BLUE HAWAII – Pocztówkowa produkcja i… początek formuły Presleya

BLUE HAWAII
– Pocztówkowa produkcja i… początek formuły Presleya-
(część 6)

Mariusz Ogiegło

W odróżnieniu od „Aloha Oe”, „Ku-U-I-Po”, następna nagrana tego dnia ballada, nie miała aż tak bogatej historii. Była to bowiem kolejna po „Hawaiian Sunset”, nowa piosenka, napisana z myślą o powstającym filmie. Jej autorami byli Hugo Peretti, Luigi Creatore i George Weiss. „Kiedy usłyszeliśmy, że Elvis robi 'Blue Hawaii’, zwróciłem się do jednego z braci Aberbach* z pytaniem: 'Potrzebujecie więcej piosenek?’„, wspominał Luigi Creatore (cytowany na łamach fenomenalnej książki Davida Englisha i Pala Granulda, „The Making Of Blue Hawaii”). „’Tak, jeśli masz jakiś utwór w stylu hawajskim’, odpowiedział. Pamiętam, że jedliśmy razem z Georgem (Weissem) i Hugo (Perettim) lunch w jakiejś hotelowej kawiarni kiedy podeszła do nas kelnerka. Zapytaliśmy ją skąd pochodzi. 'Jestem z Hawajów’, odpowiedziała. Wtedy zapytałem ją, 'Jak powiedzieć kochanie po hawajsku?’, na co ona odparła krótko: 'Ku-U-I-Po’. Podziękowałem i zwróciłem się do chłopaków: 'Hej, to jest dobry tytuł dla piosenki’. (śmiech). I tak napisaliśmy 'Ku-U-I-Po’. Później wysłałem to do braci Aberbach a utwór trafił do filmu„.

Fot. Sesja nagraniowa ścieżki dźwiękowej „Blue Hawaii”. Marzec 1961

Utwór zarejestrowano bez większych poprawek po dziewięciu podejściach a chwilę później cały zespół pochylał się już nad kompozycją „No More”. Uwspółcześnioną wersją dziewiętnastowiecznej hiszpańskiej piosenki „La Paloma”.

Autorem oryginalnej wersji był pochodzący z Hiszpani Sebastian Iradier (a właściwie Sebastian de Iradier y Salaverri bo tak brzmiało jego prawdziwe imię i nazwisko). Baskijski kompozytor, który zasłynął głównie jako twórca habaner. Wywodzącego się z Kuby a następnie rozpowszechnionego w Hiszpani, rodzaju muzyki i tańca charakteryzującego się m.in silnym akcentem na pierwszą część taktu.

Najpopularniejszym przykładem habanery była właśnie wspomniana „La Paloma”, napisana przez Iradiera około roku 1860. Tuż po jego powrocie z Kuby.

Niespełna dwadzieścia lat później, w roku 1879, kompozycja została zarejestrowana w Urzędzie ds. Praw Autorskich w Madrycie pod tytułem „Cancion Americana Con Acompaniamento De Piano”. Niedługo potem, utwór zaczął zyskiwać międzynarodową popularność i z czasem stał się jednym z najczęściej coverowanych i nagrywanych utworów na świecie! Szacuje się, że do dzisiaj powstało grubo ponad tysiąc jego różnych wersji i interpretacji. Paraodksalnie, Sebastian Iradier zmarł w zapomnieniu nie mając o tym wszystkim pojęcia.

Na przestrzeni lat, utwór „La Paloma” do swojego repertuaru włączali zarówno muzycy klasyczni (na swoich koncertach z powodzeniem prezentuje go obecnie m.in Andre Rieu i jego Johann Strauss Orchestra) jak i zespoły rockowe oraz muzycy pop. W latach siedemdziesiątych największym powodzeniem cieszyła się interpretacja francuskiej piosenkarki Mirelle Mathieu. Z kolei w Polsce, utwór ten – z polskim tekstem Mirosława Lebkowskiego i Stanisława Wernera, wykonywał założony w 1963 roku zespół Tercet Egzotyczny.

W filmie „Blue Hawaii”, Elvis zaśpiewał go z angielskim tekstem Dona Robertsona i Hala Blaira. „W styczniu 1961 roku otrzymałem list od Freddy’ego Bienstocka z wydawnictwa Elvis Presley Music w Nowym Jorku dotyczący materiału dla Elvisa, który miałby znaleźć się w jednej ze scen filmu 'Blue Hawaii’„, wspominał w rozmowie z Kenem Sharpem (opublikowanej na łamach książki „Writing For The King”), Don Robertson. „Wyjaśniał w nim, że z uwagi na wielki sukces ballady 'It’s Now Or Never’ (zaadoptowanej z 'O Sole Mio’) chcieliby dać Elvisowi do nagrania jeszcze jedną adaptację starej włoskiej lub francuskiej piosenki ludowej (należały do domeny publicznej). Oczywiście, z angielskim tekstem. Wtedy przypomniałem sobie jeden z moich ulubionych utworów z dzieciństwa, 'La Paloma’. Poprosiłem więc o pomoc Hala Blaira i tak zaczęliśmy nad nim pracować.

Nie miałem kopii utworu więc musiałem opracować go z pamięci, co z resztą okazało się błogosławieństwem ponieważ przez to nabrał on wyjątkowej jakości. Zupełnie innej niż piosenka, którą zapamiętałem z dzieciństwa.

Fot. Elvis śpiewa utwór „No More” w filmie „Blue Hawaii

Większość czasu spędziliśmy z Halem w moim biurze w Hollywood. Siedziałem przy pianinie a on przysunął krzesło i usiadł obok mnie. Postępowaliśmy w zwyczajowy dla nas sposób. Najpierw obaj wymyślaliśmy fragmenty tekstu a następnie wspólnie je ćwiczyliśmy. Z kolei ja, próbując naśladować sposób śpiewania Elvisa, wymyślałem aranżację. Tekst i aranżacja ewoluowały aż w końcu otrzymaliśmy piosenkę, która naszym zdaniem pasowałaby do Elvisa i, jak czuliśmy, mogła mu się spodobać„.

