Chuck Berry nie żyje… – był inspiracją dla Beatlesów i Elvisa Presley’a
Ojciec rock’n’rolla zmarł w wieku 90 lat
Niezwykle smutną informacją przyszło mi powitać Was w ten niedzielny poranek… Wczoraj ok.godziny 12:40 czasu lokalnego St. Louis w stanie Missouri odszedł Chuck Berry (a właściwie Charles Edward Anderson Berry Sr). Nazywany ojcem rock’n’rolla Berry miał 90 lat. Jak poinformowała na Facebooku miejscowa policja wokalista został znaleziony w swojej rezydencji nieprzytomny. Próby reanimacji nie przyniosły skutku. Legenda muzyki odeszła…
Chuck Berry urodził się w roku 1926 w St.Louis. Jego pierwszym wielkim hitem była piosenka „Maybellenne”, którą nagrał w roku 1955. Utwór otworzył długą listę przebojów (w tym m.in „Sweet Little Sixteen”, „You Never Can Tell”, „My Ding-A-Ling”), które wyszły spod jego pióra a które przez kolejne dekady inspirowały kolejne pokolenia artystów, wokalistów i zespołów. Jego twórczość miała olbrzymi wpływ m.in na grupę The Beatles (m.in „Rock’n’Roll Music”; „Roll Over Bethoven”) oraz Boba Dylana.
W roku 1995 Chuck Berry wystąpił w Polsce (!) podczas Festiwalu w Sopocie.
Także Elvis Presley już od pierwszych minut swojej kariery sięgał po wielkie nagrania Berry’ego. Dzisiaj mało kto pamięta ale podczas swoich pierwszych występów na żywo odbywających się w ramach Louisiana Hayride sięgał po wspomniany wyżej hit „Maybellenne”. W roku 1963 po raz pierwszy zarejestrował w studiu „Memphis, Tennessee” (które rok później nagrał ponownie). W styczniu 1968 roku nagrał doskonałą wersję „Too Much Monkey Business” a w roku 1969 do swojego koncertowego repertuaru włączył… „Johnny B.Goode”, który towarzyszył mu aż do ostatniego show w czerwcu 1977 roku.
No i była jeszcze jedna piosenka napisana przez wielkiego Chucka Berry’ego, która stała się m.in inspiracją do założenia i nazwania tego bloga. „Promised Land”, które Elvis Presley nagrał w grudniu 1973 roku a następnie z powodzeniem zaczął wykonywać podczas swoich koncertów na żywo.
I jeszcze jedna ciekawostka, która łączy te dwa wielkie nazwiska (Chuck Berry i Elvis Presley). Otóż tematem muzycznym, który prezentowała orkiestra pod dyrekcją Joe Guercio przedstawiana na scenie przez Elvisa począwszy od występu 25 marca 1975 roku był… przebój Chucka Berry’ego – „School Days”.
„Czarni nie mieli swoich fal radiowych. Elvis miał. Przekazał na nich wszystko co otrzymał najpiękniejsze„, wyznał w jednym z wywiadów Chuck Berry. W innej rozmowie z przedstawicielami mediów (z 1986 roku) dodał: „Elvis Presley? Był najlepszy ze wszystkich którzy byli, są i kiedykolwiek będą„.
ELVIS ŚPIEWA CHUCKA BERRY’EGO
„MAYBELLENNE” – ELVIS PRESLEY (LIVE, 20 SIERPNIA 1955)
„MEMPHIS, TENNESSEE” – ELVIS PRESLEY (STUDIO, MAJ 1963)
„TOO MUCH MONKEY BUSINESS” – ELVIS PRESLEY (STUDIO, 15 STYCZNIA 1968)
„JOHNNY B.GOODE” – ELVIS PRESLEY (LIVE 1969)
„PROMISED LAND” – ELVIS PRESLEY (STUDIO 1973)
AKTUALIZACJA (30 marca 2017)!
Chuck Berry inspirował przez lata kolejne pokolenia wokalistów i zespołów. Jak się okazuje twórczość muzyka inspiruje także i po jego śmierci…
Dzień po śmierci „ojca rock’n’rolla”, 19 marca br., Ojciec Gerard Garrigan (na zdjęciu) z zakonu Benedyktynów napisał poemat na cześć legendarnego piosenkarza. Opisuje w nim nie tylko ostatnie chwile wokalisty ale także przypomina jego największe przeboje.
Dzięki uprzejmości autora oraz mojego przyjaciela, Teda Hutchensa, miałem przyjemność jako pierwszy zapoznać się z jego treścią. Poniżej zamieszczam Wam jego tłumaczenie. Proszę zapoznajcie się z tym niezwykłym hołdem oddanym niezwykłemu artyście:
„Telefon zadzwonił do Ciebie
Nie chciałeś, nie potrzebowałeś
Rozmowa telefoniczna, proszę
To On zadzwonił do niego
A kiedy on zadzwonił
Biedny chłopak był wtedy na linii.
Po prawie dziewięćdziesięciu latach nadszedł czas.
Rozmowę przesłano z Norfolk,
Z Charlotte,
Z Birmingham.
Tak, to był telefon z 'Ziemi Obiecanej’ (od tytułu „Promised Land”, przyp.autor)
A kiedy ostateczne wezwanie nadeszło
Biedny chłopak był na linii
Wtedy rydwan przybył powoli
I przeszedłeś powoli i opanowany do ostatniej strefy
I zabrał Cię do Ziemi Obiecanej (jak wyżej, przyp.autor)
Gdzie Bethoveen wciąż rock’n’rolluje
I powie Czajkowskiemu
'To był Chuck Berry
Brązowooki przystojny mężczyzna
Wiesz, teraz on jest tutaj
Gra na swojej gitarze niczym na dzwoniących dzwonach
Dając temu miejscu odrobinę rythm’n’bluesa
I spaceruje 'kaczym chodem’ pośród chmur.
Tak, 'kaczym chodem’ pośród chmur.
Go, go, go. Chuck Be Good”
(info: Gazeta.pl/YouTube/Mariusz Ogiegło)
R.I.P. [*]