FOLLOW THAT DREAM – z hawajskiego raju na słoneczne brzegi Florydy
FOLLOW THAT DREAM
– z hawajskiego raju na słoneczne brzegi Florydy
(Część 7)
Mariusz Ogiegło
Pomimo to, tamta wizyta Presleya w Ocali na tyle mocno zapadła w pamięci jego wielbicieli, że nawet dzisiaj ze wspomnień tych wszystkich osób – zarówno tych stojących wówczas za ogrodzeniem jak i dziennikarzy, statystów oraz pracowników ochrony dla których Elvis urządzał w przerwach specjalne pokazy karate, można byłoby stworzyć osobną – bardzo obszerną książkę.

Spośród tych wszystkich relacji, jedna w szczególny sposób zasługuje jednak na to by o niej w tym miejscu napisać. Jej bohaterem był bardzo młody wówczas chłopak, dla którego spotkanie z Presleyem okazało się tak inspirujące, że nie tylko wpłynęło na resztę jego dorosłego życia ale także na wybór jego przyszłej drogi życiowej.
Tym chłopakiem był Tom Petty (a właściwie Thomas Earl 'Tom’ Petty, bo tak brzmiało jego pełne imię i nazwisko). Urodzony w 1950 roku w Gainesville na Florydzie, amerykański wokalista, kompozytor i jeden z najpopularniejszych muzyków rockowych lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku, który pod koniec dekady wraz z Royem Orbisonem, Bobem Dylanem, Georgem Harrisonem i Jeffem Lynne’m współtworzył m.in supergrupę Traveling Wilburys.
Petty udał się na spotkanie z Elvisem w towarzystwie m.in swojej kuzynki, Sadie Darnell oraz swojego wujka i cioci – pańswta Earla i Evelyn Jernigan, którzy pomogli nastolatkom dotrzeć na plan.
Kilka lat temu, gazeta Gainesville Sun, opierając się na wspomnieniach Toma i Sadie, tak opisywała i relacjonowała tamtą niezwykłą wizytę: „Po przejechaniu trzydziestu mil ciocia Ellen, Tommy, jego brat Bruce oraz kuzynki Sadie i Norma Darnell zatrzymali się w śródmieściu Ocali, w którym Elvis miał nakręcić scenę polegającą na podjechaniu samochodem na parking i wejściu do budynku. 'Był ogromny tłum, największy tłum jaki w życiu widziałem na ulicach Ocali’, mówił Tom. 'Po chwili, przysięgam, przyjechał cały rząd białych Cadillacków. Wszystkie były białe. Nigdy w życiu nie widziałem niczego innego co aż tak utwiłoby mi w pamięci. Stanąłem na jakiejś skrzynce by móc dostrzec każdą wysiadającą z nich osobę. Szczególnie, że w chwili gdy samochody tylko się zatrzymały rozległ się wielki ryk.
Z samochodów wysiedli faceci ubrani w czarne garnitury z zaczesanymi do tyłu grzywkami i swobodnie zaczęli zmierzać w kierunku tego ogłuszającego krzyku, który układał się w jedno słowo: ELVIS’. […] Kiedy w końcu pojawił się Elvis, Tom natychmiast go rozpoznał.
’Stanął rozpromieniony niczym anioł’, mówił Tom. 'Wydawało się jakby bił od niego blask a on sam stąpał nad ziemią. Nigdy w życiu nie widziałem czegoś podobnego. Stojąc w odległości około pięćdziesięciu jardów, zostaliśmy wprost oszołomieni tym jak ten facet wyglądał.
Następnie ruszył w naszą stronę. Jego włosy były tak niemożliwie czarne, że gdy przyświeciło w nie słońce stawały się wręcz granatowe (tutaj jak slusznie zauważają autorzy serwisu Elvis Australia, warto pokusić się o sprostowanie ponieważ na potrzeby filmu Elvis zachował swój naturalny kolor włosów – ciemny blond)’.
Elvis podszedł wprost do wujka Earla i cioci Ellen oraz młodziutkiego wtedy Toma Petty. 'Wprost oniemieliśmy’, zapamiętał Tom.
Wujek przedstawił Elvisa swoim siostrzenicom i siostrzeńcom, a król rock’n’rolla w odpowiedzi skinął głową i uśmiechnął się do każdego zaskoczonego dziecka. 'Naprawdę nie wiem co do nas wtedy powiedział bo byłem zbyt oszołomiony’, przyznał Tom.
Chwilę później Elvis wszedł do swojej przyczepy„.
W tym samym, cytowanym wyżej artykule, Sadie Darnell przyznała również, że wizyta na planie „Follow That Dream” – a szczególnie widok tych wszystkich dziewcząt targających taśmy oddzielające je od przyczepy w której przebywał Elvis i próbujących za wszelką cenę przedostać się do swojego idola, zrobiła tak piorunujące wrażenie na przyszłym rockmanie, że ten nie tylko zaczął kolekcjonować wszystko co wiązało się z Presleyem ale tak jak i on, postanowił również zostać sławnym piosenkarzem.