I najwyraźniej się spodobała ponieważ w jednym z późniejszych wywiadów piosenkarz określił „No More” mianem swojej „ulubionej habanery” a zapytany przez Alberta Handa, wydawcę magazynu „Elvis Monthly” o swój ulubiony utwór ze ścieżki dźwiękowej do „Blue Hawaii”, bez wahania wskazał właśnie na kompozycję Robertsona i Blaira. „’No More’„, stwierdził piosenkarz. „Uwielbiam w niej muzykę, kocham jej tekst. Uwielbiam w niej dosłownie wszystko„.

Utwór zarejestrowano dopiero za szesnastym podejściem**. Powtarzając nagranie raz za razem, Elvis starał się nie tylko zwracać uwagę na sugestie i podpowiedzi producenta Paramountu, Jospha Lilly’ego, który już po pierwszej próbie zasugerował by tempo piosenki „było trochę wolniejsze” ale odwoływał się także do rozwiązań interpretacyjnych zaproponowanych przez Dona Robertsona na przesłanej płycie demo (zarejestrowanej w studiu RCA przy Sunset Boulevard w Los Angeles). „Fakt, że aranżacja w nagraniu Elvisa jest zgodna z moim demo niemal nuta w nutę, łącznie z moim wokalnym frazowaniem, okazał się dla mnie zarówno satysfakcjonującym potwierdzeniem skuteczności mojej płyty demo jak i potwierdził nam – mnie i Halowi, że trafiliśmy z naszą piosenką w przysłowiową dziesiątkę„, skwitował Don Robertson, który tego marcowego wieczora przyglądał się pracy Elvisa zza szyb control roomu.

Na zakończenie pierwszego dnia prac nad ścieżką dźwiękową do nowego filmu, Elvis wraz z towarzyszącą mu w studiu grupą muzyków, zarejestrował taneczne „Slicin’ Sand”. Energetyczną, plażową kompozycję Sida Teppera i Roya C. Bennetta.

Paradoksalnie, nagranie wersji master i uzyskanie satysfakcjonującego efektu zajęło Presleyowi kolejnych kilkadziesiąt minut i wymagało przynajmniej dziewiętnastu, w większości kompletnych podejść.

Ostatecznie, około północy (dokumenty z sesji wskazują dokładnie godzinę dwudziestą trzecią pięćdziesiąt) sesja dobiegła końca. Pracę nad kolejnymi piosenkami kontynuowano dopiero następnego dnia.

Elvis wrócił do studia, w którym czekał już na niego zespół złożony z tych samych muzyków i wokalistów z którymi pracował poprzedniego dnia, około godziny trzynastej.

Niedługo potem cała grupa rzuciła się w wir pracy nad przyszłym nagraniem tytułowym.

„Blue Hawaii”, bo o nim mowa, do dzisiaj przez wielu kojarzone jest głównie z Elvisem Presleyem i najabardziej dochodowym obrazem w całej jego filmografii. Mało kto natomiast pamięta, że piosenka ta powstała już kilka lat wcześniej, z myślą o zupełnie innym artyście i zupełnie innej hollywoodzkiej produkcji.

Otóż, w drugiej połowie lat trzydziestych, Leo Rabin – amerykański kompozytor i autor tekstów wraz z Ralphem Raingerem – kompozytorem muzyki filmowej, napisali wspomniany utwór do komedii muzycznej „Waikiki Wedding” z 1937 roku.

Fot. Elvis w scenie z filmu „Blue Hawaii”

Na ekranie zaśpiewał ją wówczas odtwórca głównej roli, niezapomniany Bing Crosby. Jeszcze tego samego roku, jego wykonanie ukazało się również na singlu (zrealizowanym przez wytwórnię Decca), wraz z nagrodzonym Oscarem*** utworem „Sweet Leilani”. Obie piosenki wkrótce trafiły na listy przebojów gdzie przez kilka tygodni zajmowały wysokie miejsca. „Blue Hawaii” dotarło do pozycji piątej.

W następnych latach po kompozycję Rabina i Raingera z różnym powodzeniem sięgało wielu znakomitych artystów dekady lat czterdziestych, pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Wystarczy wspomnieć w tym miejscu choćby Patti Page, Franka Sinatrę czy Andy Williamsa.

Mimo to, najbardziej zapadająca w pamięć okazała się wersja Elvisa Presleya, który zarejestrował ją po siedmiu podejściach.

  • Julian J. Aberbach był austriackim wydawcą muzycznym, który wraz ze swoim młodszym bratem Jeanem założył wydawnictwo Hill & Range. Bracia Aberbach współpracowali nie tylko z Elvisem ale także z Johnnym Cashem, Rayem Charlsem i Edith Piaf
  • W rzeczywistości wersja master utworu „No More” została złożona z kompletnego trzynastego podejścia oraz roboczego fragmentu zakończenia, które w związku z tym, że numerację kontynuowano (nie nadając jej nowej, odrębnej) miało numer szesnaście
  • Utwór „Sweet Leilani” otrzymał Oscara w kategorii Najlepsza oryginalna piosenka filmowa

CZĘŚĆ 1 CZĘŚĆ 2 CZĘŚĆ 3 CZĘŚĆ 4 CZĘŚĆ 5
CDN

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: array_push() expects parameter 1 to be array, null given in /home/elvispro/domains/elvispromisedland.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-auto-translate-free/classes/class-wp-translatorea-connector.php on line 29