FRANCOISE VERHEUGHE
„OSZOŁOMIŁA MNIE JAKOŚĆ JEGO GŁOSU…”
Koncerty Elvisa Presley’a z lat 70-tych oczami Francoise Verheughe
„Uważam, że fani tacy jak ja, którzy mieli szansę zobaczyć (Elvisa, przyp.autor) i mają możliwość podzielenia się wspomnienieniami, nie mogą być samolubni„, wyznała mi w trakcie rozmowy Francoise Verheughe z Brukseli, która w latach siedemdziesiątych widziała kilkadziesiąt koncertów Elvisa Presley’a, w tym m.in ostatni występ artysty z 26 czerwca 1977 roku.
Ale to nie wszystko… W roku 1973 miała przyjemność spotkać się ze swoim idolem za kulisami.
Przez kilka ostatnich dni miałem olbrzymią przyjemność i zaszczyt porozmawiać z Francoise o jej niezwykłej pasji i wysłuchać niezwykłych wspomnień związanych z Elvisem Presley’em.
Poniżej przedstawiam Wam zapis tego wyjątkowego wywiadu (którym jednocześnie chciałbym oficjalnie rozpocząć na naszym blogu obchody 60.rocznicy nagrania przez Elvisa utworu „That’s All Right”)…
Mariusz Ogiegło: Droga Francoise, proszę opowiedz mi coś o sobie. Kiedy po raz pierwszy usłyszałaś piosenkę Elvisa?
Francoise Verheughe: Zostałam fanką Elvisa w wieku 13 lat (obecnie mam 67.). Od 1972 roku byłam prezesem FC w Brukseli.
Mariusz Ogiegło: Wiem, że w czerwcu 1977 roku obejrzałaś dwa historyczne koncerty Elvisa – w Cincinatti i Indianapollis – dwa ostatnie koncerty jakie dał w swoim życiu. Czy to były jedyne koncerty jakie widziałaś? Czy kiedykolwiek udało Ci się spotkać Elvisa np. za kulisami?
Francoise Verheughe: W sierpniu 1973 roku poleciałam w podróż do USA zorganizowaną przez angielski Fanklub. Wtedy zobaczyłam dziesięć koncertów Elvisa. Po raz pierwszy zobaczyłam go 30 sierpnia 1973. Nie mogłam uwierzyć w to, że w końcu go zobaczyłam! Płakałam ze szczęścia i byłam taka podekscytowana. Z ważnych rzeczy, miałam bardzo dobre miejsce i widziałam go dosyć blisko. Oszołomiła mnie jakość jego głosu – niesamowita!! Niektórzy piosenkarze czasami są dobrzy na płycie ale ‘na żywo’ rozczarowują. On mógł śpiewać co tylko chciał!
Tego samego roku, w nocy z 2 na 3 września tuż przed ostatnim koncertem podczas Święta Pracy udało mi się z nim spotkać (z Elvisem, przyp.autor). Za co jestem wdzięczna Panu Diskinowi. Mariusz, nie wyobrażasz sobie jak piękną osobą był Elvis. O wiele piękniejszą niż na zdjęciach czy filmach. Miał niesamowity magnetyzm. Gdy tylko go zobaczyłeś ludzie wokół niego przestawali istnieć. Wręczyłam mu prezent – szklany medalion przedstawiający Chrystusa z napisem ‘Lead Me, Guide Me’. Spojrzał na niego i powiedział: ‘ładny’. Poprosiłam o wspólne zdjęcie ale ktoś powiedział ‘nie’. Wtedy zapytałam Elvisa: ‘zdjęcie?’ a on odpowiedział ‘tak’. Na szczęście bo nie mogłam uwierzyć w to, że go spotkałam! Dałam mu buziaka w policzek a potem nadszedł czas by udać się na scenę. Mogliśmy już usłyszeć dobiegający z niej motyw z „Odysei Kosmicznej 2001”.
Podczas ostatniego występu, który widziałam w 1973 roku, w trakcie piosenki „Love Me Tender” podszedł do mnie i dał mi buziaka! Wiesz Mariusz, podczas mojego krótkiego spotkania z nim odkryłam pewną prawdę. W jego trakcie był bardziej onieśmielony niż ja. I choć trudno w to uwierzyć w przypadku gwiazdy tego formatu to jednak prawda. Wcale nie był dumny i wyniosły.
