami niezrozumiała.
Tydzień po premierze filmu w Stanach Zjednoczonych, „It Happened At The World’s Fair” zaczęto pokazywać w kinach na całym świecie. Wraz z ogólnoświatową premierą komedii zbiegła się także data pojawienia się na rynku albumu ze ścieżką dźwiękową. „To powinien być przebój” napisał jeden z recenzentów tygodnika Billboard w artykule z 13 kwietnia 1963 roku.
Płyta zawierała dziesięć piosenek. Według początkowych ustaleń miała ukazać się pod zupełnie innym numerem katalogowym i … zawierać nieco inny zestaw nagrań. Zamiast zamieszczonego finalnie podejścia ósmego utworu „Happy Ending” planowano zamieszczenie próby dziewiątej. Podobna sytuacja miała miejsce z piosenką „One Broken Heart For Sale”. Wstępnie zakładano wydanie dłuższej, filmowej wersji, lecz ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu na rzecz znanej z singla, krótszej wersji.
Do albumu „It Happened At The World’s Fair” dołączono specjalny upominek, wkładkę ze zdjęciem Elvisa i katalogiem jego płyt zrealizowanych przez wytwórnię RCA Victor. Dodatek dostępny był w dwóch różnych wersjach. Pierwsza to zdjęcie piosenkarza na zielonym tle z białą obramówką a druga, to identyczna fotografia, tyle, że ramkę zastąpiły logotypy wytwórni RCA. Na odwrocie zdjęcia zamieszczono katalog płyt.
Płyta została bardzo ciepło przyjęta przez słuchaczy i w krótkim czasie dotarła do wysokiego czwartego miejsca w zestawieniu Tygodnika Billboard.
W Europie film wyświetlano pod różnymi tytułami. W Niemczech trwającą sto pięć minut komedię wyświetlano jako „Ob Blond, Ob Braun”, we Francji jako „Blondes, Brunes Et Rousses”, we Włoszech tytuł brzmiał „Blonde, Rosse, Brune…”, w Dani „Elvis I Den Syvende Himmel” (co tłumaczy się jako „Elvis w siódmym niebie”), w Szwecji „Hjärtä Till Salu” (czyli „Serce na sprzedaż”) a w Norwegii „Gi Dem Rytme”.
Podobnie jak w USA, w Wielkiej Brytanii obraz promował singiel z piosenkami „One Broken Heart For Sale” i „They Remind Me Too Much Of You”. Strona A z tego wydawnictwa dotarła na tamtejszej liście przebojów do dwunastego miejsca.
Todd Slaughter, prezes fanklubu Elvisa w Wielkiej Brytanii recenzując „It Happened At The World’s Fair” kilkadziesiąt lat później w swojej książce „The Elvis Archives” pisał: „dzieci stały się częścią kilku filmów z udziałem Elvisa, nie zawsze jednak przynosiły korzyści artystyczne. Tło Targów Światowych dodało filmowi wiarygodności ale ścieżka dźwiękowa ją obniżyła. Była dobra piosenka, „Relax” zaśpiewana ze świetnym efektem przez Mike’a Edwardsa (Elvisa) podczas randki, ale to wciąż za mało do dobrej jakości”.
Niezbyt przychylnie o filmie wypowiedział się także w połowie lat osiemdziesiątych Leszek C.Strzeszewski na łamach książki „ELVIS” pisząc, że „wprawdzie znalazło się w filmie kilka dobrych scen z udziałem Elvisa i drobniutkiej Vicky-Tiu, ale ogólnie biorąc scenariusz był słaby, a piosenki poniżej normalnego poziomu Presley’a”.
Nie zawsze pozytywne opinie nie przeszkodziły jednak produkcji w zajęciu pięćdziesiątego piątego miejsca w corocznym rankingu na najlepszy film roku magazynu Variety (wyniki na najlepszy film roku 1963 opublikowano w styczniu 1964 roku) i zarobieniu 2.25 milionów dolarów w ciągu zaledwie dwunastu miesięcy.