DICK GROB
„Mogłem rozmawiać z nim jak z przyjacielem…” – Dick Grob wspomina Elvisa Presley’a
Ekskluzywny wywiad z szefem ochrony Elvisa Presley’a
Dick Grob był szefem ochrony Elvisa Presley’a i członkiem Mafii z Memphis (jak dziennikarze nazywali grupę przyjaciół piosenkarza). Słynnego piosenkarza poznał w drugiej połowie lat sześćdziesiątych będąc wówczas jeszcze policjantem w Palm Springs.
Po powrocie Presley’a na scenę w 1969 roku Dick towarzyszył artyście podczas każdego sezonu w Las Vegas oraz każdej trasy koncertowej.
W swojej wieloletniej karierze Dick Grob pracował nie tylko z Presley’em ale także z wieloma innymi wielkimi gwiazdami kina i muzyki takimi jak Elizabeth Tylor, Michael Jackson czy Tom Jones oraz sławnymi politykami, w tym m.in prezydentami Stanów Zjednoczonych, Jimmym Carterem, Richardem Nixonem oraz Geraldem Fordem.
Kilka dni temu miałem olbrzymi zaszczyt i przyjemność przeprowadzić z Dickiem Grobem wywiad dla bloga ELVIS: Promised Land na temat jego czasu spędzonego u boku króla rock’n’rolla. Zapis tej niezwykłej i szczerej rozmowy przedstawiam poniżej. Mam nadzieję, że wywiad będzie się Wam podobał…
Mariusz Ogiegło: Zanim zapytam Cię o Elvisa chciałbym poprosić Cię, żebyś opowiedział trochę o sobie. Powiedz mi gdzie się wychowałeś i kiedy i w jakich okolicznościach zostałeś policjantem?
Dick Grob: Urodziłem się w małej miejscowości Sandusky Ohio. W Sandusky chodziłem też do szkoły, do drugiej klasy. Później przeprowadziłem się do Europy, do Niemiec gdzie żyłem przez około trzy lata z moimi rodzicami. To było tuż po wojnie. Przeprowadziliśmy się z powrotem do Stanów Zjednoczonych a mój ojciec, który służył w wojsku stacjonował w kilku różnych placówkach. Mieszkałem więc w kilku różnych miejscach będących następstwem jego kariery. Kiedy rozpoczęła się Wojna Koreańska ojca wysłano do Korei. Ja wraz z moją matką wróciliśmy do Toledo w Ohio gdzie skończyłem szkołę średnią i rozpocząłem naukę na college’u. Ojciec nigdy nie wrócił z Korei żywy. Jego śmierć jest historią samą w sobie. Następnie wstąpiłem do United States Air Force i zacząłem uczęszczać do United States Air Force Academy w Colorado Springs. Po opuszczeniu Air Force zdałem egzamin i dostałem się do wydziału policji w Toledo. Następnie przeniosłem się do departamentu policji w Palm Springs i spędziłem tam około dziesięć lat.
Mariusz Ogiegło: Kiedy po raz pierwszy spotkałeś Elvisa wciąż pracowałeś w policji. Czytałem w wielu książkach, że Elvis bardzo interesował się pracą policji (podobno kolekcjonował też policyjne odznaki). Czy rozmawiałeś z nim kiedykolwiek o swojej pracy?
Dick Grob: Elvis był zawsze zainteresowany każdym wydziałem policji w każdym mieście w którym graliśmy. Często rozmawiał z policjantami, którzy danego dnia zostali przydzieleni do zapewniania mu bezpieczeństwa. Gdyby Elvis nie był muzykiem mógł zostać policjantem. Był bardzo przychylny braterstwu jakie panowało pomiędzy policjantami, niezależnie od tego z jakiego miasta pochodzili. Uważał, że to najlepsze i największe środowisko. Naprawdę lubił ich lojalność wobec siebie i umiejętność komunikowania się niezależnie od tego gdzie się znajdowali.
Mariusz Ogiegło: Kiedy i w jakich okolicznościach poznałeś Elvisa po raz pierwszy? Jak zapamiętałeś ten dzień? Byłeś wówczas jego fanem?
Dick Grob: 1 maja 1967 roku. Spotkałem Elvisa w Palm Springs w Kalifornii. Właśnie poślubił Priscillę w Las Vegas i przybyli do Palm Springs na ich miesiąc miodowy. Byłem wówczas policjantem na służbie, którego przydzielono do obserwacji domu wynajmowanego przez Elvisa i utrzymywania z dala od niego tłumów. Elvis wyszedł z domu, podszedł do radiowozu w którym siedziałem, przedstawił się i zapytał czy może usiąść w samochodzie. Nasłuchiwaliśmy radia policyjnego przez około półtorej godziny zanim wrócił do środka. Zanim wysiadł powiedział, że jeśli chciałbym dostać jeszcze trochę lemoniady w szklance, którą dla mnie przyniósł, powinienem wejść po nią do domu. Nieco później podszedłem do tylnych drzwi by dostać trochę tej lemoniady. Elvis zobaczył jak podchodzę w tamtym kierunku, podbiegł, zamknął drzwi na klucz i kazał mi przejść do głównych drzwi. Podszedłem więc do nich, on je otworzył, zaprosił mnie do środka i powiedział: ‘każdy mój przyjaciel wchodzi przez frontowe drzwi’. Przedstawił mnie wszystkim obecnym w domu i zaprowadził do kuchni gdzie była lemoniada. Napełniłem swoją szklankę i wróciłem na zewnątrz do radiowozu. Kiedy spotkałem Elvisa nie byłem jego szczególnym fanem. Znałem wiele gwiazd, które miały swoje domy lub spędzały wakacje w Palm Springs.
Mariusz Ogiegło: A kiedy rozpocząłeś pracę dla Elvisa? Elvis zaoferował Ci ją zaraz po waszym pierwszym spotkaniu czy później?
Dick Grob: Zostaliśmy przyjaciółmi od chwili naszego pierwszego spotkania. W tym czasie robił filmy a nie jeździł w trasy koncertowe. Kiedykolwiek przyjeżdżał do Palm Springs, a bywał tam często, dzwonił po mnie lub telefonował ktoś od niego i jechałem do jego domu. Mogłem rozmawiać z nim jak z przyjacielem, podobnie jak z każdą inną osobą, która tam wtedy była. Kiedy wrócił do występów na żywo poprosił mnie bym wstąpił się do jego grupy i został członkiem Mafii z Memphis.
Mariusz Ogiegło: Byłeś szefem ochrony Elvisa. Czy wykonywałeś jakąś pracę dla Elvisa zanim on wrócił do występów na scenę? Towarzyszyłeś mu kiedykolwiek na planie filmowym? Czy fani często próbowali zobaczyć go w trakcie pracy?
Dick Grob: Elvis i ja byliśmy tylko przyjaciółmi aż do chwili gdy nie powrócił do występów na scenie. Nie byłem na planach filmowych i nie miałem nic wspólnego z bezpieczeństwem na nich. Kiedy Elvis przyjeżdżał do Palm Springs często braliśmy pistolety i szliśmy na strzelnicę postrzelać albo braliśmy Jeepa i jechaliśmy na polowanie na pustynne króliki.
Mariusz Ogiegło: Po powrocie Elvisa do Las Vegas towarzyszyłeś mu podczas wszystkich sezonów w Las Vegas a także wszystkich tras koncertowych. Jak wyglądało życie z Elvisem podczas tournee widziane oczami szefa ochrony? Widziałem wiele materiałów archiwalnych i czytałem w wielu książkach, że fani robili wszystko żeby zdobyć autograf lub zdjęcie. Jak wówczas reagowałeś? Czy pamiętasz jakąś szczególną sytuację podczas której musiałeś interweniować?
