Monika Jaworska i Ted Hutchens nie żyją…
Smutny początek nowego roku…
Trudno wyobrazić sobie gorszy i bardziej przygnębiający początek nowego roku. W ciągu zaledwie dwóch dni środowisko fanów Elvisa Presleya straciło dwie wyjątkowe osoby.
Wczoraj, we wczesnych godzinach porannych, dotarła do mnie informacja z USA – ze Springfield. Ted Hutchens nie żyje.
Ted był wspaniałym, charyzmatycznym człowiekiem. Poznaliśmy się dobrych parę lat temu. Poprosiłem go wówczas o wywiad. Zgodził się a jego wspomnienia z koncertu Presleya z 1973 roku znalazły się w mojej pierwszej książce – „Elvis. Człowiek, którego nigdy nie zapomnisz”. Był tym faktem taki podekscytowany.
Od tamtej pory pozostawaliśmy w stałym kontakcie. Pisaliśmy do siebie regularnie. Wymienialiśmy spostrzeżeniami. Ted wspierał każdy mój projekt, promował moją działalność w swoim mieście i wśród znajomych w USA, pomagał w dotarciu do kolejnych osób, które znały Elvisa lub widziały jego występy w jego rodzinnym Springfield. Był dobrym duchem.
Wiele razy prosił mnie o przesłanie książek, zarówno tej pierwszej jak i kolejnej, i dbał o to by trafiały one do Polaków mieszkających w USA. Z dumą pokazywał je na różnych spotkaniach muzycznych w których aktywnie uczestniczył.
W 2019 roku roku poprosił mnie o poprowadzenie wraz z nim założonej przez niego grupy „Crazy About Elvis”. Mianował mnie jej administratorem…
Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, 19 grudnia 2021 roku, wysłałem mu znaleziony w Internecie fragment koncertu Elvisa ze Springfield z 1977 roku. „Umieść go proszę na NASZEJ stronie poświęconej Elvisowi. Założę się, że znam dziewczyny, które dostały wówczas apaszki – będą podekscytowane!”
Ted zmarł 30 grudnia 2021 roku
I kiedy nie udało mi się otrząsnąć po jednej stracie, dzisiejszy dzień przyniósł kolejne, trudne do zaakceptowania wiadomości…
We Wrocławiu zmarła Monika Jaworska – wybitna dziennikarka, prezenterka oraz szefowa wrocławskiego Radia RAM. Dla nas, polskich fanów Elvisa Presleya, przede wszystkim jednak wielka fanka króla rock’n’rolla.
Zawsze pełna optymizmu i pasji do wykonywanej pracy. Była wzorem dla wielu. Także dla mnie.
Spotkaliśmy się osobiście tylko raz – w 2017 roku, w Poznaniu, w Bibliotece Raczyńskich. Jej energia była zaraźliwa. Uśmiech na twarzy, żarty, gratulacje, miłe słowa. Jakbyśmy się znali od zawsze.
Więcej niż w Poznaniu, rozmawialiśmy ze sobą w wiadomościach prywatnych. O Elvisie i nie tylko. Zawsze służyła dobrą radą. Głowę miała pełną pomysłów. Ba, jak przystało na dobrą koleżankę i starszą siostrę – uczyła mnie nawet poprawnego pisania! Monia, nigdy Ci tego nie zapomnę. To, że „trzydziestotrzyletnim” piszemy razem będę już pamiętał do końca świata.
Kilka miesięcy temu, w dniu moich urodzin, Monika napisała na prowadzonej przez siebie stronie: „Mariusz, w dniu Twoich urodzin dziękujemy i życzymy Tobie i sobie – nie ustawaj w walce o dobre imię naszego Elvisa, po tej stronie Odry„.
Monika, to ja dziękuję Tobie, za to, że stanęłaś na mojej drodze i choć przez ten krótki czas mogliśmy wspólnie dbać o dobre imię naszego idola w Polsce.
Spoczywaj w pokoju…
(Fotografia Moniki Jaworskiej pochodzi z oficjalnej strony Radia RAM)