TED HUTCHENS

„Hol hotelu Hilton został całkowicie ozdobiony Elvisem…” – Ted Hutchens wspomina koncert Elvisa
Występ Elvisa Presley’a z sierpnia 1973 roku we wspomnieniach jego uczestnika

Początkowo byłem fanem The Beatles ale wtedy zobaczyłem komentarz Johna Lennona – 'przed Elvisem nie było niczego’…„, wyznał mi kilkanaście godzin temu Ted Hutchens (na zdjęciu drugi z prawej), fan Elvisa Presley’a z Rogresville w USA, który w sierpniu 1973 roku miał niezwykłą przyjemność obejrzeć koncert swojego idola w hotelu Hilton w Las Vegas.
O tym kiedy zainteresował się królem rock’n’rolla, jego twórczością i przede wszystkim o tym jak wspomina ten wyjątkowy sierpniowy wieczór w Stolicy Hazardu z 1973 roku opowiedział mi w krótkim wywiadzie, którego zapis prezentuję Wam poniżej. Mam nadzieję, że będzie się Wam podobał.

Mariusz Ogiegło: Ted, zanim zapytam Cię o wspaniały czas w hotelu Hilton w 1973 roku chciałbym zapytać o to jak zaczęła się Twoja przygoda z Elvisem?
Ted Hutchens: Moje pierwsze wspomnienia są takie, że moja mama miała na w domu na adapterze LP „Elvis Golden Hits”.
Mariusz Ogiegło: Kiedy pierwszy raz usłyszałeś Elvisa?
Ted Hutchens: W 1958 roku. Miałem wtedy pięć lat.
Mariusz Ogiegło: Co wtedy myślałeś o jego muzyce?
Ted Hutchens: Była dobra. Najbardziej lubiłem „Hound Dog”.
Mariusz Ogiegło: A czy muzyka Elvisa była wcześniej obecna w życiu Twojej rodziny? Ktoś z jej członków był fanem Elvisa?
Ted Hutchens: Moja mama bardzo go lubiła i moja ciotka wciąż bardzo go uwielbia(ma teraz osiemdziesiąt siedem lat) – jest bardzo podekscytowana teraz z powodu mojego wywiadu. Najbardziej podziwia jego pieśni gospel.
Mariusz Ogiegło: Widziałem Twoje zdjęcia z koncertu Elvisa w hotelu Hilton w Las Vegas z 1973 roku. To był Twój pierwszy koncert Elvisa jaki widziałeś?
Ted Hutchens: To był mój pierwszy i jedyny raz kiedy widziałem Elvisa. Byliśmy na wakacjach w Kanadzie kiedy mój ojciec zdecydował, że zaaranżuje wyjazd żeby zobaczyć Elvisa jako niespodziankę dla mojej mamy.
Mariusz Ogiegło: Jakie były Twoje wrażenia z tego koncertu?
Ted Hutchens: Produkcja koncertu była bajeczna! (Koncert, przyp.autor) Rozpoczął się przy całkowicie zaciemnionej scenie. Światła zapalono dopiero gdy na scenę wszedł Elvis i kiedy wybrzmiewał jeszcze temat z „Odysei Kosmicznej 2001” (‘2001: A Space Odyssey’). Czytałem książkę i widziałem film więc to było wspaniałe. Pamiętam wokalistów towarzyszących mu i zespół. Wyglądali jak chór stojący około cztery poziomy za nim.
Mariusz Ogiegło: Sierpniowy sezon Elvisa w Las Vegas z 1973 roku był pierwszym po jego spektakularnym koncercie satelitarnym, „Aloha From Hawaii”
Ted Hutchens: Pamiętam satelitarny show, ale w tamtym czasie interesowałem się bardziej grupami rockowymi.
Mariusz Ogiegło: Koncert, który widziałeś to wieczorny czy popołudniowy show?
Ted Hutchens: To był dinner show. Siedzieliśmy w sześć dorosłych osób w czteroosobowej loży!
