„Myślę, że prawdopodobnie nie było żadnego białego człowieka, który tak świadomie rozumiałby czym gospel jest naprawdę”

Annette Wolf, producentka „Elvis In Concert”, w specjalnym wywiadzie dla bloga ELVIS: Promised Land

Są wywiady, są rozmowy i są wspomnienia które pozostają z człowiekiem na całe życie. Są osoby, których wielkie dokonania budzą nasz podziw, o których pisze się w książkach, specjalistycznych magazynach etc. Są osoby i wywiady o których człowiek nawet nie śmie marzyć, że kiedykolwiek będzie miał możliwość je zrobić. Ale marzenia się spełniają… I dzisiaj, z nieukrywaną dumą i radością pragnę Wam zaprezentować pierwszą część bardzo obszernego wywiadu z prawdziwą legendą telewizji zarówno europejskiej jak i amerykańskiej – Annette Wolf.
Jej historia, którą opowiedziała mi w ubiegłą sobotę podczas przemiłej rozmowy telefonicznej mogłaby posłużyć za scenariusz filmowy (o czym mam nadzieję przekonacie się sami czytając jej wspomnienia). I jest coś jeszcze… Annette Wolf była producentką legendarnego programu telewizji CBS „Elvis In Concert”!
Przez blisko godzinę Annette Wolf opowiadała o kulisach powstawania programu oraz rozwiewała wszystkie narosłe wokół programu mity. Wierzę, że i Was bez reszty (podobnie jak mnie) pochłonie opowiedziana przez producentkę historia…

Droga Anette zanim zapytam Cię o program „ELVIS IN CONCERT” z 1977 roku pozwól, że zapytam Cię o Twoje początki w telewizji. Proszę powiedz kiedy rozpoczęła się Twoja przygoda z telewizją?
Moja historia jest bardzo długa ponieważ rozpoczęła się w Kopenhadze, w Danii kiedy miałam zaledwie dwadzieścia trzy lata. Moja kariera rozpoczęła się w duńskiej telewizji w roku 1961/1962. Rozpoczynałam od funkcji asystentki producenta. Następnie, bardzo krótko po tym jak rozpoczęłam swoją pracę asystentki miałam po prostu szczęście. Chyba musiałam wykazać się jakimś talentem ponieważ około pół roku po tym jak rozpoczęłam pracę pozwolono mi wyprodukować mój pierwszy show. Rok później zrobiłam swój pierwszy film.
Przez pierwszych kilka lat produkowałam filmy lub produkcje studyjne ze znanymi muzykami jazzowymi, ponieważ w tamtym czasie, w latach sześćdziesiątych, wielu wielkich i kultowych amerykańskich artystów jazzowych przyjeżdżało do Kopenhagi by zagrać tam swoje koncerty. Niektórzy z nich pozostali tam, poślubiając tamtejsze dziewczyny. Więc, miałam możliwość pracy ze Stanem Getzem, Benem Websterem, Colemanem Hawkinsem, Dexterem Gordonem, Davem Brubeckiem, Modern Jazz Quartet i wieloma innymi muzykami jazzowymi.

Przez pierwsze może półtora roku zajmowałam się jazzem. Następnie, po tym etapie, chciałam zająć się innymi rzeczami ponieważ chciałam zajrzeć w głąb siebie i zobaczyć co jeszcze jest we mnie. Odbyć zwykłą podróż, którą wszyscy odbywamy przebywając w świecie muzyki i sztuki. Wszyscy gdzieś zaczynamy a następnie musimy odbyć podróż w trakcie której, jeśli mamy szczęście, dowiadujemy się kim naprawdę jesteśmy, co jest dla nas najważniejsze i kim chcemy być. Moja podróż rozpoczęła się od jazzu. Później przeniosłam się do świata wielkiej rozrywki, który nazywano wówczas music specials . Tak ten gatunek rozrywki nazywano w tamtych czasach. Były to te duże godzinne widowiska z wielkimi orkiestrami, tancerzami i piosenkarzami i innymi tego typu rzeczami. To było fajne ponieważ mogłam uczyć się w ich trakcie swojej techniki.

