KING CREOLE – najlepsza filmowa rola Elvisa
KING CREOLE
– najlepsza filmowa rola Elvisa –
(Część 4)
Mariusz Ogiegło
Początek zdjęć wyznaczono oficjalnie na 20 stycznia 1958 roku.
Hal Wallis przez cały czas dbał o to by w jego najnowszym filmie gwiazdy świeciły nie tylko po jednej lecz po obu stronach kamery. Stąd obok kultowego wręcz dzisiaj reżysera czy cenionych scenarzystów w obsadzie „King Creole” znalazły się również najbardziej topowe i zasłużone nazwiska ówczesnego kina.
W rolę czarnego charakteru – mafiosa, Maxiego Fieldsa, wcielił się odnoszący coraz większe sukcesy (a w przyszłości również zdobywca Oscara i wielu innych prestiżowych nagród) Walter Matthau (a właściwie Walter John Matthow, bo tak brzmiało jego prawdziwe nazwisko).
Aktor, którego rodzina wywodziła się z terenów dawnej Rzeczpospolitej – matka była imigrantką z Litwy a ojciec rosyjskim żydowskim handlarzem i elektrykiem z Kijowa, swoją przygodę z aktorstwem rozpoczynał jeszcze w wieku jedenastu lat grając w przedstawieniach dla dzieci.
„Na wypadek gdyby okazało się, że nie mam za grosz talentu i nie zrobię kariery w showbiznesie„, jak mawiał o sobie w wywiadach, po odbyciu służby wojskowej Matthau ukończył studia na kierunku aktorskim i dziennikarskim.
Ostatecznie jednak związał się ze sceną i w 1948 roku zadebiutował na Broadwayu, na deskach Shubert Theater, w głośnej sztuce „Anna Tysiąca Nocy”. „Niemal od urodzenia wydawał się być przeznaczony do teatru„, pisano o nim w jego późniejszych biografiach.
W kolejnych latach Matthau z powodzeniem występował z resztą w takich spektaklach jak „Season In The Sun”, „Will Success Spoil Rock Hunter?”, „The Burning Glass” czy „In Any Language”. Z kolei za udział w komedii „Once More, With Feeling”(wystawianej w National Theatre od października 1958 roku do stycznia 1959 roku) otrzymał nagrodę Nowojorskiego Koła Krytyków Teatralnych.
Do Hollywood trafił w połowie lat pięćdziesiątych. Na dużym ekranie widzowie zobaczyli go po raz pierwszy w westernie „Traper z Kentucky („The Kentuckian”, org) Burta Lancastera.
Z uwagi na swój charakterystyczny wygląd, „wyprostowana jak tyczka sylwetka i pokryta bruzdami twarz z wielkim nosem„, jak opisał go w jednym z artykułów Sławomir Zygmunt, Walter Matthau grywał przeważnie choleryków lub typów spod ciemnej gwiazdy. „Grałem zawodowych zabójców, piratów, bogaczy a nawet śpiewałem, mimo że niezbyt potrafię”, wspominał aktor. Matthau stworzył również kilka niezapomnianych kreacji komediowych. Głównie w duecie z Jackiem Lemmonem.
Spośród dziesięciu filmów w których wspólnie zagrali (w tym „Dziwna para” i „Najlepszy kumpel”), w Polsce wciąż najpopularniejszą wydaje się pozostawać komedia z 1993 roku, „Dwaj zgryźliwi tetrycy” (jako ciekawostkę warto dodać, że w kontynuacji tego filmu z 1995 roku, zatytułowanej „Jeszcze bardziej zgryźliwi tetrycy”, wystąpiła Ann Margret, która w połowie lat sześćdziesiątych partnerowała Elvisowi na ekranie w obrazie, „Viva Las Vegas”).
„King Creole” był piątym filmem w karierze Waltera. „Michael Curtiz nazywał go (Elvisa, przyp. autor) Elvy a mnie Valty„, wspominał kulisy pracy na planie w dokumencie BBC z 1987 roku. „Mówił, Elvy i Valty podejdźcie tutaj. Valty do nie jest scena godna Oscara. Nie graj tak dużo. Jesteś dobrym aktorem ale udawaj, że nim nie jesteś. Pozwól Elvy’emu grać. A mimo to Elvy nie przesadził„.
