„Elvis Live On Screen” – już za miesiąc w Krakowie!
Dlaczego warto tam być? Pomimo wszystko!
Spacerując wczoraj ulicami Krakowa zdałem sobie sprawę, że od chyba największego wydarzenia związanego z Elvisem Presleyem jakie kiedykolwiek miało miejsce w naszym kraju dzieli nas równo miesiąc. Tak. Dokładnie za trzydzieści dni w krakowskiej hali widowiskowej Tauron Arena Polacy będą mogli zobaczyć piękne multimedialne show jakim jest… „Elvis Live On Screen”.
Stojąc na chwilę przed olbrzymim banerem promującym czerwcowe wydarzenie zadałem sobie pytanie – dlaczego warto tam być? Dlaczego warto kupić bilet i 7 czerwca wieczorem zasiąść na widowni Tauron Areny i wziąć udział w tym koncercie? W mojej głowie niemal natychmiast pojawiły się setki myśli – sprzecznych opinii. Bo przecież od wielu tygodni czytam w Internecie o niechęci niektórych fanów do prowadzącej koncert Priscilli Presley, bo nie od dzisiaj słyszę o przemijającej modzie i zainteresowaniu Elvisem i jego twórczością, bo przecież niemal z częstotliwością atakującego ostatnimi czasy zewsząd saharyjskiego pyłu zasypywani jesteśmy komentarzami o zbyt wysokich cenach biletów i tak dalej i tak dalej. Dlaczego więc warto? A warto z całą pewnością!
Każdy prawdziwy fan Elvisa odpowie, że pierwszym i najważniejszym powodem dla którego warto zobaczyć ten koncert jest… sam Elvis Presley i jego muzyka. Muzyka zagrana na żywo i wywołująca emocje, których słowami sposób nie oddać. Kto był i widział ten show w jakimkolwiek innym państwie wie o czym mówię. Bo komu z Was na dźwięk „Welcome To My World”, „An American Trilogy”, „What Now My Love” czy „The Wonder Of You” łzy wzruszenia nie spłynęły do oczu? Bo kto z Was był w stanie usiedzieć nieruchomo na swoim miejscu przy porywającym „Suspicious Minds”, „Hound Dog” czy „That’s All Right”?
To multimedialne widowisko to namiastka tego co czuli nasi starsi koledzy, koleżanki – fani w latach siedemdziesiątych mając wielkie szczęście uczestniczyć w koncertach Elvisa w Las Vegas, Lake Tahoe czy podczas tournee artysty po całych Stanach Zjednoczonych. I tutaj warto zapytać… a ile osób z Polski miało to szczęście? Czy poza pojedynczymi sygnałami mamy w ogóle takie informacje? Myślę, że nie.
O tym by Elvis Presley odwiedził nasz kraj nie mogliśmy nawet marzyć. Ówczesny system polityczny przekreślał wszystko co pochodziło z Zachodu. Muzyka rock’n’rollowa przez władze tamtego systemu była wyklęta i zakazana. Także artyści, którzy ją wykonywali. Elvis również.
7 czerwca w krakowskiej Tauron Arenie będziemy więc świadkami czegoś o czym nasi starsi koledzy nie mogli nawet głośno mówić, myśleć ani marzyć – koncertu Elvisa Presleya (to nic, że z ekranu – to wciąż ten sam mocny głos, to wciąż ta sama charyzma i wciąż te same przeboje, które śpiewają kolejne pokolenia).
Ale czy w takim razie należy traktować widowisko „Elvis Live On Screen” jedynie jako spełnienie marzeń niewielkiej grupki fanów? Odważyłem się wysnuć odważne stwierdzenie, że nie! Dlaczego zapytacie? Ponieważ byłem w Berlinie rok wcześniej, widziałem ten koncert na własne oczy i uważam, że to niezwykła lekcja historii – historii muzyki, którą zobaczyć, posłuchać i przeżyć powinien każdy.
