KING CREOLE – najlepsza filmowa rola Elvisa
KING CREOLE
– najlepsza filmowa rola Elvisa –
(Część 10)
Mariusz Ogiegło
Na początku marca zdjęcia przeniesiono z Los Angeles do odległego o dzień drogi, Nowego Orleanu. Zanim jednak Elvis oraz pozostała część obsady ruszyli kręcić plenery do największego miasta w Luizjanie, 22 lutego, wzięli udział w zorganizowanym przez Dolores Hart przyjęciu urodzinowym Jan Shepard. „Były na nim wszystkie dzieciaki ze studia„, wspominała Shepard w rozmowie z Joe Kreinem. „To była dla mnie naprawdę wielka niespodzianka. Byłam na nim około dziesięciu minut kiedy wszedł Elvis ze swoimi chłopcami. Pod pachą trzymał wielkiego pluszowego tygrysa. Wiedział, że lubię koty więc dał mi tego tygrysa i nazwał go Danny Boy„. Oprócz wspomnianej maskotki, piosenkarz podarował swojej filmowej siostrze także aparat fotograficzny.
Informacja o przyjeździe Presleya do Nowego Orleanu błyskawicznie trafiła na pierwsze strony miejscowej prasy. „Elvis Presley – bez bokobrodów, przybył do Nowego Orleanu w sobotę popołudniu„, donosił The Times Picayune. „Przyjechał do miasta pociągiem by nakręcić plenery do nowej produkcji wytwórni Paramount, 'King Creole’. Będzie tutaj przebywał przez cały tydzień zanim wróci do Hollywood.
Według dyrektora ds promocji i reklamy wytwórni Paramount, Arta Sarnota, powodem dla którego ten przystojny piosenkarz nie przyleciał do miasta samolotem są jego 'złe doświadczenia z tym środkiem transportu’„.
Jednocześnie autor cytowanego tekstu dodał, że pozostali członkowie ekipy, w tym aktorki Dolores Hart oraz Carolyn Jones, którzy wybrali transport lotniczy, wylądowali bezpiecznie na lotnisku Moisant International (później nazwanym imieniem Louisa Armstronga), kwadrans przed godziną siedemnastą.
Wprost ze stacji Elvis i jego świta pojechali do hotelu Roosevelt, jednego z najokazalszych i największych hoteli w całym mieście pod którym kłębiło się już tylu fanów, że Presley z trudem przedostał się do środka.
Otwarty dla gości w 1893 roku budynek, który swoją ówczesną nazwę (wcześniej bowiem nosił nazwę Grunewald Hotel) zawdzięczał dwudziestemu szóstemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych, Theodorowi Rooseveltowi, mieścił ponad pięćset pokoi, kilka restauracji, w tym słynny mahoniowy bar oraz wielką salę balową, w której występowali dotąd m.in Glenn Miller, Tommy Dorsey, Sammy Kaye czy Guy Lombardo. „Bezpośrednio po zameldowaniu się w hotelu Roosevelt Elvis nie udzielał jednak wywiadów ponieważ 'był zmęczony po długiej podróży’„, relacjonował dalej The Times Picayune.
Zamiast na spotkanie z dziennikarzami, piosenkarz udał się od razu na dziesiąte piętro, które na czas kręcenia filmu wynajął w całości dla siebie i towarzyszących mu osób*.
Niewątpliwym atutem hotelu, w którym zatrzymał się Elvis był również fakt, że był on położony w odległości zaledwie jednej przecznicy od słynnej Francuskiej Dzielnicy. To jest rozciągającej się pomiędzy ulicami Canal Street, Esplanade Avenue, Decatur Street i Rampart Street, najstarszej części Nowego Orleanu.
I to właśnie ta, niegdysiejsza perła architektury – pierwotnie pełna zabudowań we francuskim stylu kolonialnym, a po wielkim pożarze z 1794 roku, który strawił znaczną część miasta, odbudowana zgodnie z hiszpańskimi trendami (jako, że miasto pozostawało pod panowaniem Hiszpanii), tj. z wymalowanymi na pastelowe kolory budynkami, wyposażonymi w misternie zdobione żeliwne balkony, już następnego dnia – 3 marca 1958 roku, stała się tłem dla filmowej historii Danny’ego Fishera.
„(Elvis, przyp. autor) opuści hotel dopiero w niedzielę o pół do ósmej rano by nakręcić kilka scen w Dzielnicy Francuskiej„, zanotował The Times Picayune. „Większość nowoorleańskich zdjęć powstanie w okolicach Bourbon Street, choć jak poinformował Sarnot, część filmu zostanie także nakręcona nad jeziorem Pontchartrain„.
