By każdy dzień był jak Boże Narodzenie….

Gwiazdka z blogiem „ELVIS: Promised Land”

By każdy dzień był jak Boże Narodzenie….
(Część 1)
Mariusz Ogiegło

Niepisaną tradycją w przemyśle muzyczną jest, że w okresie Świąt Bożego Narodzenia każdy szanujący się artysta powinien wydać płytę lub przynajmniej singiel z gwiazdkowym przebojem. Podobną tradycją stał się fakt, iż co roku w okresie świątecznym na naszym blogu pojawia się historia jednej płyty z tego typu nagraniami z dyskografii Elvisa Presley’a. Na początku działalności strony opowiadałem Wam o longplayu „The Wonderful World Of Christmas” z 1970 roku. W roku ubiegłym przypominaliśmy sobie historię ponadczasowego „Elvis’ Christmas Album” z 1957 roku.
W tym roku pozostało więc już tylko jedno… Usiąść wygodnie przed ekranami Waszych komputerów lub laptopów, włączyć płytę z gwiazdkowymi przebojami Elvisa Presley’a i… przenieść się w czasie do czerwca 1966 roku. To wówczas bowiem król rock’n’rolla nagrał piosenkę, której tytuł brzmi jak najpiękniejsze życzenia… „by każdy dzień był jak Boże Narodzenie” – „If Every Day Was Like Christmas”.

W studiu nagraniowym

Nieco ponad dwa tygodnie po zakończonej sesji nagraniowej w Studio B w Nashville w trakcie której Elvis zarejestrował większość materiału na swój drugi album z muzyką gospel (pierwszy, za który miał wkrótce otrzymać prestiżową Nagordę Grammy), „How Great Thou Art” piosenkarz wrócił do miasta. 10 czerwca 1966 roku, w tamtejszym studiu nagraniowym należącym do wytwórni RCA miał zarejestrować trzy nowe utwory. Miał. Ale do Nashville przyjechał jednak bardzo przeziębiony. Miał gorączkę i kłopoty z gardłem. „Przyjechał do Nashville by nagrać trzy piosenki i wtedy się rozchorował lub tylko symulował chorobę”, wspominał przyjaciel i ochroniarz Elvisa Red West (na zdjęciu poniżej w scenie z filmu „Tickle Me” z 1965 roku). „Nie miał wówczas ochoty pójść do studia. Poszedłem więc ja za niego i zaśpiewałem na wszystkich trzech nagraniach. Śpiewałem podczas gdy zespół grał”.

Tego dnia do nagrań w Studio B zaangażowano kilkunastu doskonałych muzyków, którzy wielokrotnie współpracowali już Elvisem. Na gitarach zagrali m.in. Scotty Moore, Harold Bradley i Chip Young, na basie Bob Moore, na bębnach Murrey 'Buddy’ Harman i D.J.Fontana, na organach Henry Slaughter z grupy The Imperials, na pianinie David Briggs a na saksofonie Rufus Long. W studiu były też obecne aż dwa kwartety gospel – The Jordanaires (w składzie Gordon Stoker, Neal Matthews, Hoyt Hawkins i Ray Walker) oraz The Imperials (w składzie Jake Hess, Jimmie Murray, Gary McSpadden, Armond Morales oraz Henry Slaughter). Ponadto dodatkowe wokale zapewniały Millie Kirkham, June Page i Dolores Edgin.
W tzw. control roomie usiedli Felton Jarvis (producent) oraz Jim Malloy (inżynier dźwięku).

Oficjalnie (według dokumentacji studyjnej) nagrania rozpoczęły się około godziny 19:00 wieczorem. Relacjonując przebieg wydarzeń w studiu Ernst Jorgensen pisał: „widok, który Felton Jarvis zastał w Nashville nie był do końca tym którego oczekiwał. Sesja miała się rozpocząć ale człowiekiem stojącym przed mikrofonem nie był Elvis ale jego przyjaciel, ochroniarz i kompozytor – Red West”.
Zarówno Red West jak i Charlie Hodge pojawili się w studiu na wyraźną prośbę samego Elvisa. Piosenkarz chciał by przyjaciele zaśpiewali jego partie wokalne do rejestrowanych pod jego nieobecność podkładów instrumentalnych.
Sesję rozpoczęto od zarejestrowania ballady „Indescribably Blue” napisanej przez Darella Glenna a którą Lamar Fike zakupił na potrzeby wcześniejszej, majowej, sesji Elvisa. „Red zaprezentował w niej pełny i bardzo przyjemny baryton”, zauważył na kartach swojej bestsellerowej książki „Elvis. Platinum A Life In Music” Ernst Jorgensen.

Kilka minut po godzinie dziesiątej wieczorem zespół przystąpił do pracy nad kolejną piosenką. Raz jeszcze była to ballada, którą zaledwie rok wcześniej wylansował Don Ho. Utwór „I’ll Remember You” został skomponowany w 1964 roku przez Kuiokalani Lee (Kui Lee). Jak głosi historia, Don Ho usłyszał Kui Lee śpiewającego „I’ll Remember You” w lokalu swojej matki – „Honey’s Nightclub”. Był pod tak ogromnym wrażeniem tego wykonania, że zdecydował się na włączenie utworu do swojego repertuaru. Jego wersja ukazała się na singlu promującym longplay „The Don Ho Show!”. Sam zresztą Kui Lee swoją międzynarodową sławę zawdzięczał przede wszystkim wspomnianemu Don Ho, który na swoich płytach i koncertach promował go jako „kompozytora nowej generacji hawajskiej muzyki”.
Elvis z kolei po raz pierwszy usłyszał „I’ll Remember You” w wykonaniu Dona Ho podczas pobytu na Hawajach w 1965 roku podczas kręcenia komedii „Paradise, Hawaiian Style”.
Według różnych źródeł Red West śpiewał tą piosenkę w studiu „przez kilka godzin”.

„If Every Day Was Like Christmas” – demo Reda Westa z 1965 roku (błędnie opisane na CD „Colonel Collection” jako materiał z opisywanej wyżej sesji nagraniowej, w której słychać harmonijny wokal Elvisa)

CZĘŚĆ 2 CZĘŚĆ 3

CDN.

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *