Reggie Young nie żyje…
Odszedł gitarzysta nagrywający z Elvisem
Światowe serwisy internetowe poświęcone Elvisowi Presleyowi obiegła dzisiaj kolejna smutna informacja. Wczoraj, 17 stycznia br, zmarł legendarny gitarzysta Reggie Young (na zdjęciu pierwszy z prawej). Muzyk pracował z Elvisem Presleyem m.in podczas historycznych sesji w American Sound Studio w Memphis w 1969 roku. Brzmienie jego gitary usłyszeć można m.in w ponadczasowym hicie Presleya, „Suspicious Minds” a także wielu innych z tamtego okresu – „In The Ghetto”, „Kentucky Rain” czy „Don’t Cry Daddy”.
„Cóż, wydawało mi się że jestem prawdziwym szczęściarzem mogąc zagrać na niektórych jego (Elvisa, przyp. autor) płytach„, mówił w wywiadzie udzielonym Davidowi Simmonsowi z WAGM FM, Reggie Young. „Patrząc wstecz czuję się wyjątkowo zaszczycony tym, że mogłem tam być. To był po prostu magiczny czas i muzyka. Wiesz, cała tamta epoka była wtedy magiczna. I jestem taki wdzięczny, że mogłem być małą częścią tego co się wówczas wydarzyło i pozwoliło na nowo odrodzić się jego karierze„.
W trakcie swojej blisko pięćdziesięcioletniej kariery Reggie Young zagrał na ponad stu dwudziestu przebojowych singlach. Współpracował z największymi nazwiskami amerykańskiej sceny muzycznej począwszy od wspomnianego wyżej Elvisa Presleya poprzez Dusty Springfield (zagrał w jej wielkim przeboju „Son Of The Preacher Man”) aż do Waylona Janningsa.
Reggie Young zmarł w wieku osiemdziesięciu dwóch lat.
(Info: ManAndHisMusic/Day By Day/ASS/Mariusz Ogiegło)
Spoczywaj w pokoju Reggie…T C B. MARCIN ELVIS FAN