(Pytałem Teda czy pamięta dokładną datę tego koncertu. Zapamiętał, że „musiało to być końcem miesiąca ponieważ musieliśmy szybko wracać do domu na rozpoczęcie szkoły”. Po konsultacji ze swoim bratem, Jeffem, który również był tego dnia w showroomie hotelu Hilton napisał, że występ, na którym był miał miejsce 24 sierpnia 1973 roku)
Mariusz Ogiegło: Kto towarzyszył Ci podczas tego koncertu?
Ted Hutchens: Cała moja rodzina tam była. Moja mama, tata i trójka braci. Miałem wtedy dziewiętnaście lat.
Mariusz Ogiegło: Jak daleko od sceny siedzieliście tego dnia?
Ted Hutchens: Prawdopodobnie w dwudziestym rzędzie ale nasza loża otwierała się na płaskie przejście przed rzędem siedzeń prowadzącym wprost do sceny.
Mariusz Ogiegło: Jakieś wyjątkowe momenty z tego koncertu szczególnie zapadły Ci w pamięć (może jakieś piosenki)?
Ted Hutchens: Początek (opening) był dla mnie najlepszy.
Mariusz Ogiegło: Jak oceniasz formę Elvisa tego wieczoru?
Ted Hutchens: Był cięższy niż na zdjęciach, które widziałem. Poruszał się po scenie ok ale kiedy śpiewali wokaliści z chórów stojących za nim wyciągał swój wokal, szczególnie długie frazy. Jestem tutaj po prostu szczery.
Mariusz Ogiegło: Czytałem w kilku książkach o wyjątkowej atmosferze panującej w samym hotelu Hilton jak i w mieście w czasie gdy Elvis dawał w nim swoje koncerty. Jak to wspominasz?
Ted Hutchens: Hol hotelu Hilton został całkowicie ozdobiony Elvisem. Najbardziej w pamięci utkwiła mi sala kasyna cała wypełniona chorągiewkami z wyciętym wzorem płatka śniegu i rozciągnięty pomiędzy medalionami ze zdjęciem Elvisa i jego imieniem wypisanym brokatem. Co dziesięć stóp – tak to w tym momencie pamiętam. To było bardzo eleganckie i piękne.
Mariusz Ogiegło: Z relacji fanów, które czytałem wynika, że bilety na koncerty Elvisa było bardzo trudno kupić. Jak Tobie udało się je dostać?
Ted Hutchens: Mój tata był bliskim przyjacielem człowieka o nazwisku Jack Hamlin z Springfield, MO. Ten z kolei był częstym gościem w Las Vegas i grywał często w golfa z Jimmym Newmanem, który zarządzał hotelem, w którym występował Elvis. Zabawna historia. Kiedy zbliżaliśmy się do wejścia na show kolejka rozciągała się przez cały hol aż do wejścia. Mój tata podszedł do odźwiernego i opowiedział mu o swoich związkach z Jackiem i Jimmym. Po czym wsunął mu trochę gotówki. Kiedy tata podchodził już do nas, ktoś inna osoba z kolejki wyprowadziła swoją rodzinę z kolejki i spróbowała zrobić to samo. Odmówiono im i zostali odprowadzeni na koniec kolejki! Po tym zdarzeniu od razu zaprowadzono nas do naszej loży.

Mariusz Ogiegło: Czy masz jakieś pamiątki (oprócz tych wspaniałych zdjęć, które widziałem) z tego koncertu?
Ted Hutchens: Niczego z dnia, w którym widzieliśmy Elvisa. Mam menu (możesz je zobaczyć na zdjęciu na stole) od moich wspaniałych przyjaciół, którzy zbierają pamiątki po Elvisie. Otrzymałem je na swoje pięćdziesiąte dziewiąte urodziny.

