BLUE HAWAII – Pocztówkowa produkcja i… początek formuły Presleya
BLUE HAWAII
– Pocztówkowa produkcja i… początek formuły Presleya-
(część 10)
Mariusz Ogiegło
Sprzedaż biletów wystartowała oficjalnie w poniedziałek, 13 marca 1961 roku. Pierwsze wejściówki, w cenie trzech, trzech i pół, pięciu oraz dziesięciu dolarów, trafiły do sklepu popularnej wówczas sieci Sears Roebuck And Company mieszczącego się w centrum handlowym Ala Moana Center w Honolulu. Jednocześnie, lokalna prasa zaczęła również donosić o błyskawicznie topniejącej liczbie biletów vipowskich, w cenie stu dolarów za sztukę oraz nowym pomyśle Parkera na zwiększenie przychodu z dobroczynnego koncertu swojego sławnego klienta. „Blisko jedna trzecia miejsc na występ Elvisa Presleya dla fundacji USS Arizona Memorial Found w cenie 100 dolarów za bilet została już sprzedana z wyprzedzeniem przez Bishop Trust Company„, można było przeczytać w jednym z miejscowych dzienników. „W.T.O’Heron, asystent wiceprezesa nadzorującego sprzedaż wejściówek, powiedział, że sto czternaście biletów po sto dolarów za sztukę zostało zamówionych jeszcze przed oficjalnym uruchomieniem sprzedaży. Z kolei pierwsze lokalne zamówienie, od mieszkańca, który pragnie zachować anonimowość, opiewało na sześć sztuk„.

Inne źródła podały natomiast, że wstęp na marcowy koncert opłacili także… Elvis Presley i Pułkownik Parker. „Jeśli trzeba bym zapłacił za wejście na scenę i możliwość zaśpiewania na niej, to dla mnie jest to wystarczający powód„, skwitował krótko Presley.
W sumie, szacuje się, że Pułkownik Parker zamówił i rozprowadził na kontynencie co najmniej siedemdziesiąt pięć biletów. W tym samym czasie media powołując się na słowa menedżera słynnego piosenkarza pisały, że aby osiągnąć założony cel, tj. pięćdziesiąt tysięcy dolarów, należy sprzedać „minimum trzysta dwadzieścia pięć biletów o wartości stu dolarów”. Czyli o ponad dwieście sztuk więcej niż pierwotnie zakładano.
Ostatecznie, w ciągu zaledwie kilku dni hawajski koncert Presleya (którego datę decyzją Pułkownika Parkera przesunięto na 25 marca) został całkowicie wyprzedany a niemal każde z czterech tysięcy miejsc* dostępnych w hali Bloch Arena zostało zarezerwowanych przez fanów pragnących zobaczyć swojego idola na scenie (wówczas nikomu nie przyszło nawet do głowy, że będzie to jego ostatni występ 'na żywo’ przed blisko siedmioletnią przerwą**).
25 marca 1961 roku Elvis zjawił się na lotnisku w Los Angeles skąd samolotem linii Pan American Airways odleciał w kierunku Hawajów. W podróży oprócz kilku jego najbliższych współpracowników, w tym m.in Charliego Hodge’a oraz Reda Westa, towarzyszyli mu również Jimmy Stewart (jeden z najważniejszych i najbardziej utytułowanych aktorów „złotej ery Hollywood”) z małżonką oraz amerykańska aktorka komediowa i piosenkarka country, Sarah Ophelia Colley Cannon. Szerszej publiczności znana bardziej jako Minnie Pearl, tj. postać, którą przez lata kreowała na scenie.
„W zeszłym roku, mniej więcej o tej samej porze przeżywałam naprawdę ekscytujące chwile„, wspominała wylot na Hawaje w jednym ze swoich standupów Pearl. „Poleciałam na Hawaje z Elvisem Presleyem. Elvis jest moim naprawdę dobrym przyjacielem. I oczywiście, jestem trochę za stara dla Elvisa. Spóźniłam się na niego o jakieś trzydzieści lat i czterdzieści funtów (śmiech). […] Polecieliśmy na Hawaje żeby zagrać koncert w Peral Harbor (Minnie Peral była jedną z gwiazd wieczoru, przyp. autor)„.
Nim jednak koła samolotu z Presleyem na pokładzie w ogóle oderwały się od płyty lotniska w odległym o ponad cztery tysiące kilometrów Honolulu zaczęły zbierać się już prawdziwe tłumy wielbicieli słynnego piosenkarza. Tysiące młodych ludzi pragnących zgotować swojemu idolowi najgorętsze powitanie jakie widział dotąd jakikolwiek inny ówczesny artysta rozrywkowy.
Do zabezpieczenia przylotu Elvisa trzeba było nawet skierować dodatkowe siły policji. O bezpieczeństwo zarówno samego Presleya jak i witających go fanów miało zadbać aż osiemdziesięciu siedmiu funkcjonariuszy. Oczywiście, nie trzeba dodawać że Parker zadbał również o to by przybycie jego podopiecznego na Hawaje zostało odpowiednio nagłośnione przez lokalne media. Z tego też powodu wśród rzeszy wielbicieli znaleźli się także dziennikarze i reporterzy z najważniejszych miejscowych dzienników relacjonujący każdy, nawet najdrobniejszy ruch Elvisa oraz Ron Jacobs i Tom Moffat – dwójka najpopularniejszych prezenterów radiowych na Wyspach. „Był jeszcze koncert w Pearl Harbor dla ofiar USS Arizona”, wspominał w jednym z wywiadów Moffat. „Byłem w niego – ja i Ron Jacobs, bardzo zaangażowany. Spotkaliśmy Pułkownika Parkera w tym samym dniu gdy ten zaskoczył i bardzo zaimponował tutejszym admirałom marynarki wojennej. Wszyscy przyszliśmy do jego biura w hotelu Hawaiian Village, które było po brzegi wypełnione akcesoriami z ostatniego filmu Elvisa. Widać było, że ci faceci (wojskowi, przyp. autor) przyszli na to spotkanie powątpiewając, że przyniesie ono jakiekolwiek pieniądze dla Pearl Harbor. Kiedy jednak z niego wychodzili, wszyscy zgodnie salutowali już Pułkownikowi„.
Kwadrans po godzinie dwunastej w południe, po ponad pięciu godzinach lotu, Elvis Presley wylądował ostatecznie na Hawajach. W tym czasie na lotnisku czekało już na niego trzy tysiące rozentuzjazmowanych, krzyczących i skandujących z zachwytem jego imię fanów. „Presley, ubrany w czarny garnitur, krawat i buty w tym samym kolorze oraz białą koszulę uśmiechał się choć jednocześnie wydawał się być też nieco onieśmielony zamieszaniem jakie spowodował pojawiając się w wyjściu samolotu”, pisał jeden z dziennikarzy. „’Jestem trochę zdenerwowany ale cieszę się, że tutaj jestem’, powiedział do mikrofonu”.
Chwilę później Presley opuścił pokład samolotu i… dosłownie zniknął w morzu swoich wielbicieli. W otoczeniu strzegących go policjantów oraz członków tzw. Mafii z Memphis przechadzał się po płycie lotniska, ściskając wyciągnięte w jego kierunku dłonie, rozdając autografy i z pokorą przyjmując kolejne tradycyjne hawajskie wieńce, które fani z uwielbieniem zakładali mu na szyję. „Nie sposób opisać słowami tego pandemonium„, mówiła w jednym z wywiadów Minnie Pearl. „Nigdy w życiu nie widziałam tylu kobiet. Krzyczały. Wrzeszczały. Byłam po prostu przerażona. Myślałam – 'one go zabiją!’. I pewnie mogły by to zrobić gdyby tylko wydostały się zza ogrodzenia„.
