„Nie można było powiedzieć Elvisowi, co ma robić” – Priscilla Presley o kłopotach zdrowotnych króla rock’n’rolla
Priscilla Presley wspomina ostatnie dni słynnego artysty
Ostatnie lata życia Elvisa Presleya to wciąż dla wielu temat tabu. Tysiące wielbicieli artysty najchętniej spuściłoby zasłonę milczenia na takie wątki w życiu słynnego piosenkarza jak uzależnienie od leków czy kłopoty ze zdrowiem. Są i tacy fani, którzy po dziś dzień zadają sobie pytanie dlaczego gdy było źle nikt nie pomógł Elvisowi. Wielu z nich szuka winnych wśród jego przyjaciół i członków rodziny.
Nic więc dziwnego, że pytania o ostatni etap kariery Elvisa pojawiły się także podczas festiwalu SXSW odbywającym się w Austin w Teksasie na którym była żona artysty promowała najnowszy, długo wyczekiwany film dokumentalny „Elvis. The Searcher”. „To było ciężkie dla nas wszystkich. Na pewno nie spodziewaliśmy się, że to się tak skończy. Jednak na pewno zdawaliśmy sobie sprawę z drogi, na którą wszedł„, wyznała Priscilla (a jej wypowiedź cytują polskie media – szkoda, że Elvis pojawia się w nich najczęściej w kontekście tych ostatnich lat). „Ludzie pytają: 'dlaczego nikt nic nie zrobił’. To nie jest do końca prawda. Nie można było powiedzieć Elvisowi, co ma robić. Po prostu nie„, tłumaczyła dodając jednocześnie, że na tego typu uwagi lub rady Presley reagował bardzo impulsywnie. „Były podejmowane próby ale się nie udawało. Wiedział co robi„. Niestety, Elvis podobnie jak wiele innych osób mających problem z uzależnieniem (od czegokolwiek) „nie sądził, że jest uzależniony„, jak stwierdziła była żona piosenkarza. „Wydaje mi się, że nikt, kto coś bierze nie wie, że jest uzależniony. Myślą, że mogą przestać szybko. Nie było żadnych klinik odwykowych. Poza tym, wcale nie myślał, ze powinien się leczyć. Te leki były mu przepisywane. Lekarze wiedzieli, co mu dają„. Zdaniem Priscilli problem z lekami zaczął się u Elvisa już podczas odbywania służby wojskowej. Tabletki podawano żołnierzom podczas nocnych manewrów by ci nie zasnęli.
Reżyser dokumentu „Elvis. The Searcher”, Thom Zimny, podkreślił jednak, że piosenkarz pomimo swoich kłopotów zdrowotnych nigdy nie zaniechał tworzenia muzyki, nagrywania nowych utworów i występowania na koncertach. „Kiedy słuchałem niektórych jego utworów z końca życia, wciąż odnoszę wrażenie, że był to człowiek łączący się z muzyką, a ta historia została opowiedziana tylko w jednej wersji„, mówił będący pod wielkim wrażeniem Elvisa Zimny.
Po ponad czterdziestu latach od śmierci Elvisa Presleya ludzie na całym świecie wciąż próbują zrozumieć co stało się tamtego tragicznego dnia – 16 sierpnia 1977 roku. Co lub kto przyczynił się do przedwczesnej śmierci Elvisa. Miał tylko czterdzieści dwa lata. Wiele miesięcy temu mając zaszczyt i przyjemność rozmawiać z Glenem Spreenem, aranżerem Elvisa i kompozytorem dwóch nagranych przez niego piosenek, w odpowiedzi na postawione przeze mnie pytanie „dlaczego Elvis wciąż jest człowiekiem, którego nigdy nie zapomnisz” usłyszałem takie słowa: „trzecim i najważniejszym (powodem, przyp.autor) – patrzenie jak ten wielki muzyk upada z kompletnie niezrozumiałych dla mnie przyczyn. Odnoszenie sukcesów a jednocześnie skłonność do destrukcji są wbrew mojemu sposobowi myślenia, jest to nielogiczne i tragiczne. Jedyne co przychodzi mi do głowy, że sukces jaki osiągnął, miał swoją cenę. Ustawił go na pozycji gdzie był odpowiedzialny za tych wszystkich ludzi, którzy od niego zależeli„.
Bez względu jednak na to co się stało i co miało wpływ na takie a nie inne decyzje Elvisa jedno pozostaje niezmienne od lat – Elvis i jego muzyka, która wciąż jest ponadczasowa i wciąż zachwyca kolejne pokolenia. A nam fanom pozostaje wierzyć, że pomimo zwykłych, ludzkich słabości Elvisa, ta sytuacja nigdy się nie zmieni.
(info: interia.pl/Mariusz Ogiegło)