„Elvis’ Christmas Album” – Płyta wyklęta czy gwiazdkowy album wszechczasów?

ELVIS’ CHRISTMAS ALBUM
– Płyta wyklęta czy gwiazdkowy album wszechczasów?-
(część 3)

Mariusz Ogiegło

Peaceinthevalley Nieco inną, bardziej szczegółową genezę powstania „It Is No Secret” przytoczyli autorzy strony MarieCs „We Believe In Angels”. Według nich do powstania utworu doszło na krótko po przejściu Hamblena na Chrześcijaństwo. „Trudne czasy miały dopiero dla niego nadejść. Próbował napisać kilka „‘Chrześcijańskich’ piosenek ale sukces odniósł tylko z jednym, ‘This Old House’ napisanym dla swojej przyjaciółki Rosemary Clooney”, czytamy. „Kiedy (Stuart, przyp.autor) wciąż kontynuował swoją walkę, jego długoletni przyjaciel John (Wayne, przyp.autor) wziął go na stronę i powiedział mu: ‘wszystkie twoje kłopoty zaczęły się od chwili gdy zacząłeś zajmować się religią. To wszystko było tego warte?’ Stuart odparł po prostu: ‘Tak’. Wówczas przyjaciel zapytał go: ‘lubiłeś ten swój alkohol tak bardzo, że nie potrafiłeś sobie nigdy odmówić?’. ‘Nie’, padła odpowiedź. ‘Nie rozumiem jak mogłeś tak łatwo się poddać’. Na to Stuart odpowiedział: ‘to nie jest żadna tajemnica. Wszystkie rzeczy są możliwe dla Boga’. ‘To chwytliwa fraza, powinieneś napisać o tym piosenkę’, zareagował John. Reszta jak to się mówi jest już historią…

Jeszcze tego samego roku, tj. w 1950 r, Stuart Hamblen zarejestrował autorską wersję „It Is No Secret” dla wytwórni Columbia. Nagranie okazało się olbrzymim sukcesem i już wkrótce piosenkę chciały mieć w swoim repertuarze największe ówczesne gwiazdy muzyki: Bill Kenny z grupy The Ink Spots (1951), Jim Reevs oraz… Elvis Presley.
Okrzyknięty przez prasę w grudniu 1956 roku królem rock’n’rolla Presley wybrał „It Is No Secret (What God Can Do)” na ostatnią pieśń na swój debiutancki album z muzyką sakralną. Jak pisze Ernst Jorgensen prace nad piosenką przebiegły niezwykle sprawnie i szybko i po zaledwie trzynastu podejściach RCA otrzymała w końcu brakujący materiał.

Peace In The Valley

Elvis Presley był dla wielu osób zaskoczeniem. Wielu było zaskoczonych jego stylem śpiewania – z rozbrajającą szczerością – ale przede wszystkim jego szybkim sukcesem”, napisał Calvin Helms na odwrocie okładki wydanej 11 kwietnia 1957 EPki „Peace In The Valley” – pierwszej w karierze Elvisa Presley’a płyty z utworami gospel. „Dla nich ten album także będzie zaskoczeniem. Ale dla kilku szczęśliwców, którzy znają Elvisa jako ucznia, aktora filmowego, dobrego człowieka bądź wykonawcę, ‘Peace In The Valley’ nie będzie żadnym zaskoczeniem”.

Na siedmiocalowej płycie wytwórnia RCA zamieściła cztery piosenki nagrane podczas styczniowych sesji w Radio Recorders – tytułowe „(There’ll Be) Peace In The Valley (For Me) i „It Is No Secret (What God Can Do)” na stronie A oraz „I Believe” i „Take My Hand Precious Lord” na odwrocie. W ciągu zaledwie kilku tygodni trwający nieco ponad dwanaście minut krążek odniósł niespodziewany sukces sprzedając się w nakładzie ponad pół miliona egzemplarzy i docierając w zestawieniach sporządzonych przez branżowy tygodnik Billboard kolejno do… trzeciej pozycji na liście najlepiej sprzedających się EP (ranking ten istniał bardzo krótko), trzeciego miejsca na w rankingu najlepiej sprzedających się albumów i trzydziestego dziewiątego na liście najlepiej sprzedających się singli.