Po kilkunastu minutach tego niezwykle gorącego i iście królewskiego powitania Elvis zdołał w końcu dotrzeć do samochodu, którym pod eskortą policji udał się wprost do hotelu Hawaiian Village. „To było niesamowite doświadczenie„, zapamiętał jeden z policjantów zapewniających Elvisowi ochronę. „Ale osobiście nie chciałbym być w skórze Presleya… Nie z tymi wszystkimi dzieciakami krzyczącymi na mnie przez cały czas„.

Tym bardziej, że nie mniejsze od tych stłoczonych w porcie lotniczym tłumy entuzjastów piosenkarza zebrały się również pod hotelem. Kilkuset młodych ludzi ustawiło się bowiem przed wejściem do budynku oczekując na pojawienie się gwiazdy. A gdy tylko Elvis pojawił się w zasięgu ich wzroku tłum natychmiast reagował radosnym wiwatowaniem i głośnymi okrzykami. Próbując choć na moment zwrócić uwagę artysty fani wykrzykiwali w kierunku swojego idola – „Elvis! Elvis, spójrz na mnie!„.
Po kilku godzinach spędzonych w swoim apartamencie, Presley ubrany w liliową koszulę i niebieską marynarkę, wyraźnie odświeżony po wielogodzinnej podróży, zszedł do mieszczącego się na parterze hotelu Carousel Room (stanowiącego część głównego holu), w którym od kilku minut tłoczyła się już grubo ponad setka redaktorów i reporterów gazetek szkolnych z niemal wszystkich hawajskich szkół średnich oraz przedstawiciele lokalnej prasy. Wszyscy z niecierpliwością oczekując na rozpoczęcie zaplanowanej na godzinę piętnastą trzydzieści (niektóre źródła podają piętnastą czterdzieści pięć) konferencji prasowej.
Zanim jednak piosenkarz znalazł się w krzyżowym ogniu pytań, zarówno on jak i jego menedżer zostali uhonorowani przez Tuckera Gratza – kapitana marynarki wojennej i przewodniczącego komisji „Pacific War Commission” pamiątkowymi tablicami oraz certyfikatami potwierdzającymi nabycie tytułu honorowego członka powyższej fundacji. Pułkownik Parker otrzymał dodatkowo także tytuł Honorowego admirała amerykańskiej marynarki wojennej.
Pytania z sali, przerywane setkami trzaskających fleszy, najczęściej dotyczyły zbliżającego się koncertu (Elvis miał wejść na scenę dosłownie za kilka godzin), nowego filmu do którego zdjęcia miały ruszyć na Wyspach już następnego dnia oraz planów na najbliższą przyszłość. „Elvis powiedział, że począwszy od teraz do 1965 roku, ma zaplanowanych aż jedenaście kolejnych filmów„.

W czasie gdy Elvis starał się spokojnie odpowiadać na wszystkie zadawane mu pytania, na ulicach Honolulu zaczął wzmagać się ruch. Stojąc z boku można było odnieść wrażenie, że wszyscy zmierzali tylko w jednym kierunku. Do mieszczącej się przy 224 A Ave, hali widowiskowej Bloch Arena.
- W recenzjach koncertu opublikowanych w marcu 1961 roku, dziennikarze pisali o czterech tysiącach ośmiuset uczestnikach widowiska
- Po występie na Hawajach w marcu 1961 roku, Elvis Presley całkowicie zawiesił działalność koncertową na rzecz występów w hollywoodzkich filmach. Następnym razem przed publicznością wystąpił dopiero w czerwcu 1968 roku, podczas realizacji programu telewizyjnego „ELVIS”, który w grudniu tego samego roku wyemitowała stacja NBC
CZĘŚĆ 1 CZĘŚĆ 2 CZĘŚĆ 3 CZĘŚĆ 4 CZĘŚĆ 5 CZĘŚĆ 6 CZĘŚĆ 7 CZĘŚĆ 8 CZĘŚĆ 9
CDN.
