„Elvis Live In…” – piątkowe wspomnienia koncertów króla rock’n’rolla
„Och, cóż to była za noc”…
„Koncert był wyjątkowy pod wieloma względami„, zauważył Scott Cain w swojej recenzji występu Elvisa Presley’a w Atlancie. Show odbył się 30 grudnia 1976 roku w hali The Omni. Obejrzało go siedemnaście tysięcy osób.
Zdaniem recenzenta Presley osiągnął tego wieczora „wokalny szczyt„. Ponadto „stracił trochę na wadze i wyglądał o wiele zdrowiej niż w czerwcu poprzedniego roku. Co więcej był w dobrym nastroju„. Spełniał życzenia publiczności i wykonywał ulubione piosenki swoich fanów. Jedną z nich była doskonała wersja „Such A Night”, którą po raz pierwszy Elvis nagrał w roku 1960.
Podczas koncertu dochodziło także do rzeczy zupełnie zaskakujących. Gdy po wyjątkowo mocnym finale w utworze „Hurt” Elvis położył się na podłodze („niczego nie przeżyłeś dopóki nie zobaczyłeś króla rock’n’rolla leżącego na scenie„, pisał Scott Cain) podeszła do niego sześcioletnia dziewczynka piosenkarz przytulił ją mocno do siebie.
W sumie show trwał aż półtora godziny. O wiele dłużej niż zazwyczaj. Dla fanów, którzy mieli przyjemność być tego dnia w sali The Omni było to „najlepsze możliwe zakończenie roku„.
W ramach naszego co piątkowego cyklu „Elvis Live In…” chciałbym Wam przypomnieć to właśnie niezwykłe widowisko!
Elvis Live In Atlanta – 30 grudnia 1976 (godz.20:30)
(info: Elvis In Concert/YouTube/Mariusz Ogiegło)