Boże Narodzenie w Graceland…

Magiczne chwile z królem rock’n’rolla
(Część 2)

Elvis uwielbiał obdarowywać innych. Wspominała o tym we wczorajszym wpisie Priscilla Presley, była żona artysty. Czasami jednak z okazji Świąt Bożego Narodzenia Elvis dawał ludziom zupełnie inne, niematerialne prezenty, które wywoływały na ich twarzach równie duże uśmiechy jak te gdy otrzymywali od niego drogą biżuterię, nowe samochody czy… klucze do domów.
Jeden z takich nietypowych gwiazdkowych prezentów opisał w swojej książce “Elvis. My Best Man” George Klein…

Na Wigilę Bożego Narodzenia Elvis wrócił do Memphis. Był w bardzo dobrym humorze, jak to bywało z reguły w okresie Świąt. Szczególnie podekscytowany był tym, że mógł obsypać małą Lisę jeszcze większą ilością zabawek i prezentów. Dla Barbary i dla mnie była to ponownie wielka przyjemność spędzić wigilijny wieczór z nim i z Priscillą w Graceland.
W końcu wszyscy wyszliśmy na przejażdżkę by zobaczyć gwiazdkowe dekoracje w mieście. Dokładnie tak jak miało to miejsce w poprzednie lata. Ale kiedy Elvis zorientował się, że widzieliśmy już wszystkie najlepsze ozdoby świąteczne jakie Memphis miało do zaoferowania wpadł na pomysł jeszcze jednego przystanku: Więzienia Stanowego Hrabstwa Shelby.
Na początku naszej znajomości Elvis i ja zatrzymywaliśmy się czasami w środku nocy w domach pogrzebowych. […] Teraz pomyślałem, że zwiedzanie więzienia w Wigilię było znacznie lepsze niż odwiedzanie domu pogrzebowego dlatego nie zgłaszałem zastrzeżeń.
Weszliśmy do więzienia przez tylne drzwi. Sierżant siedzący przy biurku spojrzał na nas i zbity z tropu zapytał: „Elvis co ty tutaj robisz?”.
„Nic nie jest otwarte w Wigilę Bożego Narodzenia więc pomyśleliśmy, że wpadniemy do was z wizytą, chłopaki”, odpowiedział mu Elvis.
Policjanci będący tego wieczora na dyżurze byli podekscytowani i zaczęli się gromadzić wokół naszej grupy. Rozmawialiśmy z nimi przez chwilę. I wtedy Elvis przedstawił swoją specjalną prośbę: chciał by ktoś skontaktował się z szeryfem Royem Nixonem i przekonał go byśmy mogli odwiedzić więźniów i życzyć im Wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
Dostaliśmy zgodę. Kobiety z oczywistych względów nie zostały wpuszczone na teren zakładu zamkniętego. Nigdy nie lubiłem znajdować się w pobliżu tych drzwi prowadzących do celi. Nawet jeśli znajdowałem się po ich właściwej stronie. Elvis natomiast wydawał się doskonale zrelaksowany i jeszcze szczęśliwszy niż podczas otwierania prezentów
„.

(Info: Opracował: Mariusz Ogiegło)

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *