„To jest niesamowite, że potrafił wziąć z powietrza dowolną piosenkę i zaśpiewać ją bezbłędnie…” – Gary Jackson wspomina Elvisa Presleya
Gary Jackson, młodszy brat legendarnego dźwiękowca, Bruce’a Jacksona specjalnie dla ELVIS: Promised Land
Współczesne wielkie koncerty, eventy czy wydarzenia muzyczne ciężko sobie wyobrazić bez dokonań jednego człowieka, inżyniera dźwięku Bruce’a Jacksona. Wiele jego pomysłów i rozwiązań technicznych, takich jak chociażby uniesienie kolumn głośnikowych z podłogi pod sufit, stosowanych jest po dzień dzisiejszy. „Bruce powinien mieć swoją ulicę w Sydney. Myślę, że jest absolutną legendą„, uważał jeden z dziennikarzy australijskiego ABC Radio. Z kolei Julius Grafton z Magazynu CX dodał: „Wiedział o elektronice więcej niż ktokolwiek inny kogo spotkałem„.
Począwszy od 1971 roku Bruce zaczął pracować dla Elvisa Presleya (obaj na zdjęciu po lewej). Z legendarnym królem rock’n’rolla zagrał setki koncertów.
Przed kilkoma tygodniami do sprzedaży trafiła doskonała książka, „Bruce Jackson. On The Road With Elvis” autorstwa jego młodszego brata, Gary’ego, która w znacznej części oparta została na wspomnieniach Bruce’a (listach, pocztówkach, kasetach audio) przesyłanych do domu bezpośrednio z tras koncertowych.
Kilka godzin temu natomiast, Gary Jackson, udzielił mi bardzo obszernego i szalenie interesującego wywiadu, który pozwala poznać nam słynne koncerty Elvisa od tzw. „kuchni”.
Z racji bardzo dużej ilości materiału, dzisiaj prezentuję tylko część pierwszą. Kolejne jutro i w sobotę.
Mariusz Ogiegło: Gary, zacznijmy ten wywiad od tematu, który od kilku dni rozpala wyobraźnię wielu fanów Elvisa na całym świecie. Także tutaj, w Polsce. A mianowicie od udostępnionego na Twojej stronie internetowej fragmentu koncertu Elvisa z 30 grudnia 1976. Dotychczas materiał ten znany był jedynie z amatorskich nagrań. Teraz otrzymaliśmy nagranie z profesjonalną jakością dźwięku wprost ze stołu mikserskiego, tzw. soundboard.
Proszę powiedz kilka słów na temat historii tego nagrania (za którym stoi Twój brat, Bruce Jackson). Czy to jedyny zachowany fragment czy może Twój brat rejestrował ten występ w całości?
Gary Jackson: Tak, Bruce nagrał ten występ w całości. Aż do momentu gdy rozległo się słynne 'Elvis opuścił budynek’ (’Elvis has left the building’). Nagranie zostało wykonane w jakości soundboard, podobnie jak Bruce robił to przy każdym występie. Na tym etapie soundboardy były rejestrowane na kasety Compact Audio TDK C90. Te małe kasety miały taśmę szerokości jednej ósmej cala, tj. 3,81 mm.
Po występie Bruce oddawał jedną kopię kierownikowi trasy, Tomowi Diskinowi a drugą zatrzymywał dla siebie. Często wysyłał też dodatkowe kopie do mnie, do domu w Australii pocztą lotniczą. Tak jak zrobił to w tym konkretnym przypadku.
Kiedy przesyłka przyleciała w styczniu 1977 roku, zaledwie kilka dni po koncercie, byłem podekscytowany. Co możesz sobie wyobrazić. Zagrałem to niektórym swoim przyjaciołom. Co ciekawe, wydawało się, że wówczas nikt w Australii poza mną nie był zainteresowany Elvisem. Nikt nie postrzegał, że jest cool.
Koncert w Atlancie był udany. Co za noc! Elvis był w dobrej formie i zakochany w Ginger. Jego zdrowie się poprawiło, był w dobrym nastroju i śpiewał piosenki, których rzadko lub w ogóle nie włączał do swoich wcześniejszych występów. Takie jak chociażby „Such A Night”, które spróbował wykonać dopiero po raz trzeci w ciągu ostatnich sześciu lat. I ta wersja była zdecydowanie najlepsza. Ale, któż inny jak nie Elvis mógł zaśpiewać idealnie wszystko co chciał i wtedy kiedy chciał?
„Reconsider Baby” wróciło do setlisty po raz pierwszy od 1972 roku, a „Unchained Melody” wykonywana była zaledwie cztery razy od chwili kiedy 26 grudnia wystartowało tournee. Elvis był naprawdę przebojowy co sprawiło, że fani obecni na koncercie przez chwilę pomyśleli „on wrócił!”. Ponadto wydawał się być prawdziwie wzruszony gdy upiekli mu ciasto urodzinowe i zaśpiewali dla niego „Happy Birthday”.