Mariusz Ogiegło: Na Waszym (Twoim i Elvisa) wspólnym zdjęciu widnieje dedykacja i autograf Elvisa? Jak udało Ci się go zdobyć?
Francoise Verheughe: Jeśli chodzi o moje zdjęcie z dedykacją… Po powrocie do Brukseli oddałam film do wywołania (oczywiście nie było wówczas aparatów cyfrowych takich jak teraz). Następnie wysłałam dwa zdjęcia, jedno mniejsze drugie większe w formacie 18×24 do Elvisa (do Graceland) z gorącą prośbą o odesłanie mi jednego z nich z dedykacją na nim. I on to zrobił! Jakieś dwa miesiące później znalazłam go w swojej skrzynce pocztowej! Popłakałam się! Nie mogłam w to uwierzyć!
Mariusz Ogiegło: Naprawdę niezwykła historia! A czy później, pomiędzy 1973 a 1977 rokiem widziałaś jeszcze jakieś koncerty swojego idola?
Francoise Verheughe: Więc, do Las Vegas wróciłam w sierpniu 1974 roku. Tym razem jednak nie z angielskim fanklubem ale z dwójką swoich przyjaciół. Widziałam osiem koncertów w tym sezonie. Jeżeli masz jakąś wiedzę na temat koncertów Elvisa to podczas jednego z nich był szczególnie zły (zdenerwowany) na scenie. Tuż przed przyjazdem do Vegas Elvis był chory a personel otrzymał pogłoski, że był pod wpływem narkotyków. Elvis był wściekły ponieważ jego córka, Lisa, była z nim w tym czasie. W trakcie jego show było dużo pokazów karate. Próbowałam ponownie spotkać się z nim za kulisami ale tym razem się nie udało…
Mariusz Ogiegło: Czytałem o tym, że w 1974 roku Elvis miał zwyczaj wygłaszania na scenie długich monologów, m.in. na temat narkotyków, karate etc. Z czasem miał mu ich zabronić Pułkownik Parker…
Francoise Verheughe: Tak, to prawda. W 1974 roku Elvis dużo mówił ale to szczególnie nie niepokoiło fanów (w tym mnie). Ale ludzie którzy przyszli zobaczyć występ nie zawsze byli z tego powodu zadowoleni!
Mariusz Ogiegło: Widziałem zdjęcia gigantycznych kolejek ustawiających się po bilety na koncerty Elvisa. Jak Tobie udawało się kupować bilety na te wszystkie koncerty w tamtym czasie? Byłaś w kontakcie z kimś z grupy Elvisa bądź np. obsługi hotelu Hilton?
Francoise Verheughe: Więc tak, żeby dostać miejsca w Las Vegas musieliśmy kilka miesięcy wcześniej napisać do hotelu Hilton w Las Vegas i zarezerwować liczbę koncertów i daty. Następnie otrzymywało się potwierdzenie. Po przyjeździe do Vegas musiałeś przyjść bezpośrednio do hotelu i potwierdzić swój udział w koncertach. Ale uważaj, zapewniało Ci to tylko wejście na salę. Nawet jeśli się na nią już dostałeś nie oznaczało to, że będziesz siedział blisko sceny. Nie! Do tego trzeba było dać dobry napiwek, który mógł wynosić od 10, 20, 50 a nawet do 100 Dolarów w zależności od osoby, której go wręczałeś. To smutne ale tak było.
W Las Vegas widziałam Elvisa na scenie dwadzieścia cztery razy – w 1973, 1974 i 1976 roku. Miejsca na te dwa ostatnie koncerty, w Cincinnati i Indianapolis zarezerwował angielski Fanklub.
