„Where No One Stands Alone” – ujawniono kolejny klip promujący nowe CD!
Duet z Lisą Marie Presley…
Premiera najnowszej płyty Elvisa Presleya już w najbliższy piątek. Dokładnie 10 sierpnia br. do sprzedaży trafi wydawnictwo zatytułowane „Where No One Stands Alone”. Na kilka dni przed oficjalną premierą w Internecie pojawiło się oficjalne wideo promujące wspomniany album. Pieśń „Where No One Stands Alone” jest drugim po „Saved” nagraniem zaprezentowanym słuchaczom. Niestety, podobnie jak w przypadku ostatniego także i ten tytułowy utwór wypada w mojej ocenie… co najmniej słabo.
Nagrana pierwotnie przez Presleya w maju 1966 roku w Nashville kompozycja była bez cienia wątpliwości jednym z najjaśniejszych punktów całego longplaya „How Great Thou Art”. Nieopisane słowami pasja, zaangażowanie w połączeniu z żarliwym wykonem stworzyły małe muzyczne dzieło sztuki przy którym nie sposób się nie zatrzymać, zamyślić a nawet wzruszyć.
W nowej wersji te najpiękniejsze momenty, w których wokal Elvisa pnie się na wyżyny wyrywając się wprost z serca zostały stłamszone i zagłuszone przez… wokal jego córki, Lisy Marie. W moim odczuciu pieśń straciła cały blask, którym świeciła ponad pół wieku temu.
Całość w minimalnym stopniu ratuje tylko nostalgiczny klip wideo, w którym przeplatają się archiwalne nagrania domowe rodziny Presleyów, fragmenty programu „Comeback Special” oraz materiały nakręcone współcześnie podczas rejestrowania przez Lisę Marie nowej ścieżki wokalnej.
Premiera płyty, jak wspomniałem powyżej, już w piątek. Zaprezentowany materiał zamiast zachęcać coraz bardziej jednak zniechęca mnie do jej zakupu (nawet przy całym moim, mocno krytykowanym w ostatnim czasie, „hura optymizmie” w stosunku do produktów i wydarzeń związanych z Elvisem).
Z ostateczną oceną wstrzymuję się jednak do dnia, w którym zapoznam się z zawartością płyty. Dlatego też nie odradzam Wam zakupu tej pozycji. Wręcz przeciwnie. Zachęcam Was do jej zakupu i odsłuchu. Myślę, że bardzo fajnie będzie za kilka/kilkanaście dni móc wymienić się opiniami na jej temat. A tymczasem…
WHERE NO ONE STANDS ALONE – ELVIS PRESLEY & LISA MARIE PRESLEY (DUET 2018)
(info: YouTube/Mariusz Ogiegło)
Moim zdaniem wokal Lisy powinien wybrzmiewać w zwrotce, a mocny refren powinni zostawić Elvisowi, albo połączyć ich głosy tak aby był jeszcze mocniejszy. Lisa odbiera siłę temu nagraniu, a aranżacja jest zdecydowanie odmienna od oryginału (który to wg założeń Elvisa miał przypominać brzmieniem melodie kościelne – jak reszta utworów z How Great Thou Art). Mimo wszystko nie uważam jednak tego nagrania za kompletnie nieudane – nie oszukujmy się, jest to coś „innego”, możemy się zadowalać oryginałami (i będziemy), ale warto doceniać tego typu próby, a przynajmniej fakt, że są podejmowane – czasem pewnie uda się stworzyć coś naprawdę ciekawego. Mi na przykład bardzo spodobał się początek kompozycji Saved z tejże płyty, brzmi jak kompletnie nowy utwór i miło mi się tego słuchało. No przynajmniej na początku, bo już dalej, tak jak Pan napisał w tamtym newsie, w nowej wersji nie słychać tej pasji co w oryginale.