47 lat temu zmarł Elvis Presley…

W rocznicę śmierci króla rock’n’rolla

Wszyscy umieramy – nie w tym jest tragedia”. zauważył w trakcie naszej rozmowy Larry Geller, osobisty fryzjer Elvisa Presleya i jego zaufany przyjaciel. „Elvis miał najpiękniejsze i najbardziej legendarne życie i karierę o jakiej każdy inny mógł tylko pomarzyć. Był człowiekiem inteligentnym, wrażliwym i głęboko oddanym. Ale jak my wszyscy był tylko człowiekiem. Miał swoje wady, słabości i popełniał błędy. Po wielu latach zaprzeczania na kilku różnych poziomach zdał sobie w końcu sprawę z kluczowych kwestii, które miały wpływ na jego karierę i zdrowie. Wielokrotnie, począwszy od 1977 roku, dyskutowaliśmy o tym jak powinny wyglądać zmiany, które powinien wprowadzić. Tak jak już mówiłem, postanowił zwolnić Pułkownika Parkera, pozbyć się swoich lekarzy, znacznie zredukować personel i udać się w odosobnienie na Hawaje – we wrześniu, po zakończeniu trasy, w którą został zaangażowany. Nie chciał bowiem zawieść swoich fanów.
I właśnie tu jest tragedia. Elvis zwlekał. Widział prawdę ale nie podjął od razu działania w sprawie czegoś tak ważnego i pilnego. To lekcja dla nas wszystkich. Jeśli wiemy, że musimy coś zrobić to nie powinniśmy czekać. Życie nie czeka na nikogo… nie czekało na Elvisa. Mógł zdecydować się na działanie – nie zrobił tego i stracił życie
„.

Elvis zmarł na atak serca w wieku zaledwie 42 lat, 16 sierpnia 1977 roku. Niemal dokładnie czterdzieści siedem lat temu.

W związku z przypadającą w sierpniu rocznicą odejścia jednego z najważniejszych artystów XX wieku, oczy całego muzycznego świata ponownie zwrócone są w kierunku Memphis w stanie Tennessee gdzie od kilku dni trwa Tydzień Elvisa (Elvis Week). Na to wyjątkowe wydarzenie składają się m.in liczne koncerty, spotkania fanów a także rozmowy z osobami, które znały lub pracowały z legendarnym piosenkarzem (w tym roku będą to m.in Jerry Schilling, Larry Strickland oraz Sam i Linda Thompson). Rocznicowe obchody kończy tradycyjne czuwanie przy świecach a następnie przemarsz do grobu artysty usytuowanego na tyłach jego rezydencji, Graceland.

W tym roku jednak warto wspominać nie tylko smutne sierpniowe wydarzenia z Memphis.

Zaledwie miesiąc temu, 5 lipca, obchodziliśmy bowiem siedemdziesiątą rocznicę nagrania przez Presleya utworu „That’s All Right (Mama)”, który oficjalnie zapoczątkował nowy rozdział w muzyce rozrywkowej – rock’n’roll. Z kolei kilka tygodni później, 31 lipca, minęło równo pięćdziesiąt pięć lat od chwili słynnego, tryumfalnego powrotu Elvisa do występów na żywo.

To była bardzo ekscytująca noc, której nigdy nie zapomnę„, wspominał w trakcie naszej rozmowy pierwszy show w hotelu International w Las Vegas Terry Blackwood z grupy The Imperials. „Na widowni było wielu sławnych ludzi, którzy chcieli celebrować powrót Elvisa do występów na żywo„.

Koncert otwierający (tzw. Opening Night, przyp. aut.) był niesamowity, bo Elvis miał tak wiele do udowodnienia„, wtórował chórzyście perkusista Ronnie Tutt. „Wszyscy daliśmy wtedy z siebie tyle, ile tylko mogliśmy„.

Z kolei sam Presley, który wrócił do koncertowania po siedmioletniej przerwie spowodowanej kręceniem hollywoodzkich filmów (ostatnim, w którym wystąpił było „Change Of Habit”), stwierdził natomiast podczas konferencji prasowej: „Chciałem ponownie występować przed publicznością już od dłuższego czasu. (Hotel, przyp. autor) International dał mi szansę zagrać tam, gdzie przychodzą ludzie z całego świata. Potrzebuję żywej publiczności. Coraz trudniej było mi występować przed kamerą„.

Zanim jednak piosenkarz pojawił się w Las Vegas i na dobre zawładnął miastem (za rekord frekwencji otrzymał nawet od władz hotelu Złoty Pas) wziął udział w sesji nagraniowej, która po dziś dzień uważana jest za jedną z najważniejszych w jego karierze a zarejestrowane w jej trakcie utwory stały się jednymi z jego największych przebojów.

