Odeszli w 2016 roku…
Współpracownicy, przyjaciele, fani… Wspomnienie osób związanych z Elvisem, którzy odeszli w 2016 roku
Dzisiaj 1 listopada. Dzień Wszystkich Świętych. Dzień, w którym pełni zadumy stajemy nad grobami swoich bliskich. To dzień, w którym na naszym blogu wspominamy tych, którzy odeszli w roku 2016 – współpracowników, przyjaciół i muzyków Elvisa Presley’a a także jego wielkich fanów…
Tego posta nie mogę rozpocząć inaczej… 22 sierpnia br. w następstwie krótkiej choroby zmarł Gleen Spreen – aranżer, kompozytor, muzyk. Był odpowiedzialny za aranżacje najbardziej przełomowych utworów w karierze Elvisa Presley’a – „In The Ghetto”, „Don’t Cry Daddy” czy „Any Day Now”. To także on rozpisał aranż do wielkiego hitu B.J.Thomasa „Raindrops Keep Falling On My Head”. I to w końcu ON napisał piękne kompozycje „Seeing Is Believing” i „Holly Leaves And Christmas Trees” dla Elvisa.
A ja… A ja przez kilka wieczorów miałem zaszczyt wsłuchiwać się w Jego wspomnienia, które spisałem dla Was w książce „Elvis. Człowiek, którego nigdy nie zapomnisz”. Za tą szansę będę Gleenowi Spreenowi wdzięczny do końca swojego życia…
21 czerwca br. zmarł Wayne Jackson, założyciel sekcji The Memphis Horns, nagrywający z Elvisem Presley’em m.in podczas słynnych sesji w American Sound Studio w 1969 roku. I znowu… człowiek, legenda, z którym w pewien sposób mogę mieć wspaniałe osobiste wspomnienia. Bo kiedy kilka tygodni przed jego odejściem poprosiłem go o podzielenie się wspomnieniami z okresu współpracy z naszym idolem nie odpisał… Był już wówczas chory. Kiedy zmarł nadzieja na wysłuchanie jego wspomnień pękła niczym bańska mydlana… I wtedy stało się coś czego nawet nie mogłem się spodziewać. Równo miesiąc po jego śmierci otrzymałem meila od jego żony, Amy, która napisała: „(Wayne) był w szpitalu z powodu niewydolności serca kiedy nadeszła wiadomość od Ciebie. […] Wayne i ja byliśmy małżeństwem przez dwadzieścia pięć lat więc znam jego historię i opowiadane przez niego historie. Jeśli chcesz, prześlij proszę do mnie swoje pytania. Wiem, że mogę dać Ci wgląd w jego współpracę z Elvisem„. I tak , niemal miesiąc po swojej śmierci, za pośrednictwem swojej żony Wayne Jackson podzielił się z polskimi fanami swoją historią…
„Jaka jest Pana/Twoja ulubiona piosenka Elvisa Presley’a?„, pytają często dziennikarze i ludzie przy okazji różnych spotkań. „Nie mam swojej ulubionej piosenki„, odpowiadam wtedy. „Mam swoją ulubioną sesję nagraniową. Tą z American Sound Studio z 1969 roku„. Dlatego wiadomość o śmierci legendarnego producenta i założyciela studia American Sound w Memphis, Chipsa Momana była dla mnie szokiem. Miał 79 lat. Odszedł 13 czerwca br. Płyty „From Elvis In Memphis” oraz „Back In Memphis”, które Elvis Presley nagrał w jego studiu do dzisiaj uznawane są za najważniejsze w całym dorobku artystycznym króla rock’n’rolla.
Śmierć Scotty’ego Moora zamknęła piękny etap w dziejach muzyki. Legendarny gitarzysta był świadkiem narodzin legendy rock’n’rolla, Elvisa Presley’a (to w jego domu odbywały się przesłuchania młodego Presley’a) oraz samego gatunku, który zrewolucjonizował muzyczną scenę. Jego solowe partie z „That’s All Right (Mama)”, „Mystery Train” czy „Hound Dog” przeszły do historii muzyki. Scotty Moore współpracował z Elvisem aż do roku 1968 biorąc udział w niemal wszystkich najważniejszych jego sesjach nagraniowych, programach telewizyjnych a nawet… występując w filmach. Zmarł 28 czerwca 2016 roku.
Elvis Presley kochał muzykę gospel. Otaczał się kwartetami gospel. Jednym z nich była grupa The Imperials, która po raz pierwszy zaśpiewała dla niego w roku 1966 podczas słynnej sesji w Nashville na której Presley nagrał nagrodzony Grammy Award album „How Great Thou Art”. Tam też po raz pierwszy Elvis poznał Joe Moscheo, członka The Imperials. Zaledwie trzy dni po 81. urodzinach, 11 stycznia br., Elvisa Presley’a świat usłyszał o śmierci tego wybitnego wokalisty, muzyka i kompozytora. Miał 79.lat.
Zacząłem tego posta od osobistych wspomnień. I tak chciałbym go też zakończyć… Gdy otrzymuje się takie wiadomości jak ta z 25 kwietnia br. świat nagle zamiera… W piątek, 22 kwietnia br., w wyniku zawału serca odszedł najważniejszy polski kolekcjoner i popularyzator twórczości Elvisa Presley’a – Adam Kuligowski.
Na audycjach radiowych z udziałem Adama Kuligowskiego emitowanych w ramach cyklu „Studio Stereo” wychowało się kilka pokoleń fanów króla rock’n’rolla. Był on też częstym gościem w programach telewizyjnych – „MDM”; „Wielka Gra”, w której dwukrotnie występował w roli jurora, „Kuba Wojewódzki” czy „Telewizjer”.
Kiedy stawiałem pierwsze kroki w „elvisowym” świecie z wypiekami na twarzy śledziłem artykuły prasowe i wywiady z Panem Adamem. I nagle, kilka lat temu, choć tylko korespondencyjnie mogłem poznać tego wyjątkowego człowieka osobiście. Zawsze otwarty i chętny do pomocy. Wspierający wiele projektów nad którymi pracowałem – czy to jeszcze za czasów działalności w OFC EP „Raised On Rock” czy już później – tutaj na blogu. Wielu z Was z pewnością pamięta wspomnienia Pana Adama, którymi podzielił się w ramach akcji „16 sierpnia 1977 w Polsce”.
„Zabawne jak ten czas szybko płynie„, śpiewał Elvis Presley w swoim przeboju „Funny How Time Slips Away” z 1970 roku. Słuchając nagrań Elvisa, a nawet obecnie obserwując to co dzieje się na listach przebojów wydaje się, że czas się zatrzymał… Niestety, on płynie i pożegnania takie jak powyżej wydają się być nieuchronne…
Dziękuję za szansę, którą otrzymałem od losu, za to, że dane mi było poznać choć część tych osób, porozmawiać z nimi, wysłuchać ich wspomnień i spisać je tak by nigdy nie zostały zapomniane…
SPOCZYWAJCIE W POKOJU
Właśnie wróciłem w tym szczególnym dniu dniu z krakowskiej metropolii
wiecznego spoczynku, przeczytałem z wielką uwagą powyższy tekst,
włączyłem Alternate Masters complete studio outtakes, gospel specjal
i…. odpłynąłem w zadumie……