„Elvis Is Back!” – Elvis jakiego nigdy wcześniej nie słyszeliście!
„Elvis Is Back!”
– Elvis jakiego nigdy wcześniej nie słyszeliście! –
(część 26)
Mariusz Ogiegło
Pierwszy nakład albumu „Elvis Is Back!” rozszedł się w nakładzie nieco ponad trzystu tysięcy egzemplarzy co jak uważają autorzy broszury dołączonej do reedycji płyty z kolekcjonerskiego katalogu FTD Label musiało być dla wytwórni RCA wynikiem nieco „rozczarowującym”.
Znacznie lepiej niż w Stanach Zjednoczonych pierwszy longplay Presley’a z lat sześćdziesiątych poradził sobie za Oceanem. W Wielkiej Brytanii „Elvis Is Back!” przez dwadzieścia siedem tygodni (począwszy od 23 lipca 1960 roku) okupował Oficjalną Brytyjską Listę Przebojów. Pod koniec lipca (a dokładnie 30 lipca 1960 roku) płyta zajęła w zestawieniu pierwsze miejsce i utrzymywała się na nim przez cały tydzień. Warto dodać w tym miejscu, że w dniu, w którym „Elvis Is Back!” wspiął się na szczyt brytyjskiego rankingu inny album Presley’a, „Elvis’ Golden Records Volume 2”, wciąż zajmował na nim wysoką czwartą pozycję! „Elvis Powrócił (‘Elvis Is Back’), i to była prawda w każdym znaczeniu tego słowa”, pisał w książce „The Elvis Archives” prezes angielskiego fanklubu artysty, Todd Slaughter. „To był jeden z jego najlepszych albumów pomimo, że sprzedaż nie była imponująca”…
Trzy miesiące po zrealizowaniu longplaya „Elvis Is Back!”, 5 lipca 1960 roku, RCA wydała kolejny singiel z piosenkami z marcowej i kwietniowej sesji nagraniowej. Zdaniem Leszka C.Strzeszewskiego „zapowiedź następnego singla Elvisa była szokiem nie tylko dla jego fanów”. W skład płyty wchodziły kolejno „It’s Now Or Never” na stronie A i „A Mess Of Blues” na odwrocie. „’It’s Now Or Never’ okazała się nową wersją starej włoskiej pieśni ‘O Sole Mio’. Tytuły w prasie muzycznej rzucające gromy na wykonawcę przeplatały się z entuzjastycznymi wypowiedziami zachwyconych melomanów”, kontynuował autor książki „ELVIS”.
I jakby na potwierdzenie powyższych słów po upływie niespełna tygodnia od premiery, 11 lipca 1960, na łamach renomowanego magazynu Billboard ukazała się bardzo pozytywna recenzja, której autor pisał: „Wspierany przez milion głosów! Najnowszy singiel Elvisa dla RCA Victor, 47-7777, z pewnością będzie nowym milionowym wydawnictwem. ‘It’s Now Or Never’ jest rewelacyjną balladą dostępną zarówno w trybie mono jak i living stereo z okładką w pełnym kolorze”.
Słowa autora okazały się prorocze i jeszcze w lipcu 1960 roku (23 lipca) płyta weszła na listę Hot 100 Tygodnika Billboard rozpoczynając swoją drogę, a w zasadzie bieg, na szczyt od miejsca czterdziestego czwartego. By zobrazować w jak niewiarygodnie szybkim tempie ballada „It’s Now Or Never” wspinała się na pierwsze miejsce najważniejszego amerykańskiego rankingu wystarczy przytoczyć kilka dat. Pierwsza to 25 lipca (dwa dni po wejściu na listę). Tego dnia nowa wersja „O Sole Mio” była już na miejscu czternastym! 2 sierpnia 1960 roku była już w pierwszej trójce (trzecia pozycja w zestawieniu) a 15 sierpnia była już Amerykańskim Numerem Jeden (i pozostawał nim przez kolejne cztery tygodnie) deklasując królującą od kilku tygodni na szczycie Brendę Lee i jej ponadczasowy przebój „I’m Sorry”. W sumie na liście Billboardu „It’s Now Or Never” spędziła dwadzieścia tygodni! „W sześć i pół tygodnia od chwili ukazania się w sprzedaży wykupiono ponad milion jej egzemplarzy”, relacjonował Leszek C.Strzeszewski.
„Gorąca Setka” Billboardu nie była jednak jedynym zestawieniem, na którym w wakacje 1960 roku królowało nowe wydawnictwo Presley’a. „It’s Now Or Never” okupowało także pierwsze miejsce w zestawieniu Billboard Cashbox Pop Singles a na liście najlepszych singli rythm’n’bluesowych (!) zajmowało siódmą pozycję!
Znajdujące się na stronie B opisywanego singla nagranie „A Mess Of Blues” także zbierało bardzo pochlebne opinie najważniejszych amerykańskich recenzentów. Branżowy magazyn Variety nazwał je „solidnym bluesem wystylizowanym na rockowy sposób wykonanym przez artystę, który nie zrobił niczego złego dla swoich fanów” a Tygodnik Billboard w jednej z recenzji napisał z kolei: „Elvis wykonuje na pierwszej stronie przyjemnego bluesa wkładając w niego swoje zwyczajne uczucia a na odwrocie zamieszcza świetną interpretację znanej melodii. Obie strony są mocne”. Najbardziej jednak do myślenia daje wypowiedź Alana Hansona, który w jednym ze swoich artykułów zastanawia się jak „A Mess Of Blues” poradziłoby sobie na listach przebojów (finalnie piosenka spędziła jedenaście tygodni w rankingu Hot 100 docierając tylko do miejsca trzydziestego czwartego) gdyby nie musiało konkurować z takim klasykiem jak „It’s Now Or Never”?
CDN.