Nagrania odbyły się w styczniu i w lutym 1969 roku w American Sound Studio w Memphis a wśród nagranych wówczas piosenek znalazły się takie klasyki jak „Suspicious Minds”, „In The Ghetto”, „Don’t Cry Daddy”, „Kentucky Rain”, „Mama Liked The Roses” czy „Rubberneckin'”.

Pierwszy raz spotkałam Elvisa w styczniu 1969 roku w American Sound Studio„, zapamiętała wokalistka Ginger Holladay. „Właśnie nagrywaliśmy kiedy zielone światełko z napisem 'nagranie’ nagle zapaliło się na czerwono a później wszedł tłum ludzi. Rozeszli się a ze środka wyszedł Elvis, podszedł do grupy chórzystek stojących przy mikrofonach. Uścisnął każdej z nas dłoń i przedstawił się. 'Witam, jestem Elvis Presley’, jakbyśmy tego nie wiedziały. Wszystkie prawie wtedy zemdlałyśmy. Był prawdziwym dżentelmenem„.

Z kolei trębacz Wayne Jackson wspominając moment nagrania ballady „In The Ghetto”, mówił: „Siedzieliśmy tam słuchając jak śpiewa tą piosenkę a w powietrzu była elektryczność. Taka, że mogłeś rozwiesić i wysuszyć od niej swoje ubrania. Tak więc, wiedzieliśmy, że to jest wspaniałe„.

Wytwórnia Sony upamiętniła te sesje (jak i wszystkie dokonane przez Presleya w jego rodzinnym mieście) na nowym, pięciopłytowym boxie zatytułowanym „Memphis”. Tym razem oficjalny wydawca płyt Elvisa zaproponował słuchaczom surowe, pozbawione późniejszych dogrywek wokalnych i instrumentalnych wersje. Takie jakie Elvis słyszał w studiu.

Przypadająca w sierpniu rocznica śmierci Elvisa obchodzona jest przez fanów na całym świecie. Również w Europie, a szczególnie w Niemczech. W miejscowości Bad Nauheim, tej w której piosenkarz mieszkał w trakcie pełnienia swojej służby wojskowej, już po raz dwudziesty drugi odbywa się Europejski Festiwal Elvisa. W jego trakcie, podobnie jak w Memphis, odbędą się pokazy filmów z udziałem piosenkarza, spotkania z osobami z jego najbliższego otoczenia oraz koncerty. W tym roku na festiwalowej scenie aż dwukrotnie wystąpi krakowski zespół Elvis ’56, który dokładnie pięć lat temu odebrał w trakcie tej samej imprezy główną nagrodę dla Najlepszego wykonawcy piosenek Elvisa.

Po pięciu latach wracamy do Bad Nauheim!”, napisali członkowie zespołu w mediach społecznościowych. „W 2019 roku zdobyliśmy tam główną nagrodę na European Elvis’ Festival, a teraz ponownie staniemy na scenie Konzertpavillon w hotelu Dolce! Przygotujcie się na niezapomniane przeżycia i nie zapomnijcie o swoich tanecznych butach* (nawiązanie do przeboju Cliffa Richarda)

Fani będą mogli usłyszeć tworzących zespół, Szczepana Sollicha, Marcina Sonnenberga, Grzegorza Kusia, Marka Piotrowicza i Janusza Zygadło już jutro, 16 sierpnia, o godzinie 15:45. O tej samej godzinie muzycy zagrają również w sobotę, 17 sierpnia.

Członków zespołu wspierać będzie kilkunastoosobowa grupa fanów z całej Polski, która właśnie wyruszyła w drogę do Bad Nauheim.

I choć w tym sierpniowym czasie wiele mediów, w tym zapewne naszych rodzimych, będzie starało się w swoich artykułach wytykać Elvisowi błędy – wypominać różne potknięcia czy zawirowania w życiu osobistym, szeroko rozpisując się o jego uzależnieniu od leków, niezdrowych nawykach żywieniowych i dziwnych przyzwyczajeniach, to dla setek tysięcy fanów, którzy w najbliższych dniach pojawią się w Memphis, w Bad Nauheim czy w jakimkolwiek innym miejscu, w którym wspominana będzie jego twórczość, będą one zupełnie nieistotne i nie tylko nie zdołają nadszarpnąć w ich oczach jego dobrego wizerunku ale co ważniejsze, w najmniejszym stopniu nie zdołają umniejszyć jego zasługom i wpływowi jaki wywarł na amerykańską (a nawet i światową) muzykę i kulturę. Bo jak kiedyś powiedział sam Elvis, „Prawda jest jak słońce. Możesz je na chwilę zasłonić ale ono nie zniknie„.

(Info: Mariusz Ogiegło/Elvis’56/Interia.pl)

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: array_push() expects parameter 1 to be array, null given in /home/elvispro/domains/elvispromisedland.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-auto-translate-free/classes/class-wp-translatorea-connector.php on line 29