KING CREOLE – najlepsza filmowa rola Elvisa

KING CREOLE
– najlepsza filmowa rola Elvisa –
(Część 9)

Mariusz Ogiegło

New Orleans

Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć do „King Creole”, reżyser filmu, Michael Curtiz, powtarzał, że obawia się współpracy z Presleyem. Jak mówił, bał się, że słynny piosenkarz będzie „bardzo zarozumiałym” gwiazdorem, z którym ciężko będzie mu się porozumieć podczas pracy na planie. Tymczasem, ku jego zaskoczeniu, Elvis okazał się nie tylko „cudownym chłopakiem” ale i bardzo pojętnym i otwartym na wszelkie uwagi i sugestie uczniem. Nawet wówczas, gdy Curtiz zasugerował mu by do roli Danny’ego Fishera zrzucił kilka zbędnych kilogramów i ściął swoje słynne bokobrody, które jego zdaniem nie pasowały do postaci, w którą miał się wcielać na ekranie. „Przy Curtizie nie za bardzo można było się wygłupiać – to znaczy on się strasznie o to wkurzał„, wspominała w jednym z wywiadów Jan Shepard. „Jednak bez względu na to o co poprosił Elvisa, ten zawsze odpowiadał: 'W porządku. Ty tu jesteś szefem„.

Odmieniony wizerunek Elvisa niemal od razu dostrzegli lokalni dziennikarze, którym tym razem zabroniono wchodzenia na plan i przeprowadzania wywiadów z Presleyem. Oficjalnie, powodem takiej decyzji, podjętej ponoć przez Hala B.Wallisa – choć on sam temu później zaprzeczał i przerzucał odpowiedzialność na Pułkownika Parkera, był bardzo napięty harmonogram prac oraz chęć ich sfinalizowania przed wcieleniem Elvisa do wojska.

Akcja czwartego filmu Presleya rozgrywała się w Nowym Orleanie. Zanim jednak zdjęcia przeniosły się do miasta uznawanego powszechnie za kolebkę amerykańskiego jazzu, część scen, w tym również sekwencji muzycznych, nakręcono w hollywoodzkich studiach Paramountu.

Po rozpoczęciu zdjęć, wcieliliśmy się w członków filmowego zespołu Elvisa„, zapamiętał na kartach swojej książki, Scotty Moore. „Tym razem dostaliśmy nawet kilka zdań do wypowiedzenia. Z kolei kiedy Elvis śpiewał 'King Creole’ staliśmy za nim na scenie. W pewnym momencie Elvis zaczął udawać, że gra solo na gitarze. W tym ujęciu widać jak spogląda na mnie przez ramię z tym swoim zawadiackim uśmieszkiem. Tego uśmiechu nie było w scenariuszu. To był taki nasz prywatny żart. Pytał mnie wzrokiem czy ma prawidłowo ułożone palce podczas solówki. Kiedy jednak kręcono zbliżenie jego rąk, założyłem jego koszulę i zagrałem to solo przed kamerą za niego„.

Mówiąc o piosenkach, warto w tym miejscu nadmienić również, że pomiędzy styczniem a marcem 1958 roku, w Hollywood sfilmowano również dwa utwory, które ostatecznie nie zostały wykorzystane w gotowym filmie. Pierwszym z nich był wspomniany już wcześniej „Danny”. Kolejnym natomiast „Hard Headed Woman”, który w nowej produkcji Paramount Pictures wybrzmiał zaledwie w kilkusekundowym fragmencie.

W swoich wspomnieniach, zarówno Michael Curtiz jak i pozostała część ekipy twierdzili zgodnie, że Elvis zawsze zjawiał się na planie jako pierwszy. Punktualnie o pół do ósmej rano.

Był bardzo skoncentrowany i skupiony na graniu Danny’ego„, wyjaśniała w późniejszych wywiadach Jan Shepard. „Jak na dzieciaka, który dopiero rozpoczynał swoją karierę, miał świetne wyczucie czasu. W jego grze była wielka szczerość. Był bardzo dobrym słuchaczem i po prostu stał się tym młodzieńcem. Stał się filmowym Dannym. Podobnie jak w muzykę, Elvis angażował się także w swoją grę aktorską i kiedy patrzyłeś mu w oczy one naprawdę grały„.

Co ciekawe jednak, w przerwach pomiędzy kolejnymi ujęciami Elvis prawie nigdy nie bywał w swojej garderobie. Wolny czas wolał spędzać na planie. „Zawsze pozostawał w zasięgu kamery, tak by nie trzeba go było dwa razy wzywać„.

W wolnych chwilach grywał na pianinie (jeden z felietonistów, który pomimo obowiązującego zakazu przedostał się do hali zdjęciowej zanotował w swoim tekście, iż słyszał w jego wykonaniu nawet utwory wielkiego twórcy musicalowego, Cole’a Portera) lub na gitarze a nawet urządzał nieformalne jam sessions z członkami The Jordanaires i muzykami ze swojego zespołu, których również zaangażowano do filmu. Przede wszystkim jednak dużo rozmawiał i żartował z pozostałymi ludźmi z obsady.

