Elvis Presley przyjęty do Kenpo Karate Hall Of Fame!
Król rock’n’rolla uhonorowany za promowanie Kenpo Karate
W ostatnią sobotę, 5 listopada br., w Whittier CA odbyła się ceremonia przyjęcia do grona Kenpo Karate Hall Of Fame kolejnych osób. Wśród wyróżnionych za wkład w popularyzowanie i dbanie o dziedzictwo sztuki Kenpo znaleźli się w tym roku m.in Elvis Presley oraz Dave Hebler – ochroniarz piosenkarza.
Kilka lat temu miałem wielką przyjemność wymienić krótką korespondencję z uhonorowanym Dave’m Hablerem. Choć był wówczas bardzo zajęty, przysłał dla czytelników naszego bloga swoje wspomnienia, które myślę warto przypomnieć z tej okazji.
„Moje życie z Elvisem rozpoczęło się w lipcu 1972 roku… w dniu, który na zawsze pozostanie w mojej pamięci w specjalny sposób”, pisał ochroniarz i sparingpartner Elvisa Presley’a. „Siedziałem w swojej szkole w Glendora, CA kiedy otrzymałem telefon od moich przyjaciół z czarnym pasem z zaproszeniem dołączenia do nich podczas treningu w studiu Eda Parkera w Santa Monica. Więc, dołączyłem do nich po czym wszyscy zaczęliśmy ćwiczyć świetnie się przy tym bawiąc. Po pewnym czasie zauważyłem zamieszanie przy drzwiach i ku mojemu i wszystkich zaskoczeniu wszedł Elvis Presley wraz ze swoją małą świtą. Mój Boże! Elvis Presley, największy i najbardziej znany artysta na świecie, a teraz przychodzi tutaj do studia by się z nami zobaczyć! Byliśmy pod wrażeniem. Niejeden nawet bardziej niż ja sam!
Kontynuowaliśmy nasz trening i w pewnym momencie Elvis wyszedł na maty i dołączył do nas – ze mną jako partnerem treningowym. Nie minęło wiele czasu by okazało się, że Elvis nie był obeznany z materiałem. Jako jego partner spróbowałem mu więc pomóc i przeprowadzić przez trening. Szczęśliwie strategia się powiodła i wszystko skończyło się dobrze.
Podobno Elvis docenił moją pomoc i lubił się ze mną bić ponieważ kilka dni później znalazł czas by przyjechać do mojego studia w Glendora gdzie podarował mi złoty naszyjnik 'TCB’. Musisz wiedzieć, że 'TCB’ oznaczało 'Taking Care Of Business’ (’Dbaj o interesy’) i było mottem Elvisa. Naszyjnik był przedmiotem, który Elvis wręczał najbliższym przyjaciołom i współpracownikom. Oznaczało to więc, że byłem już uważany za część kręgu Elvisa. Później poprosił mnie bym został jednym z jego ochroniarzy.
Teraz, już jako członek 'Mafii z Memphis’ jak ich wówczas i obecnie nazywano zacząłem trenować z niektórymi chłopakami. A ponieważ Elvis chciał by jego chłopaki chodziły na jakieś treningi zacząłem uczestniczyć w nieformalnych szkoleniach z Kenpo organizowanych dla wszystkich, dla Elvisa również.
Mój instruktor, Ed Parker, oczywiście uczył już Elvisa prywatnie kiedy nadarzyła się okazja.Ja dodałem do naszych treningów więcej Kenpo.
Przed Edem Parkerem Elvis trenował także z innymi instruktorami. O ile dobrze sobie przypominam, pierwszym instruktorem Elvisa był Juergen Seydel reprezentujący styl shotokan. Trenował Elvisa w jego mieszkaniu znajdującym się poza bazą wojskową w Mauheim w Niemczech w 1958 roku.
Swój pierwszy czarny pas Elvis otrzymał z rąk Hanka Slomanskiego, niezwykle wytrzymałego i utalentowanego artysty sztuk walki, którego wyczyny były legendarne w tamtych czasach.
Kang Rhee był jeszcze jednym instruktorem, który jak sądzę, promował Elvisa do szóstego lub siódmego stopnia (szósty lub siódmy dan w terminologii sztuki karate, przyp.autor) czarnego pasa na początku lat siedemdziesiątych. Rozumiem też, że Bill Wallace udzielił mu jakichś ważnych szkoleń.
Ed Parker promował Elvisa do ósmego stopnia czarnego pasa we wrześniu 1974 roku. Z tej samej okazji Ed Parker promował także Davida Stanley’a (przyrodniego brata Elvisa) do brązowego pasa, Toma Kelly do szóstego stopnia czarnego pasa i mnie do siódmego stopnia czarnego pasa.
Wspominam o tym wszystkim dlatego, że istnieje pewna grupa ludzi, którzy wyrazili opinię, że promocje do kolejnego stopnia czarnego pasa w przypadku Elvisa były zwyczajnie 'honorowe’. Ludzie ci maja prawo do wyrażania swoich opinii ale trzeba wiedzieć, że żaden, gdziekolwiek i przez kogokolwiek nadany, certyfikat otrzymany przez Elvisa nie miał charakteru 'honorowego’. Każdy z nich pochodził z rąk wielkich nauczycieli i każdy z nich uważał, że Elvis był godny tych promocji. Kim więc jestem by dyskutować z decyzjami tych wspaniałych instruktorów?
Co ciekawe, choć Elvis oglądał mnóstwo filmów przez cały czas (otrzymywał większość nowych filmów zanim zostały gdziekolwiek wyemitowane), nie oglądał zbyt wielu filmów poświęconym sztukom walki. Myślałem, że to trochę dziwne w świetle faktu, że był tak wielkim zwolennikiem sztuk walki w ogóle, w szczególności Kenpo.
W rzeczywistości był tak wielkim zwolennikiem, że chciał założyć nawet swoją własną organizację poświęconą sztukom walki ze mną jako jednym z kierowników (Elvis chciał nawet nakręcić film dokumentalny na temat karate, „The New Gladiator”. Miał być jego producentem. Przyp.autor).
Patrząc wstecz zastanawiam się co by się stało i jakby to wszystko dzisiaj wyglądało gdybyśmy uruchomili tą organizację z Elvisem na czele. Warto po spekulować, prawda? Elvis Presley szef szycha z organizacją karate. Pomyśl o tym trochę.
Niestety, Elvis nigdy nie doczekał się by jego marzenie na temat sztuk walki stało się rzeczywistością„.
* Kopiowanie fragmentu lub całości wspomnień Dave’a Hablera bez zgody autora bloga ELVIS: Promised Land ZABRONIONE!
(info: Elvis Information Network/Korespondencja Prywatna/Mariusz Ogiegło)