Zmarł Jimmy Carter…
Nie żyje 39. Prezydent Stanów Zjednoczonych
„Śmierć Elvisa Presleya pozbawia nasz kraj części jego samego. Był wyjątkowy i niezastąpiony. Ponad dwadzieścia lat temu pojawił się na scenie z rozmachem, który był bezprecedensowy i prawdopodobnie nigdy nie się już nie powtórzy. Jego muzyka i osobowość, łączące style białego country i czarnego rythm’n’bluesa, na stałe zmieniły oblicze amerykańskiej kultury popularnej. Miał ogromne grono zwolenników, a dla ludzi na całym świecie był symbolem witalności, buntowniczości i pozytywnego nastawienia swojego kraju„.
Tymi słowami, 16 sierpnia 1977 roku, Jimmy Carter pożegnał Elvisa Presleya. Trzydziesty dziewiąty prezydent Stanów Zjednoczonych zmarł 29 grudnia 2024 roku. Miał sto lat.
Carter objął urząd prezydenta USA 20 stycznia 1977 roku. Funkcję tą pełnił aż do roku 1981. Wcześniej był m.in gubernatorem stanu Georgia (12 stycznia 1971 – 14 stycznia 1975 roku). To właśnie w tym czasie poznał słynnego króla rock’n’rolla.
Do spotkania doszło za kulisami wieczornego koncertu Presleya w Omni Coliseum w Atlancie 30 czerwca 1973 roku. W spotkaniu wzięła również udział żona Cartera, Rosalynn.
W jednym z późniejszych wywiadów Jimmy Carter twierdził, że latem 1977 roku odebrał telefon od Elvisa. Presley miał prosić go w czasie rozmowy o prezydenckie ułaskawienie dla zaprzyjaźnionego szeryfa, który popadł w konflikt z prawem. Prezydent miał mu wówczas wyjaśnić, że nie może mu pomóc ponieważ w sprawie mundurowego nie odbyła się jeszcze nawet rozprawa sądowa.
Carter zaznaczył, że podczas wspomnianej rozmowy Elvis był… delikatnie mówiąc w słabej formie.
(Info: Elvis75/imdp.com/Mariusz Ogiegło)