Od zawsze interesowali mnie ludzie. Całe moje życie poświęcone było ludziom – kim są, kim ona jest, jaka ona jest naprawdę, o czym ona myśli. Tak więc, moja pierwsza wielka szansa, na sprawdzenie się w swojej pasji do ludzi, w zadawaniu im pytań przyszła z Charliem Chaplinem. Zrobiłam o nim trzy częściowy film dokumentalny, który w większości kręciliśmy w Londynie, ale zdjęcia powstawały też częściowo w Szwajcarii. To był naprawdę przyjemny dokument o życiu Charlie Chaplina, jego karierze jako komika, aktora, reżysera i kompozytora. Nie było nikogo takiego jak Chaplin i nigdy nie będzie nikogo takiego jak Chaplin. Spróbowałam opowiedzieć o nim w przeciągu trzech godzin. Film oparty był na książce „Moja autobiografia”. Musiałam zrobić do niego wiele wywiadów z ludźmi takimi jak Claire Bloom, który zagrał z nim w filmie „Limelight” (komedio-dramat z 1952 roku, przyp.autor), jego synami, jego rodziną, niektórymi reżyserami z którymi pracował, producentami i reżyserami, którzy go podziwiali – wszystkimi. Wtedy zrozumiałam, że to jest to czym chcę się zajmować. Usiąść z innymi ludźmi, kimś wyjątkowym, nie z kimś, ale z kimś wyjątkowym kto miał do opowiedzenia historie, które naprawdę chciałam usłyszeć.

I tak dotarłam do pierwszego poważnego rozdroża w swoim życiu. W trakcie swojej podróży zrozumiałam, że rzeczą którą chcę robić są wywiady z ludźmi i te jednogodzinne programy w trakcie których rozmawialiśmy o wielu różnych sprawach.
Tak więc, miałam już na koncie film o Chaplinie a następnie miałam szczęście zrobić obraz o Marcelu Marceau, francuskim mistrzu pantomimy. To był pierwszy kolorowy film emitowany przez duńską telewizję i to był prawie niemy film ponieważ (Marceau, przyp.autor) był mimem i oczywiście nie mówił zamiast tego wyraził w filmie (gestami) swoją historię, to kim jest, skąd pochodzi oraz jakie są jego marzenia i aspiracje.
I od tego czasu to się przyjęło a ja zajmowałam się m.in. Peterem Ustinovem, Peterem Sellersem i wieloma innymi osobami.

Moją kolejną pasją był teatr. Zawsze kochałam teatr, Szekspira, Ibsena, Moliera, Oscara Wilde’a. Dla mnie dostanie się do teatru, stanie na scenie i kierowanie aktorami, którzy byli naprawdę poważnymi i dobrymi aktorami było moim wielkim marzeniem.
I ono spełniło się w wieku około trzydziestu lat gdy zadebiutowałam w roli reżysera i gdy mogłam kierować największym duńskim aktorem, którego nazwisko brzmiało Erik Mørk. Spektakl zatytułowany „The importance of being Oscar” ukazywał jednego człowieka grającego w dwóch aktach opowiadających o wzlotach i upadkach fenomenalnego Oscara Wilde’a. Raz jeszcze muszę stwierdzić, nigdy nie będzie następnego Oscara Wilde’a. To było moje wielkie, nazwijmy to, wejście w świat teatru. Sztuka okazała się olbrzymim sukcesem. Wyruszyliśmy z nią także w trasę- najpierw do Kopenhagi a następnie do Royal Danish Theater w którym Pan Mørk grał Oscara przez siedemnaście lat. Z tym widowiskiem podróżował także do Skandynawii.

Później udałam się do Nowego Jorku. Mój przyszły mąż zabrał mnie tam do teatru Village Gate Theatre, który był czymś w rodzaju teatru kabaretowego – takiego w którym można było usiąść i napić się podczas przedstawienia. Tej nocy poszliśmy na widowisko, które już wcześniej znaliśmy, a nazywało się „Jacques Brel is alive and well and living in Paris” („Jacques Brel żyje i ma się dobrze i mieszka w Paryżu”). Było ono wielkim sukcesem i było pokazywane od wielu miesięcy.
Składało się z dwudziestu czterech piosenek które dwóch amerykańskich reżyserów i producentów wybrało spośród dzieł francuskiego i belgijskiego pochodzenia a które wykonywane były przez francuskiego piosenkarza, autora tekstów i reżysera Jacquesa Brela. A te piosenki były absolutnie genialnie, wzruszające i takie wspaniałe. Całkowicie zakochałam się w tym show.

Dostałam do niego prawa, na jak sądzę, sześć miesięcy, aby spróbować i zobaczyć czy uda mi się zarobić na tym pieniądze wystawiając to i produkując. Wróciłam więc do Danii i udałam się do Royal Theatre. Tam powiedziano mi, że chcieliby za wszelką cenę zakupić ten pokaz, uzyskać do niego prawa i wystawiać go. Tak więc, na krótko po Oscarze Wildzie zrobiłam „Jacques Brel is alive and well and living in Paris”, który okazał się kolejnym sukcesem. I jeszcze raz, nie z mojego powodu ale z powodu opowiedzianej w nim historii, muzyki oraz aktorów. Miałam wówczas jakieś trzydzieści cztery – trzydzieści pięć lat. Niestety, mój tata, którego bardzo kochałam był bardzo chory i straciłam go w 1971 roku…
UnchinedMelodyElvis77
Nieco później, pewnego poranka obudziłam się i stanęłam przed swoim trzecim życiowym skrzyżowaniem, które mówiło: „Ok. Teraz masz o czym myśleć. Jesteś w niebezpieczeństwie, że uwierzysz w swój wizerunek, uwierzysz w to jak wspaniała jesteś i że możesz zacząć w tym samym punkcie, powtarzając siebie i nie posuwając się naprzód”.
Dlatego wtedy po stracie ojca i gdy moja córka, która była w tym momencie na tyle dorosła, że chciała jechać do Anglii do szkoły z internatem, podjęłam decyzję. „OK. Jeśli kiedykolwiek będę miała szansę rozwinąć skrzydła to właśnie teraz, gdy moja córka chciała jechać do Anglii a mnie tak bardzo brakowało ojca. Czułam, że byłam tak niespokojna, że poprosiłam o urlop w duńskiej telewizji a następnie wbrew opinii wszystkich wyjechałam do Hollywood. Kiedy tam pojechałam w 1975 roku miałam czterdzieści lat co dla wielu wydawało się absolutnie szalone. Nie jedzie się do Hollywood w wieku czterdziestu lat gdy nikt o tobie nie słyszał. Można udać się do Hollywood w wieku czterdziestu lat kiedy wszyscy się tam znają i chcą cię zatrudnić. Ale pomimo to pojechałam tam zabierając ze sobą jedynie dwie torby bagażu i dwie taśmy. Nie znałam tam absolutnie nikogo. Stanęłam tam i powiedziałam do siebie: „to już zrobiłam. Teraz muszę się dowiedzieć jak przeżyć”. A potem po raz kolejny, wiesz, są takie chwile w życiu, kiedy znajdujesz się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. I ja w takiej właśnie się znalazłam gdy Hollywood się mną zainteresowało. Miałam szczęście być przedstawiona biznes menedżerowi Jacka Lemmona. Ten obejrzał moje dwa programy, jeden z Peterem Ustinovem a drugi z Peterem Sellersem. Bardzo polubił to co zobaczył i zgodził się zrobić show pod tytułem „The Twist Of Lemmon”. Wtedy zadzwoniłam do duńskiej telewizji i zapytałam czy zostaną jego co-producentem.

Zaprowadzono mnie do studiów Uniwersal, 20th Century Fox, Paramount i Warner Bros. Wszędzie polubiono to co robiłam. „Posłuchaj, chcemy dostać się na rynek międzynarodowy, sprzedawać i pokazywać nasze filmy na Dalekim Wschodzie i w Europie oraz wszędzie poza terenem USA ale naprawdę nie wiemy jak to zrobić ponieważ wszystko co zrobiliśmy do tej pory nie działa zbyt dobrze”, mówiono. Więc rozpoczęłam zupełnie nowy trend, który opowiadał o powstawaniu filmów i dokumentów, pod tytułem „behind the scenes” (pomiędzy ujęciami, przyp.autor). Oznaczało to, że ja i moja załoga robiliśmy wywiady z gwiazdami, reżyserami, producentami, projektantami, aktorami oraz pokazywaliśmy krótkie urywki z planów filmowych oraz samych filmów. Wszystko to połączone w jedną całość koncentrowało się na sprzedaży danego produktu. To stało się bardzo popularne. Formuła, której użyłam zaczęła być z czasem bardzo, bardzo popularna.

Większość z tego co zrobiłam zostało wykonane dla Universal Studio. Prześledziłam wiele wiele ich filmów. Latałam na plany filmowe, dołączałam do ekipy produkcyjnej i pozostawałam z jej członkami przez kilka dni lub przez cały tydzień. Poznawaliśmy a następnie wracałam z dużą ilością materiału filmowego, który następnie montowałam w te dokumenty – raz nieco krótsze a raz dłuższe. Wszystko w zależności od tego co było potrzebne. Czasami to co było potrzebne w Europie nie zawsze było potrzebne na Dalekim Wschodzie. Ale my byliśmy w stanie dopasować się do potrzeb danego rynku. Więc to naprawdę był mój czas w Hollywood.

Niezwykła historia! A powiedz proszę kiedy i w jakich okolicznościach otrzymałaś propozycję pracy przy programie „ELVIS IN CONCERT”? Jaka była Twoja reakcja?
Byłam w Hollywood. Do Hollywood przybyłam w roku 1975. Następnie, w roku 1977 zostałam wezwana na spotkanie z producentem i reżyserem, Garrym Smithem oraz Dwightem Hemionem. Powiedzieli mi, że CBS będzie produkowało wielki special Elvisa Presley’a, telewizyjny special pod tytułem „Elvis In Concert” pokazujący Elvisa podczas trasy koncertowej w trzech – czterech amerykańskich miastach, jak myślę. A w tamtym czasie Elvis był nieobecny w telewizji przez dłuższy czas i każdy chciał jego powrotu przed kamery. Głównie Pułkownik Parker chciał zrobić ten wielki show. To było też to co Garry i Dwight chcieli zrobić. Oni z kolei usłyszeli o mnie od kilku osób, widzieli kilka moich show, polubili je i dlatego zaprosili na spotkanie na którym zapytali czy nie chciałabym wykonać dokumentalnej części programu. Oznaczało to, że jeśli będziemy w trasie będę podróżować z Elvisem, jego ojcem Vernonem, dziewczyną Elvisa i całym jego otoczeniem. Bylibyśmy w ten sposób w każdym mieście, w którym Elvis występował a ja mogłabym robić tam swój materiał filmowy oraz wywiady ze wszystkimi jego fanami. Zgodziłam się więc.

Czy zanim rozpoczęłaś pracę nad programem „ELVIS IN CONCERT” słuchałaś muzyki Elvisa Presley’a? Interesowałaś się jego twórczością?
W tamtym czasie, jak zawsze mówię, nie byłam kimś kogo nazwałbyś wielkim fanem, ponieważ po prostu nie wiedziałam zbyt wiele o Elvisie. Byłam fanką Franka Sinatry i Milesa Davisa. Ale kiedy otrzymałam propozycję pracy przy programie wysłuchałam wszystkich jego (Elvisa, przyp. autor) nagrań a rzeczą, w której wciąż jestem zakochana i przez którą zostałam jego fanką były jego pieśni gospel. Myślę, że prawdopodobnie nie było żadnego białego człowieka, który tak świadomie rozumiałby czym gospel jest naprawdę i co oznacza dla Afro amerykańskiej społeczności. Oto dlaczego zostałam jego fanką. Bo kiedy śpiewał gospel Twoje serce, Ty poddawałeś się i czułeś całą jego miłość, współczucie i zrozumienie dla ludzi. I to było w nim takie niezwykłe.