Mariusz Ogiegło: Jakiś czas temu czytałem w jednym wywiadzie wypowiedź Paula McCartney’a na temat koncertów Elvisa z lat 70-tych. Powiedział on, że „dla Brytyjczyków Elvis pozostawał kimś z silnym image’m. Na zdjęciach z jego amerykańskich koncertów nie widać by publiczność skakała. Dziwiło nas, że nawet ci z pierwszych rzędów, nawet nie tańczyli”. Kiedy słucham płyt z zapisem koncertów Elvisa odnoszę wprost przeciwne wrażenie. Jak było naprawdę? Jak zachowywała się publiczność podczas występów Elvisa (zdaję sobie sprawę z faktu, że nie była to histeria taka jak w latach 50-tych ale jednak każdy z nas widział chyba dziewczyny próbujące przedostać się pod scenę po buziaka bądź apaszkę)?
Francoise Verheughe: Oczywiście, coś w tym jest. W 1955/56 i 1957 roku na koncerty przychodzili głównie nastolatkowie, u których dorośli dopatrywali się, że są wulgarni! Ale mogę Ci powiedzieć, że w latach siedemdziesiątych także było szaleństwo. Oczywiście, było więcej fanów w wieku trzydziestu, czterdziestu lat ale każdy chciał podejść pod scenę i dostać całusa (głównie dziewczyny) bądź apaszkę. Ja otrzymałam jedną w 1977 roku kiedy widziałam go w Cincinnati. W pobliżu sceny było prawdziwe szaleństwo. Ale muszę przyznać, że było także mnóstwo policji pilnującej tłumu. Jeśli popatrzysz na filmy „That’s The Way It Is” czy „On Tour” zobaczysz, że czasami było to naprawdę szaleństwo.
Mariusz Ogiegło: Kiedy następny raz pojechałaś zobaczyć Elvisa?
Francoise Verheughe: Więc, udałam się do Las Vegas w 1975 roku razem z angielskim fanklubem. Niestety, kiedy dotarliśmy na miejsce wielki znak z napisem ELVIS ustawiony przed hotelem był właśnie usuwany. Elvis był chory i wrócił do Memphis. Oczywiście, jak można sobie wyobrazić, każdy martwił się o niego ale wielu było również rozczarowanych, że nie zobaczy go na scenie. Trochę inaczej było ze mną ale byli także tacy, którzy płakali ponieważ, to prawda, nie mieli już szansy by zapisać się na taki wyjazd.
Mariusz Ogiegło: Ty wróciłaś do Las Vegas w roku 1976…
Francoise Verheughe: Tak. W grudniu 1976 roku po raz czwarty pojechałam do USA i ponownie z angielskim fanklubem. Muszę powiedzieć, że zawsze miałam dobre miejsca. Podczas ostatniego sezonu w hotelu Hilton widziałam sześć występów – pierwszy 3 grudnia. Elvis był w świetnej formie. Nigdy również nie zrozumiem jak mógł tak się fizycznie zmienić w następnym miesiącu. Ale oczywiście, podyktowane to było jego złym stanem zdrowia. Był w dobrym nastroju. Być może z powodu swojego nowego związku z Ginger Alden, która była w showroomie.
Mój brat, który był ze mną (to on zrobił te zdjęcia), a który widział Elvisa wiosną 1976 roku w Waszyngtonie, gdy tylko go zobaczył powiedział: ‘Boże jak on stracił na wadze’.
Miałam ponownie prezent dla niego (dla Elvisa, przyp.autor). Szklany medalion z napisem „America The Beautiful”. Próbowałam się z nim spotkać ale bez skutku. Prawie udało mi się dać mu go na scenie bo mieliśmy dobre miejsce, ale i to okazało się niemożliwe ponieważ fani szaleli, weszli na scenę i nie złapał go! Wiesz Mariusz, to było bardzo trudne do zrobienia ponieważ oczywiście wszyscy fani chcieli go zobaczyć. Czekaliśmy po koncercie i wtedy zobaczyłam Charliego Hodge’a. Dałam mu mój medalion. Mam nadzieję, że (Elvis, przyp.autor) otrzymał go w dobrym stanie.
Mariusz Ogiegło: Na zdjęciach wykonanych przez Twojego brata widać Elvisa siedzącego na krześle. Przypomniało mi się, że podczas jednego z występów w trakcie ostatniego sezonu w hotelu Hilton Elvis wyszedł na scenę ze skręconą nogą…? Jak zapamiętałaś ten koncert?