Kręcenie plenerów na Florydzie kontynuowano do połowy sierpnia 1961 roku. W tym czasie filmowcy musieli mierzyć się nie tylko z tłumami fanów Elvisa podążającymi za nim z jednego planu na drugi ale także z panującymi na Florydzie tropikalnymi* wręcz upałami oraz… lokalnym prawem.
Pod koniec dziewiętnastego wieku (niektóre źródła precyzują, że około 1895 roku) na terenie całej Florydy wprowadzono bowiem całkowity zakaz uprawiania hazardu a prowadzenie kasyn oraz udział w grach liczbowych zaczęto traktować jak działalność przestępcza.
I choć w 1931 roku przepis ten nieco złagodzono zezwalając na przyjmowanie zakładów w wyścigach konnych oraz chartów to w chwili gdy Elvis kręcił swój dziewiąty film, większość ustawy nadal obowiązywała.
Tymczasem jeden z wątków powstającej właśnie komedii miał rozgrywać się w… nielegalnym salonie gier, kierowanym przez dwójkę nieudolnych lokalnych mafiozów, Nicka i Carmine.
W takich okolicznościach zdobycie niezbędnego wyposażenia oraz odpowiedniego sprzętu do stworzenia autentycznej scenografii, wymagało od produkcji nie lada zachodu a nawet wsparcia lokalnych polityków. Ostatecznie, wszelkie automaty do gry oraz potrzebne akcesoria ściągnięto z sąsiednich stanów z pomocą kilku lokalnych graczy oraz przedstawiciela miejscowej Izby Handolwej (który jak zapamiętało kilka osób zaangażowanych w obsługę planu, nie pytając o jakiekolwiek zgody, po prostu dostarczył na plan wszystkie potrzebne materiały).
Podczas swojego niemal miesięcznego pobytu na Florydzie Elvis koncentrował się jednak nie tylko na pracy nad swoim nowym filmem ale także na korzystaniu i odwiedzaniu miejscowych atrakcji. Takich jak choćby Weeki Wachee Springs w Spring Hill. Popularnym, a od 2020 roku wpisanym również do Narodowego Rejestru Miejsc Historycznych hrabstwa Hernando, parku wodnego któremu największy rozgłos przyniosły organizowane tam od końca lat czterdziestych zachwycające spektakle syren.
A konkretnie, odbywające się w specjalnym przeszklonym pomieszczeniu, które do złudzenia przypomina olbrzymie akwarium, pokazy tańca synchronicznego w wykonaniu kobiet ubranych w charakterystyczne, baśniowe rybie ogony oraz inne fantazyjne stroje.
Występy te przez dekady ściągały i nadal przyciągają zarówno tłumy turystów z całego świata jak i czołowych fotografów oraz celebrytów – polityków, piosenkarzy i aktorów. „Fajnie było być częścią tego zespołu ponieważ na nasze pokazy zawsze przychodziło dużo publiczności a wokół zawsze kręciło się mnóstwo fotografów„, mówiła w jednym z wywiadów Vicki Smith, która w latach 1957 – 1961 występowała w Weeki Wachee Springs jako jedna z syren.
Nic więc dziwnego, że Elvisowi ponoć bardzo zależało na tym by na własne oczy zobaczyć ten niecodzienny show.
Z tego też powodu, 30 lipca 1961 roku, korzystając z przerwy w zdjęciach, piosenkarz wybrał się do Spring Hill w towarzystwie aktorki Anne Helm oraz kilku swoich zaufanych współpracowników. I choć ta wizyta miała zupełnie prywatny charakter to przed wejściem na teren parku i tak zgromadziło się ponad trzy tysiące jego wielbicieli!
„Jedną z najbardziej znanych gwiazd filmowych… Najbardziej znaną gwiazdą filmową tamtych czasów, był i wciąż pozostaje – szczególnie w moim sercu, Elvis Presley„, snuła swoje wspomnienia Smith. „Wiedziałyśmy, że przyjedzie. A on był już wtedy tak niewiarygodnie popularny. Nie był jakąś tam początkującą gwiazdą ale był już naprawdę sławny. […] Nie pamiętam dokładnie z jakiego powodu przyjechał wtedy do Spring. Kręcił chyba film i mieszkał wtedy w Crystal River. Przywieziono go na jeden dzień do Wiki żeby spotkał się ze swoimi fanami. A ci przybyli naprawdę tłumnie. Trzeba było nawet ustawić specjalne ogrodzenie z siatki, które oddzielało od niego cały ten tłum.

(Elvis, przyp. autor) Mówił bardzo spokojnym głosem a kiedy rozmawiał z tobą twarzą w twarz zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen. Mówił takim łagodnym głosem i bardzo szanował twoją przestrzeń osobistą„.