O samym Presleyu również wypowiadał się jedynie w samych superlatywach. „Kiedy teraz doszedłem do wniosku, że (Elvis, przyp.autor) był aktorem instynktownym nieco się zawahałem„, mówił. „To niemal uwłacza jego talentowi. To tak jakby powiedzieć, że był jedynie głupim zwierzęciem, które działało tylko w oparciu o swój instynkt. A on taki nie był. Był naprawdę bystry. Był bardzo inteligentny. Był tak inteligentny, że rozumiał postać, w którą się wcielał i wiedział jak ją odegrać […] Nie był punkiem. Był bardzo elegancki, spokojny, wyrafinowany i szlachetny„.
Podczas zdjęć do swojego czwartego filmu, aspirujący do roli dobrego aktora, Elvis mógł z resztą dosłownie garściami czerpać z doświadczenia swoich starszych kolegów – wybitnych aktorów a niejednokrotnie, jak w przypadku Deana Jaggera (a właściwie Iry Deana Jaggera, bo tak brzmiało jego prawdziwe nazwisko), który wcielił się w postać jego filmowego ojca, prawdziwych weteranów Hollywood.
Jagger, który swoją karierę rozpoczynał jeszcze pod koniec lat dwudziestych ubiegłego wieku, występując w niemym filmie „Kobieta z piekła rodem” miał już bowiem w swoim dorobku kilkanaście występów na dużym ekranie i… Oscara za najlepszą rolę drugoplanową w obrazie „Z jasnego nieba”.
Równie imponujący dorobek posiadał także Paul Stewart (a właściwie Paul Sternberg), filmowy Charlie LeGrand – właściciel klubu King Creole.
Ten urodzony w marcu 1908 roku aktor telewizyjny i filmowy, reżyser i producent a prywatnie bliski przyjaciel Orsona Wellesa (uznawanego za jednego z największych i najbardziej wpływowych twórców filmowych wszechczasów), do chwili otrzymania propozycji występu w filmie Presleya miał już na swoim koncie między innymi występy w dziesiątkach spektakli teatralnych, w tym „Native Son” czy „Pokaz cudów Merkurego” – oba w reżyserii Wellesa, kilkanaście ról filmowych i setki audycji radiowych.
Przedstawiając sylwetki aktorów, których Hal Wallis wespół z Michaelem Curtizem zaangażowali do swojego nowego projektu nie sposób pominąć również Vicka Morrowa (a właściwie Victora Morozoffa, bo tak brzmiało jego prawdziwe nazwisko), który w czwartym filmie Presleya zagrał przywódcę lokalnego gangu, Sharka.
Był on amerykańskim aktorem, któremu największą popularność przyniosła rola sierżanta 'Chipa’ Saundersa w serialu ABC, „Combat!” nadawanym w latach 1962-1967. Wcześniej, Morrow grywał jedynie niewielkie role w takich filmach jak „Szkolna dżungla”, „Mężczyźni na wojnie”, „Richard Diamond. Private Detective” czy „Hell’s Five Hours”.
Z telewizją i kinem związany był przez blisko trzy dekady. W tym czasie stworzył wiele niezapomnianych kreacji. Zmarł w 1982 roku w wieku zaledwie pięćdziesięciu trzech lat na skutek obrażeń odniesionych w wyniku tragicznego wypadku do jakiego doszło na planie horroru „Strefa mroku”.
O wiele mniejsze, epizodyczne role w obrazie „King Creole” zagrali również Fred Gavin Gordon (Mr. Primont), Raymond Bailey, Leon Tyler, Dick Winslow, Jack Grinnage, Brian G. Hutton oraz Chalky Williams.
W większości sekwencji muzycznych natomiast można było zobaczyć oryginalny zespół Elvisa, Scotty’ego Moore’a, Billa Blacka i D.J. Fontanę oraz towarzyszący im kwartet wokalny The Jordanaires.
CZĘŚĆ 1 CZĘŚĆ 2 CZĘŚĆ 3 CZĘŚĆ 4 CZĘŚĆ 5
CDN.