FLAMING STAR – wymagająca rola dla Presleya
FLAMING STAR
– wymagająca rola dla Presleya –
(Część 2)
Mariusz Ogiegło
Włączenie Elvisa do obsady nowego filmu nie u wszystkich wywołało jednak jednakowy entuzjazm. Nunnally Johnson dowiedziawszy się, że „jego scenariusz zostanie wykorzystany jako narzędzie do promocji Presleya” zrezygnował z dalszego udziału w projekcie i odszedł z ekipy. Zastrzegając jednocześnie, że nie wyraża zgody na wprowadzanie jakichkolwiek zmian w opracowanym przez siebie tekście.
Nagła rezygnacja popularnego scenarzysty dotknęła zarówno twórców filmu, którzy z różnych powodów już kilkukrotnie musieli przesuwać początek zdjęć, jak i samego Presleya (choć wydaje się, że tego ostatniego o wiele mocniej), który bardzo liczył na współpracę i możliwość doskonalenia swojego warsztatu aktorskiego u boku tak znanego i doświadczonego filmowca.
Ostatecznie, obowiązki Johnsona, w tym naniesienie niezbędnych poprawek do scenariusza, zgodził się przejąć Clair Huffaker. „Przerobienie scenariusza zajęło mi aż dwa tygodnie a książki tylko dziesięć„, mówił w wywiadzie dla Los Angeles Times autor literackiego pierwowzoru. „Nienawidzę tego mówić, ale z poprawionego scenariusza wyszła lepsza historia od mojej oryginalnej (opisana w książce, przyp. autor)„.
Pracy nad nową wersją scenariusza nie ułatwiały jednak ciągłe naciski i sugestie ze strony Pułkownika Parkera i szefów wytwórni płytowej, którzy za wszelką cenę chcieli wpleść w niego jak największą ilość piosenek i przerobić film na „radosny musical”. Co więcej, ludzie z RCA zakładali nawet, że Elvis powinien zaśpiewać w nim minimum (!) dziesięć nowych utworów.
Całemu temu zamieszaniu z uwagą i lekkim niedowierzaniem przyglądał się reżyser filmu, czterdziestoośmioletni wówczas Don Siegel, który na swoim koncie miał już m.in dwa Oscary za filmy krótkometrażowe – „Star In The Night” z 1945 roku oraz pochodzący z tego samego roku dokument „Hitler Lives” (choć w tym wypadku nazwisko reżysera nie zostało uwzględnione w czołówce) a także kilkanaście głośnych filmów fabularnych, w tym m.in western „The Duel At Silver Creek” („Pojedynek w Silver Creek”) z 1952 roku czy nakręcony cztery lata później horror science-fiction „Invasion Of The Body Snatchers” („Inwazja porywaczy ciał”).
„Dlaczego Elvis?„, zaczął w końcu dopytywać. Odpowiedź producenta filmu, Davida Weisbarta, zdawała się jednak tłumaczyć wszystko i definitywnie zamykać temat. „Ponieważ jest wielką gwiazdą Box Office„, wyjaśnił. „Uważasz, że nie może tego zrobić?„. Słysząc taką odpowiedź Siegel zasugerował tylko, że w takim wypadku twórcy filmu powinni skupić się na solidnym poprawieniu scenariusza. „Z całą pewnością Presley to nie Brando ale z drugiej strony, Brando to nie Presley„, podsumował całą rozmowę producent.
Oprócz doświadczonego reżysera i cenionego w środowisku producenta (Weisbart wyprodukował m.in „Rabel Without Case” z udziałem Jamesa Deana), studio wystarało się by w nowej produkcji nie zabrakło również wielu popularnych i uznanych w tamtym czasie aktorów i aktorek.
Rolę Clinta Burtona, brata kreowanego przez Presleya Pacera, powierzono zdobywcy Złotego Globu*, Stevewowi Forrestowi (choć pierwotnie rolę tą miał zagrać Fess Parker). Urodzonemu we wrześniu 1925 roku amerykańskiemu aktorowi filmowemu i telewizyjnemu, który na dużym ekranie debiutował w dramacie sensacyjno-przygodowym, „Crash Dive” w reżyserii Archibalda L. Mayo (znanego też jako Archie Mayo).
W postać Sama Burtona – nestora rodziny Burtonów, wcielił się natomiast John Herrick McIntire. Prawdziwy weteran Hollywood, który swoją przygodę z kinem rozpoczynał jeszcze w drugiej połowie lat czterdziestych (wcześniej pracował w radiu), pojawiając się w komediodramacie „The Hucksters” z 1947 roku. Do roku 1960, tj. do chwili spotkania z Elvisem, wystąpił w ponad dwudziestu filmach! Grywał w nich głównie role drugoplanowe i epizody ale lista tytułów, w których pojawiło się jego nazwisko jest naprawdę imponująca.