(Na początku naszej rozmowy Ted przyznał, że początkowo był większym fanem grupy The Beatles niż Elvisa. Nie mogłem Go więc nie zapytać czy kiedykolwiek w życiu widział występ Słynnej Czwórki z Liverpoolu…

Jedyna szansa jaką miałem by zobaczyć The Beatles była w 1964 roku. Kolega miał bilety a jego ojciec leciał tam prywatnym samolotem i obiecał, że zabierze nas tam ze sobą i odwiezie z powrotem następnego dnia. Mój ojciec powiedział „nie” ponieważ brakowało mi pół dnia do zakończenia szkoły!

Niemal automatycznie nasunęło mi się kolejne pytanie. W jednym z wywiadów Paul McCartney, basista i współautor większości przebojów Beatlesów powiedział: „Dla Brytyjczyków Elvis pozostawał kimś z silnym image’m. Na zdjęciach z jego amerykańskich koncertów nie widać by publiczność skakała. Dziwiło nas, że nawet ci z pierwszych rzędów, nawet nie tańczyli„. Poprosiłem więc Teda czy jako fan Wielkiej Czwórki byłby w stanie porównać koncert Elvisa, który widział w Hiltonie w 1973 roku z występami The Beatles: „Myślę, że dziewczyny, które widziałem w hotelu Hilton w 1973 roku były tak samo podekscytowane i poruszały nogami w ten sam sposób jak te przed The Beatles w programie Eda Sullivana!„)
Mariusz Ogiegło: Czy kiedykolwiek spotkałeś Elvisa osobiście? Na przykład za kulisami?
Ted Hutchens: Niestety nie. Nigdy nie spotkałem 'Króla’.
Mariusz Ogiegło: 16 sierpnia 1977 roku. Kiedy i w jakich okolicznościach dowiedziałeś się o śmierci Elvisa?
24August1973ElvisShowTed Hutchens: To był roboczy dzień w firmie mojego ojca. Dziewczyny w biurze dostały tą wiadomość. Zatrzymałem się i pomyślałem jakie to smutne. Był co dopiero w naszym mieście, 16 czerwca (na krótko przed rozpoczęciem czerwcowego tournee, przyp.autor). Tylko tak, było mi smutno.
Mariusz Ogiegło: Czy po śmierci Elvisa brałeś udział w spotkaniach jego fanów, uczestniczyłeś w zlotach bądź spotykałeś kogoś z jego najbliższego otoczenia?
Ted Hutchens: Nie.
Mariusz Ogiegło: Moje ostatnie pytanie. „Elvis: Człowiek, którego nigdy nie zapomnisz”. Dlaczego Twoim zdaniem wciąż pamiętamy i wciąż kochamy tego chłopaka z Memphis?
Ted Hutchens: Sześć lat temu ponownie zainteresowałem się Elvisem dzięki moim przyjaciołom (dostałem od nich menu), którzy zbierają pamiątki. Kiedy zobaczyłem efekt, trzynastoletnią dziewczynkę (obecnie dziewiętnastoletnią), zacząłem badać jego drogę jaką przebył od biedy w której się urodził. Wtedy uświadomiłem sobie jak absolutnie musiał uchwycić istotę muzyki by stworzyć tą, którą znasz, z której urodził się Rock’n’Roll. John Lennon ujął to najlepiej mówiąc: „Nic naprawdę nie wywarło na mnie wpływu do czasu aż usłyszałem Elvisa. Gdyby nie było Elvisa nie byłoby The Beatles„. To mówi mi wszystko.
Mariusz Ogiegło: Ted, serdecznie dziękuję Ci za Twój czas i Twoje wspaniałe wspomnienia. To była prawdziwa przyjemność móc z Tobą porozmawiać. Pozdrawiam w imieniu swoim i wszystkich czytelników bloga ELVIS: Promised Land.

* Kopiowanie i wykorzystywanie całości lub części wywiadu (w tym także zdjęć) na innych stronach internetowych bez zgody autora-zabronione!

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: array_push() expects parameter 1 to be array, null given in /home/elvispro/domains/elvispromisedland.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-auto-translate-free/classes/class-wp-translatorea-connector.php on line 29