John Lennon powiedział kiedyś, że „przed Elvisem nie było niczego„. Bob Dylan dodał „słuchałem go i czułem się, jakbym właśnie przed chwilą wyszedł z więziennej celi„. W pierwszej połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku Elvis Presley na zawsze odmienił historię muzyki rozrywkowej. I choć jego pierwsze utwory nagrane jeszcze w SUN Records dla współczesnej młodzieży mogą brzmieć nieco „archaicznie” to warto sobie uświadomić, że to właśnie te piosenki i ten artysta zapoczątkowały wielką rewolucję społeczną! To wraz z nimi zmieniały się moda, media, sposób myślenia a nawet zacierały granice na tle rasowym.
A dzisiaj, dokładnie za trzydzieści dni, ten sam artysta dzięki któremu muzyka rozrywkowa dzisiaj jest taka jaka jest i możemy jej słuchać swobodnie bez żadnych ograniczeń, przyjeżdża do Polski (oczywiście, w sposób wirtualny ale to wciąż nie zmienia niczego)! I każdy z nas stanie przed szansą posłuchania 'na żywo’ piosenek, które odmieniły na zawsze dzieje muzyki rozrywkowej.
By jednak lekcja była kompletna i wartościowa musi być dobry nauczyciel lub wykładowca. A podczas „Elvis Live On Screen” w tej roli pojawi się nie kto inny jak była żona Elvisa – Priscilla Presley. Dla wielu osoba mocno kontrowersyjna (każdy z nas jednak ma prawo do własnej oceny i własnego zdania). Dla innych (tak jak dla mnie) przede wszystkim świadek wielu ważnych wydarzeń w życiu naszego idola.
I jak z każdej lekcji, każdy z nas wyniesie coś wartościowego dla siebie. Jeśli ktoś nie będzie chciał słuchać wspomnień Priscilli – nie musi tego robić. Ten show oferuje też wiele innych momentów, które na długie lata zapadają w pamięć.
Warto jednak uświadomić sobie fakt, który dotarł do mnie już wiele miesięcy temu. Niezwykle smutny fakt. Dwa lata temu wydałem swoją pierwszą książkę, „Elvis. Człowiek, którego nigdy nie zapomnisz” na którą złożyło się dwadzieścia sześć wywiadów z osobami z najbliższego otoczenia Presleya. Czterech z moich rozmówców nie ma już dzisiaj wśród nas…
Jesteśmy jednym z ostatnich pokoleń, które ma szansę spotkać i osobiście wysłuchać wspomnień osób, które znały Elvisa Presleya. Może warto z tej szansy skorzystać?
„Na ten koncert składa się kompilacja piosenek, które Elvis kochał wykonywać na scenie. Ty już go widziałeś a teraz publiczność w Polsce będzie miała okazję wysłuchać tego koncertu i przekonać się kim był Elvis Presley i jak wyglądał jego kontakt z publicznością„, powiedziała mi kilka tygodni temu Priscilla Presley. A by wrażenia z tego wydarzenia były jeszcze pełniejsze na scenie w Tauron Arenie usłyszymy jedną z najlepszych w Europie orkiestr symfonicznych – Czeską Narodową Orkiestrę Symfoniczną.
Jeśli więc wciąż wahaliście się czy kupić bilet na to wydarzenie to mam nadzieję, że swoimi przemyśleniami pozwoliłem Wam podjąć decyzję.
ELVIS LIVE ON SCREEN. KRAKÓW 7 CZERWCA ->> BILETY!
Mariusz Ogiegło
Mariusz! Wypunktowałeś idealnie! Brawo!!! Właśnie dla tych wszystkich powodów warto przeżyć ten koncert. W życiu warto mieć piękne wspomnienia!
„By jednak lekcja była kompletna i wartościowa musi być dobry nauczyciel lub wykładowca. A podczas „Elvis Live On Screen” w tej roli pojawi się nie kto inny jak była żona Elvisa – Priscilla Presley.”
Zaiste, Hi, Hi 😉
Dziękuję Monika
Mariuszu, mądry tekst. Pozdrawiam.
Dziękuję Januszu. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia