„‚Love Me Tender’ – pierwsza filmowa rola Elvisa Presleya
LOVE ME TENDER
– Pierwsza filmowa rola Elvisa Presleya –
(część 11)
Mariusz Ogiegło
15 listopada 1956 roku nowojorski Times Square ponownie zalała fala wielbicieli Elvisa. Gigantyczne, liczące ponad trzy tysięce młodych ludzi, kolejki ustawiły się przed wejściem do Paramount Theater już o ósmej rano. Jak pisze w swojej książce, „Elvis. Król rock’n’rolla”, Jerry Hopkins, dla pierwszych dwóch tysięcy widzów, przygotowano nawet drobne upominki – apaszki, kapelusze, znaczki do klapy oraz bransoletki z wizerunkiem Presleya (oczywiście, każdej osobie przysługiwał tylko jeden z powyższych gadżetów). Pozostali fani, którym nie udało się załapać na darmowe pamiątki – dzięki przedsiębiorczości Pułkownika Parkera, mogli zakupić je zaraz po wejściu do kina.
Bezpieczeństwa tłoczącym się po obu stronach ulicy nastolatkom próbowało zapewnić kilkudziesięciu policjantów. Z kolei w kasach biletowych – pomimo chłodnego listopadowego poranka, niczym w ukropie uwijało się dwudziestu zatrudnionych dodatkowo bileterów, próbujących na bieżąco wydawać wejściówki na seans.
Po kilku godzinach wszystko było już jasne. Wielbiciele Elvisa opuszczali salę Paramount Theater podekscytowani, wyraźnie wzruszeni i zachwyceni (rezerwując przed wyjściem bilety na kolejne pokazy). Z kolei przybyli na premierę krytycy filmowi i przedstawiciele prasy, przeciskając się przez morze szczęśliwych entuzjastów Presleya, układali w głowach teksty swoich pierwszych recenzji. W większości najbardziej zajadłych i złośliwych jakie w ostatnich miesiącach przewinęły się przez amerykańskie gazety. Oczywiście, najwięcej krytycznych uwag padło w nich pod adresem Elvisa…
„Mogło być lepiej ale mogło być też o wiele gorzej. Domyślam się, że nie ma to jednak żadnego znaczenia„, zaczęła swój krótki wywód, zatytułowany „’Love Me Tender’ w Paramount” (opublikowany 16 listopada 1956 roku), Dorothy Masters. „Dobry, zły czy obojętny, 'Love Me Tender’ to film, którego nie można przegapić. I to nie z powodu Presleya walczącego ze swoją gitarą, balladami i siecią różnych powiązań„.
W dalszej części swojego artykułu, autorka napisała natomiast tak: „20th Century Fox nie oczekuje Oscarów za tą, umówmy się, niskobudżetową, czarno-białą produkcję zaprezentowaną wczoraj w Paramount Theater. Kiedy wystrojeni w jeansy nastolatkowie krzyczą na widok Elvisa a akcjonariusze domagają się wpływu pieniędzy do banku, studio w sprytny sposób zaspakaja obie te grupy, promując karierę filmową twórcy muzyki akrobatycznej z Tennessee„.
W podobnym, a nawet i jeszcze gorszym tonie wypowiadali się również pozostali dziennikarze. Dla przykładu, w magazynie Time Elvisa porównano do parówki („Czy to jest parówka?„, ironizował recenzent. „Z pewnością jest gładka i wygląda na miękką w środku, ale czy ktoś słyszał o parówce ważącej siedemdziesiąt osiem kilogramów i mierzącej sto osiemdziesiąt dwa centymetry wzrostu?„) a krytyk piszący dla New York Timesa uznał, że „pod względem warsztatu aktorskiego Elvis nie wnosi do filmu więcej niż strudzone chabety pod siodło„, które występują w filmie.
Debiutującemu na ekranie Elvisowi złośliwości nie szczędził nawet tygodnik Variety. „Oceniając Presleya jako aktora należy jasno stwierdzić – on nim nie jest„, zauważono już w pierwszych zdaniach krótkiej recenzji jego pierwszego filmu. „Nie żeby robiło to jakąś wielką różnicę. Są tu cztery piosenki i mnóstwo Presleyowskich wygibasów„. Oceniając natomiast w dalszej części artykułu grę poszczególnych aktorów, autor tekstu stwierdził: „Egan jest odpowiednio stoicki jako starszy brat podczas gdy Paget przez cały czas nie robi nic innego tylko wzdycha i ładnie wygląda. Mildred Dunnock z kolei wprowadza szczerość do roli matki, co jest osiągnięciem. Nikt jednak nie wydaje się bawić tak dobrze jak Presley, szczególnie wtedy gdy śpiewa piosenkę tytułową, 'Poor Boy’, 'We’re Gonna Move’ i 'Let Me’„.
Dla Elvisa, który przyjazd do Hollywood i występ w filmie traktował jak spełnienie młodzieńczego marzenia, opinie podobne do powyższych były niezwykle trudne. „Nigdy tego nie zrobię (nie zostanę dobrym aktorem, przyp. autor)„, mówił zawiedziony po przeczytaniu kolejnej miażdżącej recenzji. „To się nigdy nie stanie, bo oni mnie nie usłyszą – bo oni przez cały czas tylko krzyczą„.
Tego jak bardzo źle Presley znosił w tamtym czasie krytykę (nie tylko związaną z jego wystepem w filmie) świadomi byli również jego koledzy z planu filmowego. „Początkowo miałam wrażenie, że Elvis jest zupełnie obojętny na wszelkie ataki pod jego adresem – za to jak śpiewa, jak się ubiera, za to że nosi bokobrody czy na jakiekolwiek inne komentarze. Ale nie jest„, wyznała w udzielonym rok później (w 1957 roku) wywiadzie, Debra Paget. „Nie, żeby łatwo przyznawał się do tego nieznajomym… Ja mogę jednak powiedzieć, że czuł się głęboko zraniony kiedy krytykowano jego występy lub gdy grożono mu wyrzuceniem z niektórych miast„.
W przypadku filmu „Love Me Tender”, można odnieść wrażenie, że Elvis padł ofiarą intensywnych działań marketingowych, które skupiły się głównie wokół jego osoby. A co za tym idzie, współpracujący ze sobą Pułkownik Parker i ludzie z 20th Century Fox, głównymi adresatami obrazu mimowolnie uczynili nastoletnią publiczność i fanów młodego wokalisty.
„Byłoby błędem nazywanie 'Love Me Tender’ filmem Presleya„, tłumaczył producent westernu, David Weisbart w wywiadzie udzielonym dziennikowi Los Angeles Times na dwa tygodnie przed premierą. „W filmie występują Richard Egan i Debra Paget a Elvis jest tylko 'przedstawiany’. Jednak podczas jego promocji wszystko kręciło się wokół Elvisa„.
Takie działania z kolei doprowadziły do tego, że wielu krytyków potraktowało „Love Me Tender” jak zjawisko popkulturowe i „ignorując jego dramatyczne elementy, walory produkcyjne i utalentowaną obsadę„, skupiło się głównie na Elvisie (który i tak nie miał dobrej prasy w tamtym okresie).
CDN.
CZĘŚĆ 1 CZĘŚĆ 2 CZEŚĆ 3 CZĘŚĆ 4 CZĘŚĆ 5 CZĘŚĆ 6 CZĘŚĆ 7 CZĘŚĆ 8 CZĘŚĆ 9 CZĘŚĆ 10 CZĘŚĆ 11 CZĘŚĆ 12