To wszystko razem czyniło ten show wyjątkowym.
POSŁUCHAJ! ELVIS PRESLEY – FRAGMENT KONCERTU W ATLANCIE, 30 GRUDNIA 1976 (SOUNDBOARD, Nagr. Bruce Jackson)
Wspomniałeś, że ten show w Atlancie nie był jedynym nagranym przez Twojego brata. Było ich więcej? Pytam o to ponieważ spotkałem się kiedyś z informacją, że niektórzy artyści prosili swoich techników/dźwiękowców lub zaufane osoby o nagrywanie każdego występu by móc później analizować jego przebieg z członkami swojego zespołu. Taką metodę stosował m.in legendarny polski piosenkarz Czesław Niemen (o czym dowiedziałem się od jego kuzyna, Romualda Wydrzyckiego).
Oczywiście. Bruce nagrywał praktycznie każdy koncert przy którym pracował. I to nie tylko te, które zrobił z Elvisem.
Począwszy od 1978 roku przez dziesięć kolejnych lat Bruce pracował przy każdym występie Springsteena. Około 1985 roku Bruce Springsteen powiedział mu: „chciałbym żebyś nagrywał wszystkie moje koncerty„. Na co Bruce odpowiedział: „Już nagrałem. Te kastey są w pudełku pod moim łóżkiem„.
Tych taśm użyto do stworzenia zestawu pięciu albumów, które stały się najlepiej sprzedającym się zestawem boxów koncertowych w historii.
Nagrywanie każdego występu odbywało się z kilku powodów. Jednym z nich było umożliwienie artyście/zespołowi wglądu w każdy koncert by zobaczyć co np. można w nim poprawić. Z drugiej strony postępowano tak na wypadek gdyby zaistniał spór np. z miejscem w którym odbywała się impreza, o wszelkie działania lub kwestie techniczne.
Jeszcze innym powodem był oczywiście fakt, że każdy występ 'na żywo’ był cenny i w przeciwnym razie przetrwałby jedynie w pamięci publiczności, która widziała go danej nocy. Bruce zdawał sobie z tego sprawę i z własnej inicjatywy dokonał wielu nagrań.
Mamy jego taśmy, których jeszcze nie słuchaliśmy. Raz, przeglądając je na chybił trafił, trafiliśmy na unikalne nagranie występu Carly Simon i Jamesa Taylora w Botton Line Club w Nowym Jorku. Carly wracała wtedy do występów na żywo i była bardzo zdenerwowana. James zrobił większą część koncertu. Cieszymy się, że Bruce podjął wysiłek w tamtym czasie by to nagrać. Mamy jeszcze tyle do odkrycia!
Elvis był perfekcjonistą co niejednokrotnie widać było po sposobie jego pracy. A Bruce? Czy również był perfekcjonistą w swoim zawodzie? Jak udawało mu się porozumieć z Elvisem?
Oh tak, my jako jego rodzina wiedzieliśmy, że był perfekcjonistą. Ale nie przez to, że wciąż powtarzał „jestem perfekcjonistą”. To było widać po tym jak pracował. Wydawało się, że nic nie jest wystarczająco dobre, że wszystko wymagało nieco więcej pracy zanim poczuł się tym usatysfakcjonowany. Reputacja Bruce’a jako perfekcjonisty była powszechna zanim jeszcze wyleciał z Australii by pracować dla Elvisa.
Jego postawa irytowała niektórych ludzi z którymi współpracował. Ludzi, którzy byli szczęśliwi, że mogą zrobić swoje i stwierdzić „tyle wystarczy, chodźmy!„.
W trasie gdy coś szło nie tak podczas przygotowań do występu Roadies robili wszystko ponownie ponieważ wiedzieli, że Bruce i tak to zauważy i poprosi ich o naprawienie. Woleli to zrobić jeszcze raz bez pytania niż kazać to poprawiać Bruce’owi. Ciężko było z nim pracować ale jego dążenie do perfekcji zawsze doprowadzało do lepszego show.
Zawsze szukał sposobu by coś zrobić. Oczywiście, jak zauważył Salvador Dali, „nie przejmuj się perfekcją, ty nigdy jej nie osiągniesz” ale w przypadku Elvisa wydawało się, że był jej bardzo bliski.
Dążenie do doskonałości jest jednak produktywną siłą napędową. Zarówno Bruce jak i Elvis, obaj ją mieli. Tylko dlatego tak dobrze im się razem pracowało. Chociaż, kiedy masz dwie osoby pracujące ze sobą tak blisko dla tego samego celu to konflikty są nieuniknione. Takie też zdarzały się pomiędzy Brucem a Elvisem aż do czasu gdy obaj się nie poznali i nie zdali sobie sprawy z tego, że są perfekcjonistami.
