ERIK LORENTZEN

„Był po prostu świetny!”-wspomina autor książek „King Creole” i „Jailhouse Rock” Frame By Frame, Erik Lorentzen
O Elvisie Presleyu, prywatnych spotkaniach z królem rock’n’rolla z autorem nowych książek rozmawia Mariusz Ogiegło.

6 marca 2012 ukażą się od dawna zapowiadane książki „King Creole, Frame By Frame” oraz „Jailhouse Rock, Frame By Frame”. Ich autorami są Erik Lorentzen oraz Pal Granlund z norweskiego fanklubu Elvisa, „Flaming Star”.

Dla lepszej dystrybucji tych wydawnictw, FTD Label zaproponowało pomoc przy sprzedaży. Książki ukarzą się więc pod logiem dobrze znanego kolekcjonerskiego wydawnictwa wraz z zapowiedzianymi na marzec płytami „On Stage”, „Our Memories Of Elvis” i „His Hand In Mine”.
Z Erikiem Lorentzenem miałem przyjemność w 2009 roku przeprowadzić krótki wywiad, w którym opowiadał nie tylko o początkach swojej przygody z Elvisem, ale także o koncertach, które widział i o zakulisowych spotkaniach z artystą. Pomyślałem, że promocja jego nowej książki to świetna okazja żeby przypomnieć zapis tej naszej rozmowy:

Mariusz Ogiegło: Kiedy po raz pierwszy usłyszałeś o Elvisie Presleyu? Pamiętasz może jaką piosenkę w jego wykonaniu usłyszałeś jako pierwszą?
Erik Lorentzen: W 1957 roku dzięki płytom mojego starszego brata. Elvis oczywiście był jego NO.1. Pierwsze piosenki, które ja naprawdę zapamiętałem to utwory z EP Jailhouse Rock.
Mariusz Ogiegło: Miałeś wielkie szczęście uczestniczyć w prywatnym spotkaniu z Elvisem aż trzy razy? Czy mógłbyś nam coś o nich opowiedzieć? Kto pomagał je zorganizować?
Erik Lorentzen: Więc tak, na początku byłem na jego wszystkich czterech występach w Madison Square Garden w 1972 roku. PO PROSTU FANTASTYCZNE. Rok później, w czerwcu wraz z kilkoma przyjaciółmi z Norwegii pojechaliśmy do Nassau Coliseum w Long Island. Przywieźliśmy ze sobą kilka złotych płyt. Historia jest krótka. Pokazaliśmy je Joe Esposito przed koncertem 23 czerwca, a on poprosił pięciu z nas żebyśmy poszli za nim za kulisy spotkać się z Elvisem. Był taki niesamowity (Elvis, przyp. autora). Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Do tego był taki uprzejmy. Rozmawialiśmy około dziesięciu minut.
Następny raz spotkałem go w Las Vegas w okresie Wielkanocy 1975 roku. Wydarzyło się prawie to samo! Joe zabrał nas (trzech przyjaciół) za kulisy po występie. Poprosił żebyśmy nie zabierali ze sobą żadnych aparatów fotograficznych (bardzo tego żałuję). Był po prostu wielki. Ubrany był w długi płaszcz. Pytał nas o Norwegię i zaprosił do Graceland żebyśmy mogli zobaczyć złote płyty w Sali Trofeów.
Wróciłem więc do Graceland w lipcu tego samego roku. Po odbyciu rozmów z wieloma osobami Red West odwiózł mnie do mieszkania. Był środek nocy. Elvis pojawił się tylko na chwilę w drzwiach. Powiedział „hello” i „dobranoc”.
Następnie zobaczyliśmy go w tym miesiącu w Charlestone.
Mariusz Ogiegło: Jaki był Elvis podczas tych prywatnych spotkań?
Erik Lorentzen: Był po prostu ŚWIETNY. Bardzo uprzejmy. Uścisnęliśmy sobie dłonie, a on pytał się o każdego nas. Był bardzo szczęśliwy ze złotych płyt i trofeum karate, które przywieźliśmy dla niego ze sobą z Norwegii.
Mariusz Ogiegło: Byłeś na wielu koncertach Elvisa. Jak wspominasz te legendarne dziś występy? Czy któryś show utkwił Ci z jakiś szczególnych względów w pamięci?
Erik Lorentzen: MSG (Madison Square Garden, przyp. autora) w 1972 były zabójcze. Widziałem około trzydziestu pięciu jego koncertów. Oczywiście show w Nassau po którym spotkaliśmy go był czymś więcej. Widziałem go również w Anaheim, Kalifornia 30 listopada 1976 roku i to również był świetny występ.
Mariusz Ogiegło: To pytanie jest smutne dla każdego fana Elvisa. 16 sierpnia 1977 roku. Jak zapamiętałeś ten tragiczny dzień?
Erik Lorentzen: Mieliśmy 16-tego konwencję poświęconą Elvisowi w Oslo w Norwegii. Kiedy wszystko się skończyło wróciłem do domu i usłyszałem o tym (o śmierci Presleya, przyp. autora) w wiadomościach. Nie mogłem w to uwierzyć. Spotkałem się z kilkoma przyjaciółmi i całą tą noc spędziliśmy razem.
Mariusz Ogiegło: Widziałeś koncerty Elvisa „na żywo”. Co sądzisz o projekcie ELVIS THE CONCERT? Twoim zdaniem to dobry czy zły pomysł?
Erik Lorentzen: Jest OK. To jest coś co podoba się młodszym fanom. Widziałem to kilka razy ale dla mnie ważniejszy był fakt, że mogłem znowu spędzić wieczór z Jamesem, Glenem i innymi.
Mariusz Ogiegło: Na koniec proste pytanie. Twoja ulubiona piosenka, film, płyta?
Erik Lorentzen: Trudno powiedzieć ale zawsze odpowiadam, że „I Need Your Love Tonight”. Wśród filmów na pierwszym miejscu jest u mnie „G.I.Blues”. Zawsze kochałem ten film. Z płyt naprawdę kocham Elvis Is Back! I From Elvis In Memphis (oraz wszystkie studyjne albumy).

(info:Wywiad przeprowadził Mariusz Ogiegło. Kopiowanie i wykorzystywanie całości lub fragmentów na innych stronach internetowych bez zgody autora zabronione!)

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: array_push() expects parameter 1 to be array, null given in /home/elvispro/domains/elvispromisedland.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-auto-translate-free/classes/class-wp-translatorea-connector.php on line 29