„Często inspiracją jest zdjęcie ukazujące Elvisa w pełnej ekspresji i pasji pozie” – Ewa Stępień
Namalowała setki obrazów Elvisa Presleya, które zachwycają fanów na całym świecie
Przed tygodniem napisała na jednym z profili dedykowanych Elvisowi Presleyowi: „dawno nie malowałam ale teraz spróbuję ukończyć ten portret” po czym w wiadomości prywatnej napisała do mnie: „trzymaj za mnie. To dla Elvisa”. Kto taki, zapytacie? Ewa Stępień.
Obrazy z wizerunkiem króla rock’n’rolla maluje od początku lat osiemdziesiątych. Robi to w sposób tak perfekcyjny, że zachwycają się nimi ludzie na całym świecie. Fani Presleya z dumą prezentują jej prace na różnych profilach w mediach społecznościowych czy stronach internetowych poświęconych legendarnemu artyście.
Portret Elvisa jej autorstwa ozdobił także okładkę mojej debiutanckiej książki. Ludzie, także Ci związani z Elvisem (bohaterowie książki, do których publikacja trafiła) często pytali mnie kim jest autorka szkicu z okładki a ja z nieukrywaną dumą odpowiadałem…
Kilka dni temu przypomniał mi się wywiad, który przeprowadziłem z Ewą w 2009 roku. Opowiadała o swojej pasji, malowaniu i Elvisie. Postanowiłem go przypomnieć jednocześnie życząc Ewie wszystkiego najlepszego i jeszcze wielu wspaniałych obrazów naszego idola.
Mariusz Ogiegło: Ewa, powiedz proszę czy pamiętasz dzień, chwilę kiedy po raz pierwszy zetknęłaś się z muzyką Elvisa Presleya? Pamiętasz jakie zrobiła na tobie wrażenie?
Ewa Stępień: Oj! Czuję się tak jakbym miała powiedzieć kiedy pierwszy raz zauważyłam piękno wczesnego poranka. W moim rodzinnym domu sztuka była obecna ( we wszystkich jej gatunkach ). Na co dzień . Muzyka oczywiście królowała. Tato kupował mi i moim dwóm siostrom płyty , oczywiście jego zdaniem najlepsze jakich powinnyśmy słuchać. Był , Frank Sinatra , Tom Jones, Engelbert Humperdinck i moja ukochana Doris Day.Ulubioną piosenką z jej albumu byla – „Can’t Help Falling in Love”. Znałam , jej słowa na pamięć , bardzo mnie wzruszały ( miałam 14 lat !). Pewnego dnia usłyszałam jak śpiewa ją męski głos, spytałam Tatę , kto to? Elvis Presley….Bum!!! Dostałam po głowie i podejrzewam, niezłą dawkę pozytywnych emocji, w serce i „ Can’t Help Falling In Love “. Od tej pory bardzo rzadko słuchałam innych wykonawców, Elvis swoim niesamowitym aksamitnym a jednocześnie seksownym głosem zrobił ze mną to co z Priscillą . Miałam 14 lat i jedno w głowie, zdobywać jak najwięcej, za każdą cenę : płyt i nagrań.I zdobywałam, mam gigantyczną kolekcję książek i płyt .
Mariusz Ogiegło: A obrazy? Skąd wziął się pomysł na ich malowanie? Pamiętasz kiedy, w jakich okolicznościach powstał/namalowałaś pierwszy portret Elvisa?
Ewa Stępień: Hmm.. Malowałam od dziecka , nadal to robię. Wszystko co tylko uznam za godne poświęcenia czasu . Pierwszy portret Elvisa powstał w 1982 r , na prośbę mojej , nieżyjącej siostry bliźniaczki Małgosi ( kochała Elvisa tak bardzo jak ja) . Długo się wahałam , jednak po obejrzeniu przepięknego albumu Isabelle Tanger oraz wizycie na wystawie Wojciecha Janusza, pomyślałam ….Czemu nie ja? Namalowałam Elvisa na podstawie zdjęcia z okładki albumu „Paradise Hawaiian Style”. Czemu akurat ten wizerunek ? Po prostu, zachwycił mnie wyraz twarzy Elvisa.