Na fali popularności świeżo zrealizowanego albumu z muzyką religijną wytwórnia zaczęła poważnie myśleć o wydaniu… pełnego albumu gwiazdkowego. Niestety, jak pisze Johnny Saulovich, dziennikarz Radia FM w broszurze dołączonej do wydanej przed kilkoma dniami reedycji „Elvis’ Christmas Album” (FTD Label) „decyzji tej nie skonsultowano z piosenkarzem, a sam pomysł wydał mu się wówczas co najmniej mało atrakcyjny”. Według słów cytowanego DJa i producenta radiowego, Presley’a bardziej w tamtym czasie pochłaniały nowe płyty demo które otrzymał od Jerry’ego Leibera i Mike’a Stollera. Ostatecznie na nagranie płyty z kolędami zgodził się dopiero we wrześniu 1957 roku…

W studiu nagraniowym

Trzydniowa sesja nagraniowa podczas której zarejestrowano osiem utworów o tematyce bożonarodzeniowej rozpoczęła się w czwartkowe popołudnie, 5 września 1957 roku (zaledwie kilka dni po pierwszym i jedynym tournee Elvisa po Kanadzie) – podobnie jak poprzednie – w hollywoodzkim studiu Radio Recorders. „Kiedy Elvis przeszedł przez drzwi studia oprócz jego stałej grupy (tj. Scotty’ego Moora, Billa Blacka, DJ.Fontany oraz kwartetu The Jordanaires, przyp.autor) obecni byli w nim także gościnnie pianista sesyjny Dudley Brooks oraz nowy nabytek, sopranistka Millie Kirkham”, relacjonował Johnny Saulovich. W trakcie swojej pierwszej sesji z Elvisem artystka znana m.in. ze swoich partii wokalnych w takich przebojach jak „A Fallen Star” Jimmy’ego C.Newmana czy „Gone” Ferlina Husky’ego (podobno to właśnie po usłyszeniu tego nagrania Elvis zaproponował Millie współpracę – „jak nazywa się ta dziewczyna, która śpiewa na płycie ‘Gone’ Ferlina Husky’ego?” miał zapytać Elvis Gordona Stokera z The Jordanaires. „To Millie Kirkham. Jest z Nashville”, padła odpowiedź. „Hej, przywieź ją tutaj. Chciałbym żeby pracowała ze mną”) była w siódmym miesiącu ciąży ze swoją córką Shirley. Jak wspominała w jednym z wywiadów, piosenkarz był tym faktem nieco zaskoczony (nigdy wcześniej nie pracował w studiu z kobietą w ciąży) ale… opiekował się nią przez cały czas trwania nagrań. „Hej, czy ktoś może podać tej kobiecie krzesło?”, wspominała w jednym z wywiadów Kirkham.

Jak wspominają biografowie Elvisa, pierwszego dnia nagrań piosenkarz większość czasu poświęcił na zarejestrowanie nowej wersji filmowego przeboju „Treat Me Nice” oraz na próby z utworem „My Wish Come True” (według słów Ernsta Jorgensena, to właśnie do tej piosenki Elvis najbardziej potrzebował wokalu Millie Kirkham). Pierwszy świąteczny utwór – „Blue Christmas” Billyego Hayesa i Jay’a Johnsona – został utrwalony na taśmach dopiero w godzinach wieczornych. I co ciekawe, piosenka, którą podczas swoich późniejszych koncertów Presley przedstawiał jako swoją ulubioną mogła i… miała… nigdy nie powstać! „Elvis lubił (Ernsta, przyp.autor) Tubba ale nie chciał robić jego piosenki”, wspominał na łamach lokalnej gazety z Nashville, Gordon Stoker. „Kazano mu zrobić tą piosenkę. Sprzeczał się z nimi (producentami sesji, przyp.autor) i klął przez kilka godzin aż w końcu kazał nam zrobić najgorsze tło wokalne jakie tylko mogliśmy – tak żeby tylko tego nie nagrać. Wokaliści śmiali się więc i zanosząc kaszlem śpiewali w tle woo – woo- woo”. Z kolei Millie Kirkham w wywiadzie dla stacji telewizyjnej CNN opowiadała: „Powiedziano nam, że mamy się dobrze bawić – robić coś głupiego. Kiedy skończyliśmy nagrywać wszyscy się śmiali”.

Piosenkę nagrano za trzecim podejściem. „(Wydawcy, przyp.autor) znaleźli idealną piosenkę do powolnego, seksownego rockowego sposobu śpiewania Elvisa – bardzo zbliżonego do ‘One Night’”, ocenił „Blue Christmas” Ernst Jorgensen.
CDN.

CZĘŚĆ 1 / CZĘŚĆ 2 / CZĘŚĆ 3 / CZĘŚĆ 4 / CZĘŚĆ 5 /

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: array_push() expects parameter 1 to be array, null given in /home/elvispro/domains/elvispromisedland.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-auto-translate-free/classes/class-wp-translatorea-connector.php on line 29