LOVING YOU – Let’s have a party
LOVING YOU
– let’s have a party –
(część 14)
Mariusz Ogiegło
Równolegle z utworem „(Let Me Be Your) Teddy Bear” na listę Billboardu weszła również ballada tytułowa. Piosenka zadebiutowała na dość odległej, osiemdziesiątej pierwszej pozycji, jednak po kilku tygodniach w zestawieniu zdołała przesunąć się na zadowalające, dwudzieste miejsce. W sumie w zestawieniu, utwór Leibera i Stollera spędził aż dwadzieścia dwa tygodnie!
Singiel „(Let Me Be Your) Teddy Bear”/”Loving You” okazał się absolutnym hitem wakacji 1957 roku. Jak podaje Alan Hanson w swoim opracowaniu, 3 lipca 1957 roku, sprzedaż singla w samych tylko Stanach Zjednoczonych przekroczyła liczbę miliona dwustu pięćdziesięciu tysięcy egzemplarzy! I jak zapewniał magazyn Variety, „ciągle rosła”.
Co ciekawe, wydany również w pierwszym tygodniu lipca magazyn Billboard pisząc o Presleyu i jego dotychczasowych osiągnięciach zauważył, że „według wyliczeń wytwórni (RCA, przyp. autor) Vicotr, ten fenomen (Elvis, przyp. autor) posiada obecnie aż osiem złotych płyt a jego najnowszym osiągnięciem jest singiel z utworami 'Teddy Bear’ i 'Loving You’, którego sprzedaż w ciągu dwóch tygodni od premiery, 11 czerwca, przekroczyła liczbę 1,600,000 egzemplarzy„*.
Równie dużą popularnością co w USA, nowy singiel Presleya cieszył się także za Oceanem. W Wielkiej Brytanii filmowe utwory dwudziestodwuletniego piosenkarza z Memphis dotarły kolejno – „(Let Me Be Your) Teddy Bear” do miejsca trzeciego i „Loving You” do miejsca dwudziestego czwartego.
Jako ciekawostkę, warto dodać, że w październiku 1957 roku, tamtejszy oddział RCA wypuścił na rynek dodatkowy singiel z nagraniami pochodzącymi ze ścieżki dźwiękowej drugiego filmu Presleya – „(Let’s Have A) Party” oraz „Got A Lot O’ Livin’ To Do”.
Jedynie dla formalności wypadałoby w tym miejscu napisać również, że każdy z powyższych tytułów nie tylko wszedł na brytyjską listę ale w krótkim czasie zdołał także dotrzeć do jej czołowych pozycji.
I tak, zrealizowany na pierwszej stronie „(Let’s Have A) Party” po miesiącu w zestawieniu uplasował się na wysokim, drugim miejscu (które, z krótką przerwą, zajmował przez cztery tygodnie), z kolei umieszczone na stronie B „Got A Lot O’ Livin’ To Do” w notowaniu z 14 listopada 1957 roku, zajęło siedemnastą pozycję.
W czasie gdy singiel „(Let Me Be Your) Teddy Bear”/”Loving You” szturmem zdobywał światowe listy przebojów, w sklepach pojawił się trzeci longplay Elvisa – „Loving You” (wydany pod numerem katalogowym LPM 1515). Pierwszy w jego dotychczasowej dyskografii album ze ścieżką dźwiękową z jego filmu.
Premiera płyty, o której wiele lat później Iman Lababedi z serwisu Rock.Nyc napisze, że „nie jest to zły album a pierwsze cztery utwory z pierwszej strony są po prostu znakomite„, miała miejsce 20 czerwca 1957 roku.
Trwający niespełna dwadzieścia sześć i pół minuty longplay (zrealizowany w systemie monofonicznym) wypełniało łącznie dwanaście piosenek. Siedem z nich, umieszczonych na Stronie A, pochodziło z filmu. Natomiast kolejnych pięć – „Blueberry Hill”, „True Love”, „Don’t Leave Me Now”, „Have I Told You Lately That I Love You” oraz „I Need You So”, z różnych sesji nagraniowych, w których Elvis wziął udział pomiędzy styczniem i lutym 1957 roku. „Na drugiej stronie (Elvis, przyp. autor) prezentuje swoje bardzo wyjątkowe wokalne podejście do pięciu bardzo dobrze znanych ballad„, napisano na okładce omawianej płyty. „We wszystkich utworach akompaniują mu jego trzej muzycy – Bill Black na basie, Scotty Moore na gitarze oraz D.J Fontana na bębnach. Dodatkowo Elvisa wspomaga również Dudley Brooks, świetny pianista, którego Elvis spotkał po raz pierwszy podczas prac nad 'Loving You’ i od tamtego czasu angażował go na każdą swoją sesję.