Dick Grob: Kiedy Elvis wrócił na scenę w Las Vegas zaczynaliśmy z około czterema tygodniami widowisk. Elvis generalnie dawał dwa występy w ciągu nocy przez siedem dni w tygodniu przez cały pobyt w Las Vegas. Co jakiś czas robił trzeci show by ludzie, którzy pracowali w kasynach w czasie gdy on normalnie przebywał na scenie mogli przyjść i obejrzeć wczesny poranny koncert. Podczas pobytu w Las Vegas Elvis rzadko wychodził z hotelu albo ze swojego apartamentu. Zjeżdżał do swojej garderoby tylną windą i przechodził przez zabezpieczone korytarze. Fani nie mogli się łatwo przedostać do tych miejsc więc generalnie nie było problemów. Elvis zatrzymywał się tylko co jakiś czas, rozdawał autografy i pozował do zdjęć z pracownikami, którzy znajdowali się w tamtych obszarach. Zawsze gdy schodziliśmy za kulisy mieliśmy ze sobą grupę ochroniarzy Elvisa i członków ochrony hotelowej. Po występach Elvis wracał do swojego apartamentu a członkowie jego personelu otrzymywali zgodę na zaproszenie do niego na krótką rozmowę dziesięciu – dwunastu młodych kobiet.
Mariusz Ogiegło: Elvis został zaatakowany na scenie. Proszę opowiedz mi coś więcej o tym zdarzeniu. To był jednorazowy incydent? W filmie „Elvis” z Kurtem Russellem w roli głównej możemy zobaczyć, że piosenkarz otrzymywał listy z pogróżkami. To była fikcja czy może prawda?
Dick Grob: Incydent na scenie w Las Vegas był wynikiem zachowania grupy ludzi, mężczyzn i kobiet, którzy zbyt dużo wypili. Kobiety, które były żonami lub dziewczynami tych mężczyzn rozmawiały o tym jak piękną osobą jest Elvis i jak chciałyby odbyć z nim stosunek lub coś w tym rodzaju. To prawdopodobnie musiało już trwać od popołudnia lub wieczora. Wszyscy byli wypici a mężczyźni wypili nawet więcej niż prawdopodobnie powinni. Faceci byli chorzy i zmęczeni od ciągłych rozpraw ich żon na temat Elvisa i wypili więcej. Wszyscy poszli na występ a kobiety wciąż mówiły o Elvisie. Teraz mężczyźni byli już kompletnie pijani i zdecydowali, że muszą coś z tym zrobić. Zazdrość nie pozwala zajść daleko a ci ludzie pomyśleli, że zabierze ich dalej niż w rzeczywistości ich zaprowadziła. Pogonili jelenia. Scena w Vegas była stosunkowo niska. Stanęli na scenie i natychmiast zostali aresztowani przez naszych ludzi z ochrony Elvisa. Elvis kopnął jednego ciosem karate. Wszystkich usunięto ze sceny i pod eskortą pracowników ochrony hotelu Hilton przewieziono na policję. Do Graceland zawsze przychodziła poczta adresowana do Elvisa, która zawierała groźby pod jego adresem. Pochodziły one głównie od chłopaków lub mężów, których żony opuściły ich myśląc, że uda im się związać z Elvisem. Elvis nigdy nie widział tych listów, chyba że było w nich coś szczególnie zabawnego. On także nigdy nie odpisywał na listy ani ich nie odbierał. Ktoś inny zawsze odbierał pocztę.
Mariusz Ogiegło: Byłeś z Elvisem także podczas najpopularniejszego koncertu jaki kiedykolwiek zrobił, „Aloha From Hawaii”. Jak wspominasz ten czas, ten koncert?
Dick Grob: Koncert Aloha From Hawaii był wielkim wydarzeniem w życiu Elvisa. On naprawdę chciał zrobić ten show. Przygotowywał numery i zrobił próbę w pełnym stroju noc przed głównym występem. Martwił się trochę faktem, że koncert musi toczyć się według określonego scenariusza i nie będzie mógł zrobić na scenie jednej z rzeczy które zazwyczaj robił. Po pierwszej nocnej próbie Elvis został na scenie do wczesnych godzin rannych i śpiewał inne piosenki, które zostały przewidziane dla tego show aż do czasu gdy nie zostały nagrane. Jednym z nich było ‘Early Morning Rain’. Był szereg drobnych problemów, które pojawiły się w trakcie organizacji widowiska ale nie było żadnych poważnych problemów z bezpieczeństwem. Jednym z drugorzędnych problemów, który teraz przyszedł mi do głowy był moment w którym Elvis opuszcza helikopter. Powinien przesiąść się z niego do Jeepa i ruszyć w dalszą drogę. Jednak kiedy Elvis zobaczył tłum podszedł do nich by uścisnąć im dłonie i porozmawiać ze wszystkimi tymi ludźmi którzy na niego czekali. To nie powinno mieć w ogóle miejsca. Helikopter, który przywiózł Elvisa w rzeczywistości stał na placu przed hotelem. Nie zabrał Elvisa z lotniska ani z żadnego innego miejsca. Elvis był już w hotelu, wyszedł przez frontowe drzwi, wszedł do helikoptera, odleciał i wylądował dla potrzeb materiału filmowego.