Francoise Verheughe: Ten „problematyczny” koncert odbył się w niedzielę 5 grudnia. (Elvis, przyp.autor) pojawił się na scenie z dwudziestominutowym opóźnieniem . Skręcił kostkę wchodząc do łazienki, w której było wyłączone światło. W pewnym momencie w trakcie występu podano mu środek uspakajający. Jeden z wokalistów The Stamps powiedział później, że nie rozumie w jaki sposób Elvis włożył nogę do buta bo jego stopa była tak spuchnięta. To był straszny show ale Elvis powiedział, że będzie śpiewał nawet na wózku inwalidzkim!
Mariusz Ogiegło: Ostatni raz zobaczyłaś Elvisa na scenie w roku 1977. Koncerty w Cincinnati i Indianapolis były ostatnimi jakie dał w życiu. Jak wspominasz te koncerty? Czy siedząc na widowni Market Square Arena w Indianapolis przypuszczałaś (przyszło Ci to przez głowę), że właśnie oglądasz ostatni show króla rock’n’rolla?
Francoise Verheughe: Podczas dwóch ostatnich koncertów 25 i 26 czerwca 1977 roku Elvis był w świetnej formie wokalnej. Na występie w Cincinnati siedziałam w szóstym rzędzie. Pod koniec, kiedy zaczął „Can’t Help Falling In Love” wstałam i pobiegłam w kierunku sceny. Szalone czasy. Fani byli bardzo podekscytowani. Nawet zarobiłam łokciem w twarz. Ale widziałam go z bliska. Uważam, że w tym czasie wyglądał całkiem dobrze. Miał trochę duży brzuch ale twarz znajdowałam bardzo dobrze! Możesz mi teraz powiedzieć, że oglądając program CBS In Concert widać przecież, że jest duży! Tak, to prawda, ale Mariusz, musimy sobie też powiedzieć, że film i telewizja powiększa ludzi. I wiesz jest takie francuskie przysłowie, które mówi, że „miłość jest ślepa”. Ponadto, byłam blisko sceny, ale to było dobre dwa metry, a następnie… Pamiętam powrót do hotelu. W autobusie nie było fanów (którzy go wcześniej widzieli), którzy powiedzieliby, że coś jest nie w porządku z Elvisem. A żeby pomyśleć, że umrze sześć tygodni później. Nie, Mariusz. Nigdy bym nawet nie przypuszczała!
Mariusz Ogiegło: Wspomniałaś o programie „Elvis In Concert”. Jak wiesz, ten program telewizji CBS do dzisiaj nie został oficjalnie zrealizowany (ani na DVD ani na Blue Ray’u). Elvis Presley Ent. tłumaczy to „ochroną dobrego wizerunku Elvisa”. CBS zbierało materiały do tego programu 19 i 21 czerwca 1977 roku. Ty widziałaś Elvisa zaledwie kilka dni później. Czy w koncertach z 1977 roku jest coś co Twoim zdaniem może zaszkodzić „dobremu wizerunkowi Elvisa”?
Francoise Verheughe: Czy program CBS powinien zostać zrealizowany na DVD bądź Blue Ray’u. Nie wiem. Rozumiem trochę EPE. Puściliśmy ten show na zlocie w Brukseli w styczniu 1978 roku. Pod koniec każdy był we łzach. Nawet ja, która widziałam go na scenie sześć miesięcy wcześniej. Fani zrozumieją, że był chory ale reszta? Mówi się, że brał narkotyki, dużo jadł, pił… Oni tego nie zrozumieją. Wiesz, wiele osób nadal uważa tylko show NBC z 1968 roku i Aloha From Hawaii…
Mariusz Ogiegło: Francoise, w imieniu swoim i wszystkich czytelników bloga ELVIS: Promised Land serdecznie dziękuję Ci za Twój czas i Twoje niezwykłe wspomnienia. To był dla mnie prawdziwy zaszczyt i przyjemność móc z Tobą porozmawiać.
* Kopiowanie i wykorzystywanie całości lub części wywiadu (w tym także zdjęć) na innych stronach internetowych bez zgody autora-zabronione!