Spędzaliśmy razem mnóstwo czasu pomiędzy zdjęciami i poza kamerą„, mówiła w jednym z wywiadów odtwórczyni filmowej Ronnie, Carolyn Jones. „Bardzo lubiłam przebywać w jego towarzystwie. Podobnie jak to z jakim szacunkiem i zainteresowaniem podchodził do kwestii zostania dobrym aktorem. Nie dało się nie wyczuć jego szczerości i jego wielkiego talentu. Siedzieliśmy przy pianinie i śpiewaliśmy ballady z dawnych lat. Oczywiście, śpiewaliśmy też 'As Long As I Have You’, które w filmie było moją piosenką przewodnią. Śpiewał ją tym swoim pięknym barytonem. Całkiem dobrze grał też na pianinie„.

Inną rzeczą był również fakt, że „King Creole” kręcono w jednej z blisko trzydziestu hal filmowych należących do wytwórni Paramount Pictures. A to oznaczało, że dosłownie w tej samej chwili, tuż za ścianą mógł właśnie powstawać jakiś inny film lub popularny serial telewizyjny z udziałem największych nazwisk ówczesnego kina.

Niektóre z gwiazd wpadały więc czasem do studia z sąsiednich planów filmowych by podejrzeć Elvisa przy pracy i chwilę z nim porozmawiać. Tak jak choćby Pat Boone, słynny amerykański piosenkarz, którego Presley powitał wykonując fragment jego ostatniego wielkiego przeboju, „April Love”.

Patrząc jednak z perspektywy czasu, do dwóch najbardziej ekscytujących i pamiętnych spotkań doszło w stołówce, w której podczas lunchu gromadziły się niemal wszystkie znane osobistości przebywające w danym dniu na terenie kompleksu.

Jedną z tych osób była Sophia Loren, której włoski temperament Elvis poznał już w pierwszych minutach spotkania. Jak zapamiętał bowiem fotograf Bob Willoughby, gdy tylko piękna aktorka dostrzegła Presleya jedzącego obiad, postanowiła podejść do jego stolika i się przedstawić. Chwilę później wskoczyła mu na kolana i zaczęła bawić się jego starannie ułożonymi włosami.

Elvis był onieśmielony i nieco skrępowany tą sytuacją. Mimo to oboje przez kilka minut kontynuowali rozmowę. Między innymi na temat fanów Presleya i ich histerycznych reakcji podczas jego koncertów. „Założę się, że chciałbyś, żeby w końcu przestali krzyczeć„, miała stwierdzić okrzyknięta najpiękniejszą kobietą świata, Loren. „Ależ skąd. Nigdy„, odpowiedział jej Elvis. „I powiem ci dlaczego. Oni maskują moje błędy. Wiele razy gdy sięgałem po jakąś wysoką nutę i już wiedziałem, że nie uda mi się jej zaśpiewać, wykonywałem jakiś szalony ruch po którym dzieciaki zaczynały krzyczeć. I wówczas nikt nie widział różnicy„.

W trakcie tej krótkiej wymiany zdań Elvis miał również przyznać, że z największą krytyką spotyka się zawsze wtedy gdy próbuje być sobą. „Elvis, myślę, że jesteś bardzo miłym chłopakiem„, skwitowała Loren, na co Presley odparł w żartobliwy sposób: „Wielkie dzięki. Wiesz, że to najgorsza rzecz jaką możesz o mnie powiedzieć„.

Napotkanym później reporterom piosenkarz wyznał natomiast, że jest wielkim fanem Sophii Loren i że widział wszystkie filmy w których zagrała. Wyraził rówineż nadzieję, że po powrocie z wojska będą mogli razem wystąpić przed kamerą.

O ile spotkanie z Sophią Loren zostało dokładnie udokumentowane przez obecnego w kantynie fotografa, o tyle przebieg spotkania legendarnym Marlonem Brando znany jest dzisiaj jedynie z przekazu będącej jego świadkiem, Jan Shepard.

Obok Jamesa Deana, Brando był największym ekranowym idolem Presleya. Kiedy więc tylko wcielająca się w rolę jego filmowej siostry aktorka dostrzegła gwiazdę takich filmów jak „Dziki” czy „Na Nabrzeżach” wchodzącą do stołówki natychmiast poinformowała o tym Elvisa. Piosenkarz był tym tak przejęty, że nie był w stanie nawet odwrócić głowy we wskazanym kierunku.

Chwilę później, słynny aktor zajął miejsce tuż obok stolika Elvisa. „Kiedy wstaniesz, twoje krzesło uderzy w jego„, poinformowała dyskretnie Presleya młoda aktorka. „Wstań i po prostu powiedz mu 'cześć’„.

I tak też się stało.

Presley i Brando rozmawiali razem przez chwilę. Przyglądająca się spotkaniu Shepard wspominała w późniejszych wywiadach, że pomimo olbrzymiego przejęcia, Elvis starał zachowywać się w jego trakcie spokojnie. Kiedy jednak wyszli ze stołówki wypalił podekscytowany: „O mój Boże! Uścisnąłem dłoń Marlona Brando„.

CZĘŚĆ 1 CZĘŚĆ 2 CZĘŚĆ 3 CZĘŚĆ 4 CZĘŚĆ 5 CZĘŚĆ 6 CZĘŚĆ 7 CZĘŚĆ 8

CDN.

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: array_push() expects parameter 1 to be array, null given in /home/elvispro/domains/elvispromisedland.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-auto-translate-free/classes/class-wp-translatorea-connector.php on line 29