Aktora można było bowiem zobaczyć w takich kultowych produkcjach jak „The Asphalt Jungle” („Asfaltowa dżungla”) z Marilyn Monroe w roli głównej, „Winchester ’73”, „Apache” (polski tytuł „Ostatnia walka Apacha”) z Burtem Lancasterem i Charlesem Bronsonem czy w końcu „Psycho” („Psychoza”) – dreszczowcu psychologicznym Alfreda Hitchcocka.
Równie bogatym dorobkiem co McIntire mógł się również poszczycić Rodolfo Perez Acosta (czasem wymieniany też jako Rudolph Acosta). Meksykańsko-amerykański aktor charakterystyczny, który w szóstym filmie Presleya brawurowo zagrał wodza Indian, Roga Bizona (z ang. Buffalo Horn).
W obsadzie nowej produkcji 20th Century Fox pojawiło się również nazwisko L.Q Jonesa (a właściwie Justice’a Ellisa McQueena Jr), który u boku Elvisa pojawił się już cztery lata wcześniej, w jego kinowym debiucie, „Love Me Tender”. „Problem polegał na tym, że nie można było z nim (Elvisem, przyp. autor) nigdzie pójść„, wspominał aktor w wywiadzie dla dziennika Commercial Appeal. „Istniało bowiem ryzyko wydłubania oka lub podarcia ubrania przez dziewczyny, które starały się go poderwać. Spędzaliśmy więc czas w jego lub moim mieszkaniu. Lubił sobie posiedzieć i pogadać. Co ciekawe, Elvis nie przepadał za stylem w którym śpiewał. Uważał się za to za niezłego gitarzystę. Nie był nim, ale kiedy siadaliśmy razem on grał na gitarze a wszyscy wokół śpiewali„.
Jones doskonale zapamiętał również skłonność Elvisa do obdarowywania różnych, niejednokrotnie przypadkowych osób nierzadko bardzo drogimi prezentami. „Trzeba było być naprawdę ostrożnym bo on oddawał wszystko!„, mówił odtwórca Toma Howarda. „Jeśli coś ci się tylko spodobało, nieważne jak drogie było, to on natychmiast próbował ci to dać„.
Zdaniem aktora, ta chęć Presleya do dzielenia się z innymi wynikała w znacznej mierze z faktu, że piosenkarz dorastał w skrajnej biedzie i doskonale rozumiał jak to jest nie mieć niczego. „’Elvis, co to znowu za szaleństwo?’„, wspominał swoją rozmowę z Elvisem Jones, po tym jak dowiedział się, że ten kupił jednocześnie aż siedem Cadillaców! „’Jesteś idiotą czy co?’ 'Nie’, odpowiedział. 'Kiedy byłem mały i nie mieliśmy pieniędzy obiecałem sobie, że jeśli kiedykolwiek będę bogaty to kupię sobie Cadillaca na każdy dzień tygodnia’. I tak zrobił„.
Wymieniając męską część obsady kolejnego filmu z udziałem Presleya nie sposób również pominąć Forda Raineya – utalentowanego amerykańskiego aktora filmowego, telewizyjnego i teatralnego, który w powstającym westernie doskonale wcielił się w postać doktora Phillipsa. Lekarza wewnętrznie rozdartego między wiernością przysiędze Hipokratesa oraz chęci niesienia pomocy umierającej kobiecie – matce Pacera i Clinta, a lojalnością wobec mieszkańców miasteczka nękanych przez Indian z plemienia Kiowa.
Pozostałe role męskie przypadły natomiast w udziale takim gwiazdom jak Karl Swenson (znany z takich filmów jak „North To Alaska”, „The Birds” Alfreda Hitchcocka czy „Judgmnet at Nuremberg”. Był również gwiazdą serialu „Little House Of The Prairie”), Richard Jaeckel, Monte Burkhart, Douglas Dick, Henry Amargo, Larry Chance, Roy Jenson czy Tom Reese.
Podobnie jak w większości późniejszych filmów Presleya, na ekranie można było również dostrzec najbliższych współpracowników piosenkarza. W tym konkretnym przypadku, rolę jednego z Indian otrzymał Red West. „Podobały mi się jego pierwsze filmy„, wyjaśniał w rozmowie z Toddem Slaughterem z brytyjskiego fanklubu Elvisa, wieloletni przyjaciel Presleya. „’Blue Hawaii’, 'G.I.Blues’, 'Flaming Star’ – te w szczególności. Na palcach jednej ręki mógłbym policzyć te, które były naprawdę dobre. Reszta to były rzeczy, które podrzucano mu nie myśląc o niczym innym jak o chęci zarobienia pieniędzy. Zapomnijmy o tym, że piosenki były złe. O tym, że scenariusze były słabe. Ci, którzy widzieli 'Wild In The Country’ i te filmy o których wspomniałem wcześniej, wiedzą, że (Elvis, przyp. autor) miał talent i gdyby miał tylko trochę przeszkolenia to mógłby zagrać jeszcze lepiej w wielu innych rzeczach„.
- Steve Forrest otrzymał Złoty Glob w kategorii „Nowy obiecujący aktor roku” za udział w filmie „So Big” z 1953 roku
CDN