Mariusz Ogiegło: Pracowałeś dla Elvisa dziesięć lat. Kiedy spotkałeś go po raz pierwszy miał trzydzieści dwa lata i status gwiazdy filmowej. Ostatni raz widziałeś go w roku 1977. Jak Elvis zmienił się pod względem fizycznym i psychicznym przez wszystkie te lata? Czytałem, że jego ostatnie koncerty dostawały słabe recenzje. Jego stan zdrowia był zły. Co Twoim zdaniem wpłynęło na te zmiany?
Dick Grob: Kiedy ostatni raz widziałem Elvisa był starszy o dziesięć lat od chwili gdy spotkałem go po raz pierwszy. Przez to dziesięć lat jego zdrowie było raz lepsze a raz gorsze. Psychicznie Elvis był mocny i wytrzymały. Jednakże był szereg kwestii, które dotyczyły jego zdrowia. Elvis bardzo źle się odżywiał. Zasadniczo konsumował typowe południowe jedzenie, które jest w większości smażone i ciężkie. Jadał dużo cukierków, tłuczonych ziemniaków z sosem pieczeniowym i wiele innych smażonych posiłków. Dzisiaj wiemy, że to nie jest dobre dla naszego zdrowia ale wtedy, w latach siedemdziesiątych niewiele było wiadomo na temat cholesterolu i efektach jakie wywoływał w ludzkim sercu. Elvis także dużo się martwił i obarczał się niepotrzebnym stresem. Dzień w którym Elvis umarł spędziłem od godziny dziesiątej poprzedniego wieczoru aż do piątej nad ranem rozmawiając z nim. Był szczególnie zaniepokojony tym, że zbliżające się tournee będzie pierwszym na którym pojawi się w miejscach publicznych od czasu gdy inni jego ochroniarze wydali swoją książkę. Elvis nie był pewny czy fani go zaakceptują. Powiedziałem mu, że to nie ważne ponieważ wciąż go akceptują i nie powinien się tym martwić. Martwił się także z powodu kłótni i sporu z jego ówczesną dziewczyną Ginger. Nie jechała na trasę a kiedy pewnego dnia opuściliśmy Graceland ojciec Elvisa, Vernon miał wpaść tam i powiedzieć jej żeby spakowała swoje rzeczy i wyjechała. Była inna młoda kobieta, która zamierzała pojechać z Elvisem na tournee i zastąpić Ginger w jego życiu. Umówiłem się z nią, że wyleci tego wieczoru z Memphis do Portland w stanie Maine. Co więcej, Elvis nie ćwiczył dużo co spowodowało inne problemy fizyczne z którymi się zmagał. Elvis wciąż był wesołą osobą, taką jaką był zawsze i naprawdę cieszył się z tego, że śpiewa na scenie. Większość koncertów z jego ostatniej trasy została dobrze przyjęta i miała doskonałe recenzje. Jeden lub dwa występy, szczególnie te dla CBS Special, nie były tak dobre jak powinny. Elvis nie czuł się dobrze w trakcie tego show przez co występ nie był tak udany jak poprzednie. Złe recenzje jakie Elvis otrzymywał, a były takie na każdym tournee, były ogólnie niesprawiedliwymi opiniami. Często ludzie, którzy mieli zamiar zrecenzować koncert domagali się specjalnego traktowania. Chcieli darmowych biletów lub biletów blisko sceny, możliwości przeprowadzenia z Elvisem wywiadu i tak dalej. Nigdy tego nie zrobiono i dlatego ludzie przejawiali tendencję do dawania Elvisowi złych recenzji w gazetach. To było zabawne ponieważ na widowni było osiem tysięcy wrzeszczących fanów i jedna niezadowolona osoba mówiąca, że show był beznadziejny.
