David Winters, Dake Rivers i Lee Secrest nie żyją…
Smutny dzień w „świecie” Elvisa…
Tak dużej kumulacji smutnych informacji jak dzisiaj nie było już dawno… I oby nigdy więcej nie było. Niestety. Dzisiejsze doniesienia ze „świata” Elvisa Presleya zdominowały wiadomości o odejściu kolejnych ważnych (pośrednio lub bezpośrednio związanych z piosenkarzem) osób.
Wczoraj, w wieku 80 lat, zmarł David Winters. Był on wybitnym aktorem, reżyserem, tancerzem i choreografem. W swoim dorobku artystycznym miał dziesiątki ról filmowych i udział przy powstaniu blisko stu pięćdziesięciu filmów. Co miał wspólnego z Elvisem? Pod koniec pierwszej połowy lat sześćdziesiątych Winters pracował jako choreograf przy trzech komediach z udziałem słynnego piosenkarza – „Viva Las Vegas”, „Girl Happy” oraz „Tickle Me”.
W sierpniu br. wybierał się do Memphis, na obchody Tygodnia Elvisa, by w jego trakcie podzielić się z fanami swoimi doświadczeniami i przeżyciami związanymi z Elvisem. Nie zdążył.
Smutne wieści nadeszły także z Francji. W wieku 74 lat (dokładnie w dniu swoich urodzin) odszedł piosenkarz Dick Rivers, który rozpoczął swoją muzyczną karierę na początku lat sześćdziesiątych zainspirowany twórczością Presleya. Wokalista posługiwał się pseudonimem, który nawiązywał do filmowej postaci wykreowanej przez Elvisa w obrazie „Loving You” z 1957 roku, Deke’a Riversa. Swojego wielkiego idola Rivers spotkał z resztą osobiście w 1969 roku.
Nad ranem odszedł również autor wielu doskonałych zdjęć Elvisa Presleya, Lee Secrest. Jego fotografie można oglądać m.in w doskonałej publikacji Keitha Alversona, „Strictly Elvis”.
(info: Mariusz Ogiegło)