Kiedy jednak Presley i ekipa filmowa przybyli na miejsce (pokonanie tej krótkiej trasy miało podobno zająć piosenkarzowi około dwóch godzin!) ich oczom ukazało się morze ludzi! Nieprzebrany tłum nastoletnich fanów piosenkarza, którzy szczelnie wypełnili zarówno urokliwe centrum miasta jak i jego okolice. „Tłum był taki, że nasza taksówka omal nie wylądowała do góry kołami„, wspominał cytowany przez Jerry’ego Hopkinsa, Alan Fortas. „Tysiące ludzi. Hal Wallis nie mógł w to uwierzyć„.
Współpracownik Presleya dodał również, że przed wyjazdem do Nowego Orleanu, Pułkownik Parker informował Wallisa, że podczas zdjęć będą potrzebne dodatkowe środki bezpieczeństwa. Ten jednak najwyraźniej zignorował to ostrzeżenie, twierdząc, że pracował już wcześniej z takimi gwiazdami jak Dean Martin czy Jerry Lewis i świetnie dawał sobie z tym radę. „Okej. Ale to jest Elvis Presley„, miał krótko skwitować Parker.
W rezultacie do zaprowadzenia porządku i umożliwienia pracy filmowcom trzeba było zaangażować dziesiątki miejscowych policjantów. „Kiedy kręciliśmy 'King Creole’ przybyło tylu ludzi, że nie mogliśmy normalnie chodzić po ulicach Nowego Orleanu„, zapamiętała Dolores Hart. „To był cyrk. Nie uwierzyłbyś gdyś nie zobaczył tych tłumów. Policjanci byli dosłownie wszędzie. Między kolejnymi scenami musieliśmy udawać się do pokoi hotelowych by to wszystko przeczekać„.
Nawet urzędujący od 1946 roku burmistrz DeLesseps „Chep” Morrison Sr uległ temu zbiorowemu szaleństwu i ogłosił dzień 1 marca 1958 roku, Dniem Elvisa Presleya a następnie zamknął z tej okazji wszystkie lokalne szkoły tak by ich uczniowie mogli udać się na spotkanie ze swoim idolem.
Wizyta Elvisa w Nowym Orleanie okazała się prawdziwą sensacją. Każdego dnia pobyt Presleya na planie z uwagą śledzili nie tylko jego wielbiciele lecz także dziesiątki dziennikarzy, którzy następnie opisywali wszystko to co zobaczyli na łamach najpoczytniejszych tytułów prasowych. „Policja powstrzymywała tłumy zebrane w niedzielę w Dzielnicy Francuskiej podczas gdy kamery Paramount filmowały 'King Creole’„, donosił 4 marca dziennik Daily World. „Pozostałe zdjęcia będą kontynuowane w miejscu, którego nie podano do publicznej wiadomości„.
Ową trzymaną w tajemnicy lokalizacją okazało się jezioro Pontchartrain. Drugie co do wielkości słone jezioro w Stanach Zjednoczonych, którego południowy brzeg graniczy na północy z Nowym Orleanem.
To tam nakręcono finałowe i jednocześnie najbardziej przejmujące sceny czwartego filmu Presleya. Jedną z nich była tragiczna śmierć filmowej Ronnie, granej przez Carolyn Jones, która w tym dniu na plan dotarła z wysoką gorączką. „Dobrze, że miałam wtedy umrzeć ponieważ dokładnie tak się czułam i jak mi się wydaje, tak też wyglądałam„, żartowała aktorka w późniejszych wywiadach.
Jones opowiadała również, że próbowała nakłonić Elvisa by ten jedynie za symulował ich pocałunek. „Nie mógłbyś tego jakoś obejść i mnie nie całować?„, miała go zapytać. „Jestem tak chora, że cię zarażę i nie pójdziesz do wojska„. Na co Elvis odparł jej żartobliwie: „W porządku, może dzięki temu uniknę wojska„.
Oczywiście, pomimo usilnych prób utrzymania w tajemnicy ostatniej lokalizacji, fani Elvisa szybko się o niej dowiedzieli i tłumnie przybyli na miejsce. Zebrany tłum był tak wielki, że piosenkarza trzeba było ewakuować motorówką do podstawionej kilka kilometrów dalej taksówki i bezpiecznie odstawić do hotelu.
Zdjęcia plenerowe w Nowym Orleanie zakończyły się 11 marca 1958 roku.
- Elvis lub osoby osoby odpowiedzialne za jego pobyt w danym mieście wynajmowały dla niego całe piętra w hotelach ze względów bezpieczeństwa. Praktykę tą stosowano również w latach siedemdziesiątych, podczas jego tras koncertowych po USA. Pozwalało to na zachowanie prywatności i utrzymania z dala fanów, którzy ostatecznie i tak znajdowali sposób by przedostać się na wyłączony z użytkowania poziom i zbliżyć się do swojego idola
CZĘŚĆ 1 CZĘŚĆ 2 CZĘŚĆ 3 CZĘŚĆ 4 CZĘŚĆ 5 CZĘŚĆ 6 CZĘŚĆ 7 CZĘŚĆ 8 CZĘŚĆ 9
CDN.