Mariusz Ogiegło: Jaką osobą był Elvis prywatnie? Dla swoich przyjaciół?
Dick Grob: Elvis był wyjątkową osobą. Miał zdolność do radzenia sobie z każdym w grupie w inny sposób. Potrafił zająć się osobą w taki sposób w jaki wiedział, że ta osoba poczuje się później dobrze. Był również bardzo inteligentny i można było z nim porozmawiać w kompetentny sposób prawie na każdy temat. Kiedyś rozmawiałem z Elvisem o przepowiedniach Nostradamusa, które właśnie czytał a kiedy skończyliśmy zmieniliśmy temat na ruchy płyt ziemi i przyczyny trzęsień ziemi. Elvis był oczytany i pamiętał co czytał niemal z fotograficzną pamięcią. W okresie Świąt Bożego Narodzenia osobiście jechał kupować prezenty dla wszystkich członków swojej grupy i ich żon. Dopasowywał prezenty do stylu danej osoby. Starał się dowiedzieć wszystkiego o rodzinie i tego co się w niej aktualnie działo. Raz podczas tournee dowiedział się, że mój młodszy syn jest chory. Nigdy nie powiedziałem mu o tym, że jest chory. Elvis zapytał mnie czy mój syn czegoś nie potrzebuje, specjalistycznych lekarzy, specjalnej medycyny lub czy nie musi zostać przetransportowany do jakiegoś specjalnego szpitala. To był Elvis opiekujący się każdą osobą ze swojego personelu. Kiedy nie zobaczył kogoś przez chwilę, np. żony, pytał o nią. Elvis był przyjacielem, bardzo bliskim przyjacielem dla każdego z którym pracował. Nigdy nie było sytuacji w czyimś życiu, którą Elvis nie byłby zaniepokojony. Elvis często zastanawiał się jak zostanie zapamiętany albo jak zapamiętają go fani kiedy odejdzie. Nigdy nie wiedział jak wielki był. Nie wiedział jak bardzo kochany był na całym świecie i w efekcie nie wiedział ilu ludzi ma na całym świecie… Elvis nigdy nie zapomniał skąd pochodził i nigdy nie zapomniał o swoich fanach, którzy pozwolili mu utrzymać się na szczycie.
Mariusz Ogiegło: Słyszałem, że Elvis miał doskonałe poczucie humoru. Czy pamiętasz jakąś szczególnie zabawną sytuację?
Dick Grob: Elvis uwielbiał robić żarty każdemu. Żartował nie tylko z innych osób ale także z siebie co kochał. Raz on i Linda Thompson na chwilę przed startem zeszli na płytę lotniska by porozmawiać z Pułkownikiem Parkerem. Kiedy wrócili do samolotu i wszyscy już siedzieli zaczął rzucać w każdego czymś co wyglądało jak kawałki kamienia. To nie były kamienie lecz kawałki gumy piankowej wyglądającej jak kamień. Przez kilka minut każdy siedzący na przedzie samolotu robił uniki przed kamieniami. Kiedy każdy zdał sobie sprawę, że to są kawałki gumy piankowej Elvis nie mógł przestać się śmiać. Innym razem rozmawialiśmy o Elvisie i Lindzie będących w tylnej części samolotu i wtedy oni przeszli do przodu i zaczęli rozmawiać z każdym. Mieli na sobie czarny makijaż i pokolorowane zęby przez co wyglądali jakby w ogóle ich nie mieli w tym miejscu. Niektórym osobom zajęło kilka minut zanim zdołali coś powiedzieć na temat ich zębów. Elvis i Linda wybuchnęli śmiechem. Elvis uwielbiał Petera Sellersa w jego filmach. Często zaczynał mówić w taki sposób jak Peter Sellers żeby tylko zobaczyć jak zareagujesz. Kiedy coś szło nie tak albo niezgodnie z planem Elvis zaraz obracał to w coś zabawnego zamiast wściekać się lub zamartwiać.
Mariusz Ogiegło: Za kilka miesięcy przyjedziesz do Europy w ramach organizowanej przez mojego przyjaciela Arjana Deelena trasy koncertowej „An Evening With Elvis’ Friends & Original Musicians”. Pojawisz się na scenie obok Duka Bardwella i Jerome’ego ‘Stump’ Monroe. A czy kiedykolwiek rozmawiałeś z Elvisem o tournee po Europie? Dlaczego Twoim zdaniem Elvis nigdy nie wystąpił w żadnym Europejskim państwie?
