„Widzisz, prawda jest taka, że to nie ja wymyśliłem rock’n’rolla”. Elvis Presley

Dla bloga ELVIS: Promised Land wspomina Larry Geller

W ostatnich dniach wymieniliśmy z Larrym Gellerem, przyjacielem i powiernikiem Elvisa Presleya, kilka meili. W jednym z nich osobisty fryzjer piosenkarza wspominał rozmowę jaką odbył z legendarnym artystą na krótko przed wyjazdem na plan filmu „Paradise, Hawaiian Style”.
Tekst (wcześniej zamieszczony w mediach społecznościowych) wydał mi się szalenie interesujący dlatego zapytałem Larry’ego czy mogę go przetłumaczyć i zamieścić na prowadzonym przez siebie blogu. „Nie krępuj się„, odpisał. „Rób wszystko co uważasz za słuszne z moim artykułem„.
Tak więc, poniżej prezentuję Wam kolejną porcję wspomnień Larry Gellera na temat jego czasu spędzonego u boku Elvisa Presleya.

Elvis zapoczątkował rewolucję
(Larry Geller)

Zdarzyło się to podczas przerwy, w czerwcu 1965 roku. Byliśmy w Graceland – będącym dla Elvisa miejscem schronienia i sanktuarium jednocześnie. Zaszywał się w nim podczas długich, leniwych i wilgotnych dni w Memphis. Wkrótce mieliśmy wyruszyć na Hawaje aby nakręcić film „Paradise, Hawaiian Style”.

Większość popołudni spędzaliśmy we dwoje na piętrze, gdzie zajmowałem się jego włosami. To było idealne miejsce na relaks i rozmowy przed naszymi nocnymi wypadami do kina Memphian Theater, w którym aż do wczesnych godzin porannych oglądaliśmy filmy. Nasze dni wypełniały śmiech, rozrywka i entuzjazm. Życie było zupełnie niesamowite – czy może być coś lepszego od tego?

Pewnego popołudnia Elvis postanowił wstąpić do biura usytuowanego na tyłach Graceland. Kiedy do niego weszliśmy, chwycił stos korespondencji od fanów, która napływała do niego każdego dnia z całego świata. Wziął ją ze sobą i wróciliśmy z powrotem na piętro, do jego garderoby.

Kiedy szczotkowałem mu włosy on zaczął czytać kilka listów. Kiedy przeszedł do jednego z nich zaczął potrząsać głową mówiąc: „Nie, ta dziewczyna wszystko pomyliła. Już to wszystko słyszałem ale to nie ja wymyśliłem rock’n’rolla. Nie ma mowy. Nie ma mowy!„.

Larry„, zaczął z pasją Elvis. „Pozwól, że powiem ci prawdę. Większość ludzi nie ma pojęcia jak to wszystko naprawdę się zaczęło„.

Elvis milczał przez chwilę kiedy jego myśli cofały się w czasie. Wpatrywał się w dal i zaczął kreślić palcami wskazującymi odcinek czasu. „Wszystko zaczęło się niedaleko od miejsca, w którym się teraz znajdujemy, w sercu głębokiego Południa. Człowieku, w tamtych czasach biedni kolorowi niewolnicy byli zmuszani do odpracowywania swoich własnych tyłków. To znaczy, że byli torturowani albo bici albo nawet zabijani przez tych rządzących sukinsynów. Ci niewolnicy naprawdę wiedzieli więcej czym jest ból i cierpienie niż ktokolwiek inny mógł sobie wyobrazić. Od wschodu do zachodu słońca musieli pracować przy zbiorze bawełny czy przy czymkolwiek innym co kazano im robić. Praca przez cały dzień w szczerym słońcu łamała im plecy i niszczyła ciało ale nie zdołała złamać ich ducha. Chodzi mi o to, że pędzili tych bliskich śmierci niewolników, biczując ich dotąd aż ich ciała nie zalały się krwią. Wiem… opowiadano mi na ten temat straszne historie„.

Chłonąłem każde słowo Elvisa. Jego ciało odzwierciedlało głębokie, przytłaczające go emocje. Spojrzał przez chwilę w ziemię, po czym uważnie spojrzał mi w oczy.

A wiesz Larry jak to przeżyli? Jak przez to przeszli? Śpiewali. To była ich muzyka i ich wiara. Tak właśnie było. Robili to co było dla nich naturalne – śpiewali. Wyśpiewywali swoje serca, swoje wnętrza, swoje dusze. Całymi dniami na polach niewolnicy śpiewali, wołając wspólnie do Boga. Sami wymyślali słowa kiedy szli dalej. A niektóre z tamtych pieśni przetrwały do dzisiaj.

Wiesz, to co mnie rozwaliło to fakt, że oni nigdy nie stracili wiary w Boga. Ich wiara była czymś zupełnie innym i dzięki temu przez to wszystko przeszli. Człowieku, to była lekcja dla nas wszystkich.
Przywieźli swoją muzykę prosto do swoich kościołów a dopiero później Biali zaczęli kopiować to czego oni dokonali. W miarę upływu czasu ich muzyka rozprzestrzeniła się poza kościoły by zamienić się na honky tonk czy ragtime w takich miejscach jak Nowy Orlean czy Beale Street tutaj w Memphis. Później narodził się blues w St. Louis, Chicago i Nowym Jorku, który następnie, już w naszych czasach rozwinął się i przybrał postać rythm’n’bluesa„.

Udawałem, że nie zauważyłem kiedy Elvis otarł ręką oczy.

Prawda jest taka, że to nie ja wymyśliłem rock’n’rolla. Miałem szczęście, że znalazłem się we właściwym miejscu i właściwym czasie. Wszystko co zrobiłem to wprowadziłem ich muzykę do białej publiczności. I przez to tak wiele im zawdzięczam. I właśnie dlatego tak bardzo kocham ten kraj. To znaczy, bez względu na to kim jesteś, skąd pochodzisz i nawet jeśli wydaje ci się, że wszystko jest przeciwko tobie, możesz marzyć o rzeczach niemożliwych do spełnienia. I otrzymać szansę na ich spełnienie. O to właśnie chodzi w Ameryce. Uwierz mi, jestem cholernie szczęśliwy, że mogę żyć tym snem„.

(Autor tekstu: Larry Geller. Opracował: Mariusz Ogiegło. Kopiowanie na inne strony internetowe tylko za zgodą autora)

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: array_push() expects parameter 1 to be array, null given in /home/elvispro/domains/elvispromisedland.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-auto-translate-free/classes/class-wp-translatorea-connector.php on line 29