Wild In The Country – ostatnia dramatyczna rola Elvisa Presley’a
WILD IN THE COUNTRY
– Ostatnia dramatyczna rola Elvisa Presley’a –
Część 7
Mariusz Ogiegło
Główną rolę żeńską powierzono nominowanej do nagrody Akademii Filmowej i Złotych Globów aktorce, Hope Lange (a właściwie Hope Elise Ross Lange). We wstępnym etapie prac nad filmem jednak rolę tą przypisywano zupełnie innej gwieździe. Producent „Wild In The Country”, Jerry Wald, u boku Presley’a koniecznie chciał zobaczyć Simone Signoret – aktorkę uznawaną za największą gwiazdę francuskiego kina (otrzymała m.in. Oscara za film „Pokój na poddaszu” z 1959 roku). Niestety, warunki finansowe postawione przez Signoret znacznie wykraczały poza budżet filmu ($2,975,000) i wytwórnia zmuszona była odmówić ich spełnienia. Reżyser, Phillip Dunne, w swojej książce „Take Two. A Life In Movies And Politics” zaznaczył, że studio filmowe znajdowało się w tamtym okresie pod rządami Boba Goldsteina. I to on właśnie zasugerował im by zaangażowali do swojego nowego obrazu aktorkę z listy płac studia. Wybór padł na Hope Lange choć zarówno Wald i Dunne uważali, że była ona stanowczo za młoda do roli psycholog Irene Sperry. Słysząc takie uwagi władze studia filmowego na dwa tygodnie przed rozpoczęciem zdjęć do „Wild In The Country” zwolniły Cliforda Odetsa!
Obok Hope Lange na ekranie można było zobaczyć także inne wspaniałe aktorki tamtego okresu. Do roli uwodzicielki Noreen zaangażowano nagrodzoną w 1960 roku Złotym Globem dla najbardziej obiecującego kobiecego debiutu, Tuesday Weld. Aktorka miała wówczas… siedemnaście lat. A jej pierwsze spotkanie z Elvisem było tak nietypowe, że aż dwóch najbliższych współpracowników Presley’a opisało je na kartach swoich książek! Doszło do niego w lobby Beverly Wilshire Hotel (gwiazdy spotkały się latem 1960 roku gdy Presley kręcił swoje pierwsze po wyjściu z wojska filmy – „Flaming Star” i „G.I.Blues”). Ubrana w ogrodniczki aktorka próbowała dostać się do pokoju Presley’a. Pracownicy hotelu i ochrona piosenkarza wzięli ją jednak za… wielbicielkę Elvisa i odmówili wstępu. Dopiero po odbyciu rozmowy z kimś z znajdującym się w pokoju Elvisa ten wysłał po nią jednego ze swoich „chłopców”. Zdenerwowana Tuesday Weld wpadła do pokoju. „Ci pieprzeni ochroniarze!”, przeklinała. „Powiedziałam im, że jestem Tuesday Weld i chcę iść się z Tobą zobaczyć. Ci głupi dranie mi nie uwierzyli! To mnie strasznie wkurza”, krzyczała. Rozbawiony Elvis obserwując tą niecodzienną sytuację rozgrywającą się w pokoju usiadł i „śmiał się z jej furii”, zapamiętał na łamach książki „Good Rockin’ Tonight” Joe Esposito.
W środowisku filmowym szybko pojawiły się też plotki o rzekomym romansie króla rock’n’rolla z młodą hollywoodzką gwiazdką (Lamar Fike w swojej książce napisał, że aktorka miała typ urody, który Elvis bardzo lubił). W czerwcu 1961 roku Magazyn Screen Parade okrzyknął ich nawet „Najgorętszym miłosną kombinacją całego roku”. „Pomiędzy Tuesday i Elvisem natychmiast zaiskrzyło ale ich związek trwał krótko by następnie złagodnieć i przerodzić się w przyjaźń”, wyjaśnił Joe Esposito. I dodał: „Tuesday była wolnym duchem. Nigdy nie mogłaby związać się z Elvisem, który lubił kontrolować swoje kobiety. ‘Zostań tu, ja wychodzę wieczorem’ lub ‘zrób to dla mnie. Chcę to zrobić teraz’, najbardziej ukazywały jego postawę. Tuesday nigdy nie zgodziłaby się na te zasady. Tuesday świetnie czuła się między nami – jak jeden z chłopaków”.
Także Alan Fortas stwierdził, że „ich (Elvisa i Tuesday Weld, przyp.autor) romans nigdy nie był szczególnie duży. Raczej… randkowali tylko sporadycznie. W rzeczywistości byli po prostu dobrymi przyjaciółmi”. Według jego wspomnień, aktorka była jedną z nielicznych osób w Hollywood, które mogły przyjść do hotelu w którym mieszkał Elvis bez żadnej zapowiedzi o każdej porze dnia. „Tuesday była najprawdopodobniej najmilszą osobą z jaką kiedykolwiek pracowałem. Chciałbym ją umieścić na samym szczycie, tuż obok Ann Margret i Ursuli Andress”, skwitował współpracownik Presley’a, Alan Fortas. „W wielu aspektach Tueasday była podobna do Elvisa. Podobnie jak on prowadziła specjalny tryb życia. Nigdy nie żyła jak mała dziewczynka ponieważ praktycznie od urodzenia była aktorką (na dużym ekranie Weld zadebiutowała rolą w filmie ‘Rock, Rock, Rock’ w roku 1956. Miała wówczas trzynaście lat, przyp.autor)”.
CDN.