Dick Grob: Elvis chciał przyjechać do Europy i zrobić tournee po kilku miastach. Głównym powodem dla którego nigdy się ono nie odbyło był brak dużych krytych sal koncertowych. Większość hal w tamtym czasie było zbyt małych. Mając na uwadze olbrzymie koszty widowiska w trasie trzeba było brać pod uwagę albo większe tłumy albo naliczać wyższe ceny. Elvis był przeciwny podnoszeniu cen i w rzeczywistości trasa, która nigdy się nie odbyła (sierpień 1977, przyp.autor) była pierwszą podczas której Elvis zgodził się na podniesienie cen biletów do około 17$. Inne gwiazdy w tamtym czasie sprzedawały już bilety po 30$. Elvis uważał, że to nie uczciwe pobierać za bilety więcej niż mógł sobie pozwolić na to przeciętny człowiek. Nie widział też powodu żeby w mniejszych salach ceny biletów musiały być wyższe. Fakt, że Elvis naprawdę lubił typ sali podobny do tej z ‘Aloha From Hawaii’ i wszystko co się z tym wiązało. Zaraz po tournee, którego nigdy nie było, trzech lub czterech z nas miało wyjechać do Europy żeby sprawdzić różne sale koncertowe, sprawdzić kwestie bezpieczeństwa i zakwaterowania. W harmonogramie były przystanki w Londynie gdzie miał być koncert, w Paryżu, Berlinie, gdzie miał wystąpić, w Moskwie gdzie też miał być show i finalnie w Tokio. Niestety z powodu śmierci Elvisa koncerty te nigdy się nie odbyły. Wiele aren mogących pomieścić ogromne tłumy nie była kryta, znajdowała się na zewnątrz, dlatego problemem zawsze była pogoda. Kiedy rezerwowano show rok wcześniej trudno było przewidzieć jaka pogoda będzie akurat w noc występu. Próbowaliśmy ominąć ten problem w trakcie planowania naszej trasy po Europie. Naprawdę nie było innego powodu naszej nieobecności w Europie niż te o których powiedziałem. Niektórzy mówią, że Pułkownik Parker nie mógł jechać do Europy i dlatego Elvis też nie przyjechał. To jest całkowicie nieprawdziwe! Pułkownik mógł pojechać do Europy z amerykańskim paszportem. Trasa po Europie mogła się także odbyć bez udziału Pułkownika a wszystko mogło zostać załatwione telefonicznie tak jak robiliśmy to podczas tournee po Stanach Zjednoczonych. Czasami Pułkownik przyjeżdżał na dobę przed nami i komunikowaliśmy się telefonicznie. Tournee po Europie nie wiązało się z żadnymi innymi problemami dla Elvisa. Pułkownik i my mogliśmy się porozumiewać w dokładnie taki sam sposób jak w Stanach Zjednoczonych…
Mariusz Ogiegło: Co sądzisz o Pułkowniku Parkerze? Jak Go zapamiętałeś? Twoim zdaniem był on dobrym menedżerem?