Mariusz Ogiegło: „Paradise, Hawaiian Style” to filmowy okres kariery Elvisa Presleya. Czy to jest Twój ulubiony etap w jego twórczości? Masz jakiś ulubiony okres w karierze Presleya, który w sposób szczególny lubisz malować? Skąd czerpiesz pomysły, inspiracje do kolejnych portretów/obrazów?
Ewa Stępień: W zasadzie nie mam ulubionego okresu kariery Elvisa, który najchętniej maluję, nie kieruje się przy wyborze tematu niczym konkretnym, racjonalnym…To jest moment i już wiem. Najwięcej zamówień mam na portret Elvisa z lat 68/72 , rozumiem…ELVIS ma być PIĘKNY..:-( Dla mnie jest piękny zawsze – w 77 roku , często widać twarz człowieka , którego naprawdę kocham…Zagubionego , zmęczonego , pozbawionego pomocy i miłości.
Mariusz Ogiegło: To prawda. Pozwól, że zapytam Cię o rzecz, która zawsze mnie interesowała. Malarze, artyści słyną z tego, że mają „swoje” miejsca, w których lubią tworzyć. Jedni lubią malować na tarasach a inni lubią nagrywać piosenki w domowych studiach nagraniowych zapewniających im odrobinę prywatności. A gdzie Tworzy Ewa Stępień? Gdzie powstają Twoje obrazy? Masz jakieś ulubione miejsce, w którym malujesz?
Ewa Stępień: Czy mam szczególnie ulubione miejsce w którym pracuje ? Tak, maluję zawsze w tym samym pokoju , w tym samym miejscu – nazwałam je ‘pokojem Elvisa ‘. Tak , można zapytać czy pomysły na kolejne portrety czerpie ze zdjęć, fragmentów filmów czy innego , osobistego spojrzenia na tego człowieka. Trudne pytanie. Tak różnie to bywa. Czasem wystarczy usłyszana piosenka i już wiem jaki wizerunek muszę namalować . Innym razem zauważę jakiś szczególnie wzruszający typowy dla NIEGO uśmiech , smutek lub iskierkę w oku. Często inspiracją jest zdjęcie ukazujące Elvisa w pełnej ekspresji i pasji pozie.. trudne to jest zadanie. Wtedy wolę szkicować ołówkiem. Czasem mam wrażenie, ze Elvis jest nieogarniony, nie do opisania jak kosmos. Moje próby to tylko małe gwiazdki . Uśmiechy, gesty, niesamowite spojrzenia często przepełnione smutkiem, gdy usta się uśmiechają. Gesty niespożytej energii , jakże często nieświadomie seksowne. KOSMOS!
Mariusz Ogiegło: Twoje prace, powiedzmy to szczerze, podziwiane są nie tylko przez fanów Elvisa w Polsce…
Ewa Stępień: Moje prace znajdują się ( tu będę brzydko nieskromna) na całym świecie. Od Australii po Stany . W 1999 r w Graceland zdobyłam II miejsce na „ELVIS WEEK ART CONTEST & EXHIBIT”. W tej chwili 10 portretów jest eksponowanych w Lipsku w Niemczech. W przyszłym roku planujemy wystawę w Graceland albo gdyby się nie powiódł ten plan, w Memphis.
Mariusz Ogiegło: Pytałem Cię o Twój ulubiony okres w karierze Elvisa. A piosenki? Filmy? Są takie w dorobku Elvisa, które darzysz szczególnym sentymentem?
