Flaming Star – niezwykle autentyczna kreacja Presley’a
FLAMING STAR
– Niezwykle autentyczna kreacja Presley’a –
(część 3)
Mariusz Ogiegło
Wracając jednak do sesji… Nagranym w zaledwie kilka minut po kompozycji „Black Star” utworem była jej wolniejsza – finałowa wersja. „Krótsza wersja potrzebna była do zakończenia filmu”, informował w swoim artykule Piers Beagley z Elvis Information Network. „Trwała tylko czterdzieści sekund, miała wolniejsze tempo i bogatszą aranżację akustyczną”. Jak podkreśla wielu znawców twórczości Presley’a, akordeoniście Jimmiemu Haskellowi udało się stworzyć w tej „muzycznej miniaturce” niepowtarzalny nastrój „wiejskiego ogniska”.
Wersja master nagrania opisanego na taśmach jako „Black Star (End Title)” (tj. podejście szóste) podobnie jak i utwór przewodni zarejestrowany tego wieczora nie została wykorzystana w filmie. Poprzednie próby, co wynika zarówno z dokumentacji studyjnej jak i zachowanych materiałów, były tylko „nieudanymi falstartami – oprócz podejścia piątego, które było niemal doskonałe”.
„Czasami niesamowite jest jak Elvis długo potrafił pracować żeby wypróbować i udoskonalić mniej ważną piosenkę z soundtracku podczas gdy takie klasyki jak ‘Return To Sender’ czy ‘Reconsider Baby’ zrobił tylko za pierwszym kompletnym podejściem!”, zauważył Piers Beagley w swojej recenzji albumu „Flaming Star” (FTD). A pretekstem do tej refleksji była ballada „Summer Kisses, Winter Tears” skomponowana przez Freda Wise i Benjamina Weismana. Jej nagranie pochłonęło bowiem kilkadziesiąt długich minut…
Choć pozornie wszystko zaczęło się zupełnie zwyczajnie… „Śmiejąc się na początku nagrania Elvis sprawia wrażenie jakby był w całkiem dobrym humorze, pomimo słabej jakości materiału”, czytamy na stronach Elvis Information Network.
Pierwsze dwie próby piosenkarz ukończył w bardzo krótkim czasie. Ich aranżacja odbiegała od powszechnie znanej wersji końcowej – była znacznie „lżejsza”. Także tempo utworu było zdecydowanie wolniejsze. Natomiast najbardziej „irytującą” częścią całego tego opracowania były chórki w wykonaniu kwartetu The Jordanaires. I to właśnie one po części przyczyniły się do zakończenia pierwszych podejść niepowodzeniem. „Posłuchajmy tego jeszcze raz, Thorny (Thorne Nogar, inżynier dźwięku, przyp.autor)”, zaproponował Elvis gdy próba druga zupełnie się rozsypała…
Wraz z następnymi podejściami Presley zaczął szukać odpowiedniego brzmienia dla kompozycji Wise’a i Weismana.
CDN.