Opowiedz proszę jak wyglądały kulisy powstawania programu „Elvis In Concert”?
Więc, zaczęliśmy, poznaliśmy się a ja już na początku zaliczyłam starcie z Pułkownikiem Parkerem, który wyjaśnił mi, że nie mam pozwolenia na filmowanie niczego związanego z Elvisem bez jego zgody. Nie mogliśmy więc zrobić tego czy innego… Powiedziałam wtedy do niego (do Pułkownika, przyp. autor), dobrze – to po co byliśmy w tym czy innym miejscu skoro nie mogliśmy pokazać historii Elvisa, jego przyjaciół oraz tego co się dzieje na koncercie? I cóż, w końcu (Pułkownik, przyp.autor) się poddał i otrzymaliśmy tyle dostępu do Elvisa ile tylko było możliwe. Nie zapominaj, że był to czas kiedy Elvis nie czuł się najlepiej. Wszyscy martwili się o niego ponieważ nie wydawał się być już tak pełen energii jak kiedyś. Przybrał również na wadze kilka kilogramów co ludzie także mogli zobaczyć. Rozmawialiśmy o tym i martwiliśmy się tym.

Wspomniałaś o fanach Elvisa. Kim Elvis Presley był dla swoich fanów? Pytam ponieważ program „ELVIS IN CONCERT” zawierał także ich wypowiedzi (m.in. Todda Slaughtera z Angielskiego Fan Clubu Elvisa, którego miałem zaszczyt poznać i porozmawiać z nim). Jak dużo tych wypowiedzi zostało nakręconych? Za co wtedy, w latach siedemdziesiątych, fani cenili Elvisa?
Jak mówiłam, rozmawiałam z fanami i robiłam z nimi wywiady a oni wszyscy mówili to samo. Powtarzali słynną kwestię „bóg właśnie wylądował”. Dla nich Elvis był królem, bohaterem, bogiem, wszystkim dobrym co ich w życiu spotkało. W związku z tym nie rozmawiałam z nimi świadomie, o tym czy (Elvis, przyp.autor) zrobił coś dobrze czy źle ponieważ uznałam, że to nie moja sprawa. Chciałam tylko żeby opowiedzieli mi swoje historie – ich osobiste historie mówiące m.in. o tym dlaczego przebywają całą tą drogę z różnych miast lub przylatują z Europy. A wielu z nich przybywało z Europy, szczególnie Brytyjczyków. Tamtejszy fanklub był bardzo bardzo duży. Nie pamiętam dzisiaj ile tysięcy członków wówczas liczył ale myślę, że był to największy fanklub w Europie. To było jak międzynarodowe spotkanie, w którym Elvis był gwiazdą wieczoru. Dla mnie to była rewelacja ponieważ ja nigdy nie byłam w sali wypełnionej osiemnastoma tysiącami fanów, którzy, wiesz, wspólnie śpiewali, płakali. I wiesz, były tam nie tylko kobiety które płakały. Także mężczyźni to robili. Byli całkowicie połączeni z Elvisem. Było tam tak wiele miłości… prawdziwej miłości. To było wspaniałe móc zobaczyć jak fani kochali Elvisa i jak on kochał ich. Elvis Presley naprawdę szczerze kochał swoich fanów i oni byli dla niego wszystkim. Myślę, że jego fani utrzymywali go przy życiu o wiele dłużej niż on naprawdę chciał…

CZĘŚĆ 2

* Powstanie tego wywiadu byłoby niemożliwe gdyby nie niezwykłe zaangażowanie i pomoc dwóch bardzo bliskich mi osób – mojej cudownej dziewczyny Klaudii Adamczyk oraz serdecznego przyjaciela Piotra Ścibora. DZIĘKUJĘ WAM!!! Jesteście Wielcy!
** Kopiowanie fragmentów bądź całości wywiadu na inne strony internetowe etc bez zgody autora bloga ZABRONIONE!

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: array_push() expects parameter 1 to be array, null given in /home/elvispro/domains/elvispromisedland.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-auto-translate-free/classes/class-wp-translatorea-connector.php on line 29