Dick Grob: Myślę, że Pułkownik Parker nie otrzymał należytego kredytu zaufania na jaki zasługiwał. Wielu obarcza Pułkownika winą za to, że Elvis robił tyle tras i koncertów. Tymczasem byłem obecny przy tym jak Elvis powiedział do Pułkownika żeby bookował więcej więcej tras albo będzie miał nowego menedżera. Więc Pułkownik bookował więcej tournee. Relacje Elvisa i Pułkownika miały charakter zawodowy i czuli się z tym komfortowo. Choć wielu uważa, że Pułkownik wziął zbyt dużo pieniędzy od Elvisa podpisując umowę na 50% zysków to jest to całkiem niesłusznie. Wiele gwiazd płaci swoim menedżerom 30% następnie płacą komuś innemu 10% za reklamę, kolejne 10% komuś z działu sprzedaży i następne 10% za jeszcze inne różne rzeczy. A Pułkownik świadczył wszystkie te usługi dla Elvisa dzieląc zyski po równej połowie podczas gdy inne gwiazdy płacą za te same rzeczy od 50-60%. Pułkownik był zawsze wierny swoim słowom. Jeżeli powiedział, że ma zamiar coś zrobić zostało to zrobione. Uścisk dłoni z Pułkownikiem oznaczał umowę i dzięki temu żył. Colonel nigdy nie napisał niczego o Elvisie, nigdy nie udzielił wywiadu na temat Elvisa i nigdy nie zaopiekował się żadną inną gwiazdą, nawet po śmierci Elvisa. Czy Elvis dokonałby zmian w muzyce bez udziału Pułkownika? Prawdopodobnie zmieniłby wszystko. A czy Pułkownik byłby tak wielki bez Elvisa? Prawdopodobnie tak ponieważ opiekował się kilkoma wielkimi gwiazdami zanim rozpoczął współpracę z Elvisem i zostawił te gwiazdy gdy zaczął zarządzać Elvisem.
Mariusz Ogiegło: 16 sierpnia 1977 roku. Gdzie byłeś kiedy Elvis umarł? Jak zapamiętałeś ten dzień? Czy wiadomość o śmierci Elvisa była dla Ciebie szokiem?
Dick Grob: 16 sierpnia 1977 to był dzień, który w ogóle nie spodziewałem się, że się wydarzy. Spędziłem z Elvisem sześć lub siedem godzin w nocy po prostu siedząc i rozmawiając. Poinformowałem Elvisa o zbliżającym się tournee, miastach w których mieliśmy zagrać, halach koncertowych na których mieliśmy wystąpić, ich specyfice tzn. wysokości sceny, wielkości widowni o wejściach i wyjściach. Rozmawialiśmy o tym jak fani przyjmą Elvisa po lekturze książki, która została napisana i o jego obawach. Rozmawialiśmy o nowej dziewczynie, przez którą Elvis zobaczył, że nie ma zamiaru poślubić Ginger Alden i był zadowolony z zakończenia tej relacji. Rozmawialiśmy troszkę o możliwości europejskiego tournee i o tym, że chciał włączyć do swojego koncertowego repertuaru cztery nowe piosenki. Chciał bym upewnił się, że Charlie Hodge ma słowa i muzykę do tych utworów. Później powiedział, że chce zagrać w racquetball’a i zadzwonił po swojego kuzyna, Billego (Smitha, przyp.autor) by wpadł z nim pograć. Powiedziałem mu, że mam swój sprzęt do racquetball’a w samochodzie i chętnie bym z nim pograł. Powiedział mi nie, „idź do domu, prześpij się bo jutro wielki dzień, zaczynamy nową trasę”. Wyszedłem, poszedłem do domu i poszedłem spać. Niedługo potem wstałem i odebrałem telefon z Graceland. Powiedziano mi, że Elvis jest w drodze do szpitala. Zapytałem ‘to coś poważnego?’. Odpowidziano mi, że tak. Ubrałem się natychmiast, wskoczyłem w samochód i pojechałem do szpitala. Wszedłem na oddział pomocy doraźnej (na tzw. pogotowie) i byłem tam przez cały czas gdy zespół Harvey’a próbował przywrócić Elvisowi przytomność. Po jakimś czasie stwierdzono jego zgon… Widziałem jak jego ciało było przenoszone do kostnicy i jak rozstawiano ochronę przed drzwiami. Przygotowałem także z departamentem Policji w Memphis ochronę kostnicy i domu pogrzebowego. Wystąpiłem z prośbą o autopsję dla Graceland i poprosiłem Vernona, ojca Elvis’a, by ją podpisał. Co to oznaczało dla Elvisa: zarządzający majątkiem płaci za sekcję zwłok i jest ona prywatna i niedostępna dla nikogo z wyjątkiem rodziny. Nie chciałem mieć: zdjęć z autopsji Elvisa i informacji na jej temat podanych opinii publicznej jak to miało w przypadku prezydenta Johna Kennedy’ego. Byłem świadkiem podpisania przez Vernona sekcji zwłok, którą później zawiozłem z powrotem do szpitala i przekazałem właściwym władzom. Do dnia dzisiejszego autopsja ta jest prywatna a wielu ludzi z serwisów informacyjnych nie lubi mnie za to, że to zrobiłem. Natychmiast musieliśmy zaplanować pogrzeb Elvis’a i to musiało odbyć się błyskawicznie, bez względu na wcześniejsze plany. Decyzje zapadły w oparciu o stawki godzinowe a ciągłe zmiany pochodziły z wynikających w trakcie problemów. Dopiero kilka tygodni po pogrzebie miałem czas aby zatrzymać się i pomyśleć o stracie mojego drogiego i bardzo bliskiego przyjaciela, Elvisa Presley’a.