Ewa Stępień: Tak jak każdy z nas mam i ja swój ukochany fragment filmu ( dokumentu) z piosenką którą bardzo, bardzo lubię. To próba, która o ile się orientuję odbyła się nocą. Elvis śpiewa tu parę piosenek, które później zostają wmontowane w główny koncert ‘Aloha From Hawaii’. Elvis pomimo zmęczenia i niekoniecznie radosnych nowin przekazanych mu przez małżonkę (dobry moment na takie oświadczenia ) zachowuje się tak ze trudno się oprzeć jego urokowi .
Tu właśnie śpiewa piosenkę z „Blue Hawaii” – „ No More „ – kocham ja w tym właśnie wykonaniu.
Mariusz Ogiegło: Nie sposób się z Tobą nie zgodzić. Obie te wersje są fantastyczne. No właśnie… Niemal każda z zaśpiewanych przez Elvisa piosenek mogłaby zasłużyć na stwierdzenie „fantastyczna” czy „kocham ją w tym wykonaniu”. Elvis pomimo, że zmarł w 1977 roku wciąż żyje. Inspiruje kolejne pokolenia wokalistów, projektantów mody czy tak jak Ty – malarzy. Na czym Twoim zdaniem polega fenomen Elvisa Presleya? Dlaczego Elvis?
Ewa Stępień: To najtrudniejsze dla mnie pytanie. Mogłabym po prostu powiedzieć – Jego piosenki są ponadczasowe. Wciąż się podobają i wzruszają , i to nie tylko tych , którym przypominają młodość , także ich dzieciom i wnukom. Z tego co wiem, tych ostatnich jest z dnia na dzień więcej . Zarówno na moich wystawach jak i koncertach poświęconych Elvisowi spotykam bardzo wielu młodych, ludzi którzy chętnie ze mną rozmawiają na temat mojej pasji i oczywiście samego Elvisa. Moimi klientami są najczęściej ludzie około 30 lat . To znaczy ze nie mogli widzieć ani spotkać Elvisa.
Dlaczego wciąż inspiruje kolejne pokolenia wokalistów, zespołów, malarzy? Myślę, że Elvis to nie tylko wielki artysta. Elvis to niepowtarzalne i (podejrzewam ) jedyne w dziejach współczesnej muzyki ZJAWISKO. Kto nie chciałby być choć przez jeden dzień artystą , który zmienił wszystko! Elvis stworzył nie tylko nowa muzykę – otworzył drzwi tym którzy go próbują dziś ‘dogonić ‘. To nie możliwe. Zbyt wielki samorodny talent, wielki głos, wielkie serce i na dodatek niezaprzeczalnie wielka uroda, magnetyzm i charyzma. Trzeba się bardzo starać żeby nie zauważyć wielkości i ponadczasowości ZJAWISKA któremu na imię Elvis . Wrodzony wdzięk oraz niepowtarzalna prezencja , styl , nie może pozostać niezauważona przez malarza. Utrwalić na płótnie choćby jeden pełen ekspresji gest, ruch , jedno zalotne spojrzenie. To tak jakby namalować energię słoneczną lub błyszczącą gwiazdę – trudna sprawa. Nie poddajemy się jednak i mam nadzieję, że Elvis jeszcze długie lata będzie inspiracją. Zarówno dla muzyków jak i artystów malarzy i rzeźbiarzy .
Mariusz Ogiegło: Ewa, serdecznie dziękuję Ci za rozmowę. Życzę wszystkiego najlepszego – wspaniałych sukcesów i kolejnych namalowanych obrazów – ku Twojej i naszej radości. Dla Elvisa.
Ewa Stępień: Dziękuje Ci Mario za możliwość podzielenia się z Wami tym co czuje i co myślę na temat ELVISA.
* Rozmawiał Mariusz Ogiegło. Wywiad przeprowadzony w roku 2009.
** Kopiowanie fragmentu lub całości na inne strony lub serwisy Internetowe bez zgody właściciela bloga zabronione