„Elvis się zabił!” – oczerniające teksty w polskich mediach!
Polski tabloid oczernia króla rock’n’rolla…
Jest taka prawda – brutalna prawda, która mówi, że najlepiej zarabia się na osobach nieżyjących (bo przecież same się już nie obronią i nie powiedzą jak było naprawdę) oraz druga w myśl której nic tak nie podnosi oglądalności / poczytności jak czyjaś śmierć (a im bardziej znana i lubiana osoba jest 'bohaterem’ tym większy sukces).
Podążając za wspomnianymi zasadami jeden z polskich tabloidów opublikował na swoich łamach oczerniający artykuł – „Elvis się zabił! Znaleziono listy pożegnalne króla”. Swoje rewelacje autor artykułu oparł/a na nieprawdziwych doniesieniach zza oceanu. Tamtejszy RadarOnline dotarł do dwóch listów, które rzekomo miały zostać napisane przez samego Elvisa. Jeden z nich miał zostać znaleziony przy nim w dniu jego śmierci, 16 sierpnia 1977 roku a następnie spalony przez długoletniego przyjaciela artysty, Joe Esposito, w trosce o dobre imię rodziny.
Drugi list, w którym piosenkarz „pisze” „jestem zmęczony życiem, mam dość, potrzebuję długiego odpoczynku. Gdyby nie modlitwa, już bym nie żył„, został upubliczniony przez nazywającego się „przyjacielem Elvisa”, Billy Millera.
W Stanach Zjednoczonych ta informacja wywołała falę oburzenia! Głos zabrały osoby najbliższe Elvisowi.
„To nic innego jak śmieci i czyste kłamstwa, które trzeba zatrzymać„, napisała Ginger Alden, która była z Elvisem w tych ostatnich chwilach. „Zaufaj mi. Nigdy nie było tam żadnego listu napisanego przez Elvisa lub znajdującego się w jego pobliżu. Elvis z niecierpliwością oczekiwał wielu rzeczy. Nigdy nie odebrałby sobie życia! To się musi zatrzymać! Ktokolwiek to wymyślił powinien się wstydzić„. Z kolei Jimmy Velvet dodał: „przykro mi z powodu tego co mówi Billy„.
Billy Miller już wcześniej próbował sprzedać amerykańskim mediom różne sensacje dotyczące Elvisa. Wówczas reagowali na nie nieżyjący już Joe Esposito i Marty Lacker. Ten pierwszy powiedział wprost: „Billy Miller jest całkowitym oszustem„. Z kolei wieloletni członek Mafii z Memphis, Marty Lacker wyznał: „Billy Miller nie miał żadnego związku z Elvisem. Większość jego twierdzeń jest błędna i nieprawdziwa„.
Przykry pozostaje fakt, że w chwili gdy odchodzi coraz więcej prawdziwych przyjaciół Elvisa Presley’a, jego współpracowników i osób mu bliskich zaczynają pojawiać się takie postaci jak Billy Miller – szkalujące dobre imię Elvisa dla własnych korzyści (chwili sławy / pieniędzy). Jeszcze bardziej przykry pozostaje fakt, że media tak łatwo podchwytują te rewelacje i przedrukowują w swoich pismach, magazynach, stronach internetowych.
I o ile rzecz dzieje się w USA można liczyć, że temat bardzo szybko trafi pomiędzy inne rewelacje takie jak „Elvis żyje na Marsie” etc to w Polsce… No cóż, obraz Elvisa samobójcy będzie funkcjonował jeszcze długo bo przecież tak idealnie pasuje do wizerunku przez lata wykreowanego przez polskie media…
Smutne to, że na kilka tygodni przed rewelacyjnymi koncertami TCB Band (Warszawa) czy multimedialnym Elvis Live On Screen (Kraków) polska prasa zamiast przypominać twórczość ikony muzyki rozrywkowej karmi nas tanimi, niepotwierdzonymi plotkami. Ale cóż, taka rola tabloidów… a o dobre imię Elvisa w naszym kraju zadbać musimy sami.
ELVIS SIĘ ZABIŁ! – CAŁY ARTYKUŁ
(info: SE/Elvis Information Network/Mariusz Ogiegło)