Mariusz Ogiegło: Moje ostatnie pytanie. „Elvis: człowiek, którego nigdy nie zapomnisz”. Dlaczego Twoim zdaniem wciąż pamiętamy i kochamy tego chłopaka z Memphis?
Dick Grob: Myślę, że jednym z powodów dla których wciąż pamiętamy o Elvisie i nigdy o nim nie zapomnimy jest po prostu to kim był. Był osobą, która nie miała niczego a dotarła na sam szczyt ale nigdy nie zapomniał się na nim wziął. Był zawsze gotów nieść pomoc innym, nawet tym, których nie znał. Każda zabawka czy wypchany zwierzak, którego dostawał na scenie wracał z nim do Graceland i zajmował przez pewien czas miejsce w Pokoju Trofeów. W okresie Świąt Bożego Narodzenia lub przy innych specjalnych okazjach odwiedzał szpitale i rozdawał prezenty przebywających w nich dzieciom. Jeżeli ktoś został ranny podczas koncertu Elvis zawsze chciał wiedzieć jakiego rodzaju są to obrażenia i jak do nich doszło. Często jeśli dana osoba była w szpitalu Elvis dowiadywał się czy jej rachunek za leczenie został opłacony. Nigdy nie zapominał o swoich fanach. Kiedy podczas koncertu któryś z muzyków trafił w złą nutę Elvis zatrzymywał show. Publiczność nigdy nie wiedziała kiedy ktoś trafił w złą nutę ale Elvis to wiedział. Mówił, 'hej, zróbmy to dobrze’ i zaczynał piosenkę jeszcze raz ponieważ chciał by była ona jak najlepsza dla publiczności. Ilekroć wchodził za kulisy pierwsza rzecz o którą pytał to 'jak koncert?’, 'koncert był dobry?’, 'dźwięk był dobry?’. Zawsze wypytywał jak publiczność odebrała jego show. Chciał być najlepszy dla tych, którzy zapłacili żeby go zobaczyć. Był zawsze pokorną osobą i nigdy nie obnosił się z tym jak wielki był naprawdę. Spóźcizny po Elvisie tak naprawdę nie pozostawił sam Elvis ale jego fani. Żadna inna gwiazda nie kontynuowała swojej kariery tak długo po śmierci.
Tuż po śmierci Elvisa ludzie na giełdach mówili, że popyt na rzeczy po nim będzie trwał przez rok, dwa. W jakim błędzie byli. To co Elvis dał z siebie każdej osobie wszędzie tam można było poczuć, zachować i cieszyć się tym. A ja miałem szczęście doświadczyć fenomenu Elvisa Presley’a w pracy. Fani z całego świata zbierają się w Memphis lub na innych regionalnych festiwalach i poznają na nich ludzi z różnych części świata i terenów, których nigdy nie znali tylko dla Elvisa i jego muzyki. Wystarczy tylko spojrzeć na publiczność na jednym z takich wydarzeń by zobaczyć jak różni ludzie przychodzą by oddać hołd Elvisowi i zawrzeć nowe przyjaźnie, których nie zawarliby gdyby nie było Elvisa. Można prawie powiedzieć, że dzięki Elvisowi Presleyowi wszystkie rzeczy są możliwe.
Już w maju 2014 roku Dick Grob będzie gościem specjalnym nowego europejskiego tournee „An Evening With Elvis’ Friends & Original Musicians”
* Za pomoc w przeprowadzeniu wywiadu serdecznie dziękuję Arjanowi Deelenowi.
** Kopiowanie i wykorzystywanie całości lub części wywiadu na innych stronach internetowych bez zgody autora-zabronione!