I w końcu, Elvis otrzymuje też wsparcie od The Jordanaires, kwartetu wokalnego, który pojawił się na tak wielu jego przebojowych płytach„.
Pomimo tak obszernej zapowiedzi, zamieszczone na odwrocie „Loving You” nagrania w rzeczywistości stanowiły jedynie uzupełnienie filmowego materiału, którego ilość ani czas trwania okazały się niewystarczające do zapełnienia całego longplaya.
W późniejszych latach z resztą, w przypadku innych soundtracków z filmów Presleya, wytwórnia RCA często postępowała w podobny sposób.
Jednak wiele lat po jego śmierci, zastosowanie takiej właśnie polityki wydawniczej spotkało się z krytycznymi głosami słuchaczy, którzy w swoich komentarzach zarzucali, że przez umieszczenie obok siebie piosenek filmowych i materiału spoza ścieżki dźwiękowej sprawia, że „’Loving You’ nie jest zbyt spójnym albumem i sprawia wrażenie jakby został złożony z kilku różnych Epek„.
Dlatego też, jak pisze Bruce Eder z serwisu AllMusic.com, najlepiej spojrzeć na niego jak na kolejną płytę Elvisa a nie jak „błędnie opisany soundtrack„.
W 1957 roku, kiedy „Loving You” trafił do sprzedaży nikt jednak nie myślał tymi kategoriami. W zaledwie kilka dni po premierze płyta zaczęła błyskawicznie znikać ze sklepowych półek a niedługo potem zadebiutowała na liście Hot 100 tygodnika Billboard.
Pod koniec następnego miesiąca, a dokładnie w notowaniu z 29 lipca 1957 roku, filmowy album Presleya uplasował się natomiast na szczycie wspomnianego zestawienia, którego nie opuszczał przez kolejnych… dziesięć tygodni!
Za imponującymi – rekordowymi wręcz wynikami na listach szła również doskonała sprzedaż. Szacuje się bowiem, że wspomniany longplay, w samych tylko Stanach Zjednoczonych, rozszedł się w nakładzie trzystupięćdziesięciu tysięcy egzemplarzy! A więc porównywalnie z debiutanckim longplayem Presleya wydanym w 1956 roku.
By jeszcze bardziej uświadomić sobie jednak fakt jak wielki w drugiej połowie lat pięćdziesiątych był popyt na różnego rodzaju wydawnictwa płytowe Elvisa należy dodać w tym miejscu, że niedługo po wydaniu longplaya ze ścieżką dźwiękową, wytwórnia RCA Victor wypuściła na rynek dwie płyty typu extended play, popularne Epki, z przebojami z filmu.
Pierwsza z nich (choć tytuł umieszczony na okładce „Loving You. Vol.II” może sugerować co innego) ukazała się już 26 lipca 1957 roku i sprzedała się w ilości… pięciuset tysięcy egzemplarzy!
Sprzedaż kolejnej (również wydanej z mylnym tytułem „Loving You. Vol.1”), zrealizowanej 19 lipca tego samego roku i uzupełnionej o niefilmowe nagranie „True Love”, wyniosła z kolei trzysta tysięcy egzemplarzy!
W podobny, entuzjastyczny sposób nową płytę Presleya przyjęli również jego brytyjscy wielbiciele, dzięki którym „Loving You” aż trzykrotnie lądował na pierwszym miejscu Oficjalnej Listy Najpopularniejszych Albumów. Po raz pierwszy już siedem dni po debiucie w zestawieniu – od razu na dwa tygodnie – 7 i 14 września i po raz kolejny 9 listopada 1957 roku. Warto jednocześnie dodać, że w brytyjskim zestawieniu płyta spędziła aż dwadzieścia cztery tygodnie (listę opuściła dopiero 2 lutego 1958 roku) i przez cały ten czas ani raz nie wyszła poza pierwszą piątkę!
Niespełna dekadę później, 9 kwietnia 1968 roku, Amerykańskie Stowarzyszenie Przemysłu Nagraniowego (RIAA) przyznało longplayowi „Loving You” status złotej płyty.
- Do końca roku sprzedaż singla przekroczyła liczbę dwóch milionów egzemplarzy!
CDN.
CZĘŚĆ 1 CZĘŚĆ 2 CZĘŚĆ 3 CZĘŚĆ 4 CZĘŚĆ 5 CZĘŚĆ 6 CZĘŚĆ 7 CZĘŚĆ 8 CZĘŚĆ 9 CZĘŚĆ 10 CZĘŚĆ 11 CZĘŚĆ 12 CZĘŚĆ 13