Po zakończonym występie Elvis spotkał się z pływaczkami za kulisami. Rozmawiał z nimi przez kilkadziesiąt minut, pozował do zdjęć a na koniec wręczył każdej z nich swoje płyty z odręcznym autografem.
Pod koniec lipca, prace nad ekranizacją powieści Richarda Powella z wolna zaczęły dobiegać końca. Zgodnie z harmonogramem, ostatnie plenery miały zostać nakręcone w Inverness. Liczącej obecnie blisko osiem tysięcy mieszkańców stolicy hrabstwa Citrus.
Niestety, plany filmowców pokrzyżowała pogoda. Z powodu padającego w mieście ulewnego deszczu, zdjęcia trzeba było kilkukrotnie przekładać.
Ostatecznie, nie licząc kilku ujęć nakręconych jedynie z udziałem statystów (i bez udziału Elvisa) przed budynkiem tamtejszego sądu w dniu 21 lipca, zrealizowano je dopiero w pierwszym tygodniu sierpnia.
Finałowe ujęcia na Florydzie nakręcono 5 sierpnia 1961 roku we wnętrzach zabytkowego – wpisanego w 1992 roku do Krajowego Rejestru Miejsc Historycznych USA, Old Citrus County Courthouse. Wzniesionym w 1912 roku budynku sądu hrabstwa Citrus.
Dla Elvisa, który w nagrywanej w tym dniu scenie miał wygłosić płomienne przemówienie w obronie swojej rodziny, był to jeden z najjaśniejszych punktów w całej jego karierze aktorskiej.
„Chcę powiedzieć jakim człowiekiem jest mój tata. Nie lubi by o nim mówić. Kocha wolność. Tym razem muszę jednak powiedzieć. Jest zwykłym człowiekiem. Bardzo mądrym. Nie lubi głupoty.
Ja nie jestem zbyt mądry i dlatego dziwię się, że tak dobrze nam się układa. Często zastanawiałem się czy zawsze powinienem być mu posłuszny. Nigdy mu się nie sprzeciwiałem. I dobrze.
To prawda, że bliźniaki, Ariadna i Holly, nie są jego dziećmi. Czyż to jednak nie zastanawiające? Czy ktoś inny przygarnąłby troje głodnych dzieci, które nie miały domu? Tata nigdy nie miał pieniędzy. Dlaczego więc przygarnął te dzieci? Bo jest dobrym człowiekiem. Dobrym dla mnie i dla nich. I zawsze taki będzie„.
Część źródeł powtarzało później, że Elvis wypowiadał powyższą kwestię z tak wielkim zaangażowaniem, że dosłownie „zahipnotyzował” pozostałych członków ekipy a całą sekwencję ukończono podobno już za pierwszym podejściem.
Do dzisiaj z resztą, wielu krytyków oraz widzów wypowiada się na temat tej sceny w samych superlatywach, chwaląc zarówno reżysera Gordona Douglasa za powierzenie Presleyowi roli rodzinnego prawnika i zmuszenie go do „gry na serio” jak i samego Elvisa, który ich zdaniem zagrał w tej scenie z prawdziwą „pasją i szczerością„.
Kilka dni później, w sobotę 12 sierpnia 1961 roku, Elvis opuścił Florydę. Wraz z nim do Los Angeles, gdzie jeszcze przez kilka dni kontynuowano kręcenie filmu, odlecieli** również Anne Helm, Arthur O’Connel oraz Pułkownik Parker.

Ostatni klaps na planie „Follow That Dream” padł 23 sierpnia 1961 roku. W dniu, w którym singiel z utworami „(Marie’s The Name) His Latest Flame” oraz rockowym „Little Sister”, nagranymi podczas czerwcowej sesji w Nashville***, po raz pierwszy zagościł na liście Billboardu.
- Podczas zdjęć w Ocali temperatura sięgała trzydziestu dwóch stopni. Z kolei australijski fanklub Presley pisze na swojej stronie, że jednego tygodnia termometry wskazały prawie sto stopni w skali Fahrenheita, tj. około czterdziestu stopni Celsjusza. Aktorzy na planie pocili się więcej niż zwykle co wymagało częstszej zmiany garderoby. Sam Presley jednego dnia zmieniał koszulę aż dwadzieścia dwa razy. Mimo to, jak zapamiętali przyglądający się pracy na planie dziennikarze, nigdy nie narzekał
- Według relacji dziennikarza Tampa Tribune, Paula Wildera, Elvis najpierw udał się na lotnisko w Tampie a następnie, z tamtejszego portu wypłynął do Chicago. Dopiero stamtąd, odrzutowcem linii lotniczych Continental, udał się do Los Angeles
- Sesja odbyła się w nocy z 25 na 26 czerwca 1961 roku
CZĘŚĆ 1 CZĘŚĆ 2 CZĘŚĆ 3 CZĘŚĆ 4 CZĘŚĆ 5 CZĘŚĆ 6
CDN.