W obu przypadkach wydawało się to być naturalną częścią ich wyjątkowego geniuszu.
Czasami zastanawiam się czy Elvis musiał pracować by być tak dobrym czy też robił to… czy też przyszło mu to naturalnie?
Czy nagłaśnianie dużych koncertów było głównym zajęciem Bruce’a?
Bruce początkowo pracował dla Clair Brothers Audio w Lititz a potem w małej firmie dźwiękowej w niewielkim miasteczku w Pensylwanii. Kiedy nie był w trasie z Elvisem lub kimś innym, takim jak Glen Campbell, Blood Sweat And Tears, Johnny Cash, The Jackson Five czy innymi, przesiadywał w warsztacie i projektował nowy sprzęt.
Był jeden duży projekt, który Bruce wykonał specjalnie dla Elvisa i który doskonalił swoją ciężką pracą. To była słynna wielokanałowa konsola mikserska, której po raz pierwszy użył właśnie podczas trasy z Elvisem, a która okazała się tak dobra, że przez następne dwadzieścia lat używała jej firma Clair Brothers.
W połowie 1970 roku, mając zaledwie dwadzieścia jeden lat, Bruce wyjechał do Stanów Zjednoczonych by tam pracować dla Clair Brothers. To było niespełna rok przed tym zanim udał się w pierwsze tournee z Elvisem.
’The Jackson Board’ (jak nazwano konsolę, przyp. autor) pochłonęła setki godzin projektowania i przeprojektowywania wraz z innym geniuszem, pracownikiem Clair Brothers, Ronem Borthwickiem.
Ronowi musiało być czasami ciężko kiedy Bruce wydawał się być nigdy nie zadowolony i domagał się włożenia większej pracy w różne detale lub do nowej specyfikacji.
Ron wiedział co zrobić by wszystko działało. I to działało niezawodnie ale to nigdy nie było wystarczająco dobre dla Bruce’a.
I pewnie trwałoby to znacznie dłużej gdyby nie fakt, że we wrześniu 1971 roku Clair Brothers została poproszona o zapewnienie dźwięku podczas rozpoczynającej się za dwa miesiące tury koncertów Elvisa. To była motywacja by ukończyć konsolę i przygotować się do drogi.
Oczywiście, w trakcie trasy Bruce i Ron nadal czynili nad nią postępy. Clair Brothers, znane teraz jako Clair Global, wciąż mają ją u siebie.
Elvis był otwarty na tego typu eksperymenty podczas swoich występów?
Elvis zaczął współpracować z Brucem nad udoskonaleniami technicznymi kiedy zdał sobie sprawę, że na scenie brzmi tak samo a nawet lepiej niż w Las Vegas i innych miastach z kasynami.
Kiedy poskarżył się, że nie słyszy się na scenie, Bruce wprowadził niestandardowe monitory sceniczne, które zaprojektował Roy Clair. To był pierwszy prototyp klinowego, niskoprofilowego zagięcia grzbietu głośnika w branży nagłośnieniowej koncertów.
Ich wykorzystanie sprawiło, że Elvis był tak szczęśliwy, że chciał ich coraz więcej.
Wraz ze wzrostem znaczenia monitorów scenicznych Bruce przesunął się zza głównego biurka w dół sali by miksować po prawej stronie sceny gdzie mógł bezpośrednio komunikować się z Elvisem podczas występu.
Wystarczyło, że Elvis spojrzał tylko na Bruce’a, wykonał w jego kierunku jakiś gest ręką lub okiem by ten wiedział o co mu chodzi.
Elvisowi tak bardzo spodobał się efekt działania tych monitorów, że Bruce musiał ich dostawiać coraz więcej wzdłuż sceny. Możesz zobaczyć na późniejszych koncertach ile ich było.
Oczywiście, obecność tak wielu monitorów tak blisko mikrofonu Elvisa oznaczała, że sprzężenie zwrotne stało się stałym problemem. Na nagraniach soundboard można usłyszeć jak Elvis ostrzega Bruce’a: „uważaj! Sprzężenie zwrotne”. Czasami jednak Elvis świadomie umieszczał mikrofon w ich pobliżu aby celowo wywołać powyższy efekt tylko po to by pozadzierać z Bruce’m i postawić go na nogi. Elvis robił to, spoglądał na Bruce’a a następnie zaczynał się śmiać.
* Wywiad przeprowadził Mariusz Ogiegło. Kopiowanie i wykorzystywanie całości lub fragmentów na innych stronach internetowych bez zgody autora zabronione!
** Zdjęcia przesłane przez rozmówcę. Kopiowanie i wykorzystywanie całości lub fragmentów na innych stronach internetowych bez zgody autora zabronione!
*** Jeśli chcesz nabyć książkę „Bruce Jackson. On The Road With Elvis” koniecznie już dzisiaj odwiedź stronę www.brucejackson.com.au