JAILHOUSE ROCK – za kulisami trzeciego filmu Elvisa Presleya

JAILHOUSE ROCK
– za kulisami trzeciego filmu Elvisa Presleya –
(Część 3)

Mariusz Ogiegło

Z Chicago trasa wiosennego tournee wiodła do oddalonego o blisko trzysta mil St. Louis a dalej do Fort Wayne i Detroit. Pojawienie się Elvisa w każdym z tych miast natychmiast stawało się olbrzymią sensacją. Wydarzeniem na niespotykaną dotąd skalę i wymagało od organizatorów zapewnienia piosenkarzowi nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa.

Opisując pobyt Presleya w St. Louis, reporter dziennika St.Louis Post-Dispatch pisał: „Wykonawca, który przez cały dzień ukrywał się w pokoju hotelu Chase pod przybranym nazwiskiem został wyprowadzony przez policję do sali widowiskowej ukrytym przejściem, tak by uniknąć wielbicieli trzymających straż przy drzwiach frontowych„.

Z kolei piszący dla Detroit Free Press, Frank Beckman i Carter Van Lopik, rozpoczęli swoją relację z koncertów dwudziestodwuletniego króla rock’n’rolla w Olympia Stadium słowami: „Problem z pójściem na spotkanie z Elvisem Presleyem polega na tym, że w jego trakcie możesz dosłownie zginąć„.

I choć dla kogoś może to zabrzmieć jak jakiś absurd to można odnieść wrażenie, że autorzy cytowanego tekstu w taki właśnie sposób chcieli zobrazować czytelnikom to czego sami doświadczyli zarówno podczas krótkiej konferencji prasowej poprzedzającej występy jak i samych koncertów. „Wewnątrz Olympii młode dziewczęta przedarły się przez szpaler policji by mieć jak najlepszy widok na swojego idola„, relacjonowali dalej dziennikarze Detroit Free Press. „’To jest jakieś szaleństwo, nie sądzisz?’, dopytywał jeden ze stu siedemdziesięciu pięciu policjantów zatrudnionych do ochrony wydarzenia„.

Sam Presley spędzał na scenie zazwyczaj nie więcej niż pół godziny (maksymalnie czterdzieści pięć minut) i wśród ogłuszającego tumultu braw, oślepiającego blasku fleszów oraz okrzyków uwielbienia starał się wykonywać od kilku do kilkunastu swoich aktualnych przebojów.

Większość z nich zagłuszały jednak głośne okrzyki nastoletnich fanek próbujących zwrócić na siebie jego uwagę. „Kiedy (Elvis, przyp. autor) wypowiedział pierwsze słowa pierwszej tego wieczoru piosenki wrzawa podniosła się na nowo„, donosił dziennik St. Louis Post Dispatch. „Dziewczyny przez cały czas krzyczały„.

Taka atmosfera towarzyszyła z resztą niemal wszystkim występom Presleya z lat pięćdziesiątych.

Kiedy przed kilku laty rozmawiałem bowiem z jego osobistym fotografem, Edem Bonją, wspominał: „Pierwszy raz widziałem koncert Elvisa w Pan Pacyfic Audytorium w Los Angeles w 1957 roku (październik 1957, przyp. autor. W tym samym czasie również doszło do pierwszego, choć jeszcze nieoficjalnego spotkania Elvisa z Larrym Gellerem). Miałem wtedy dwanaście lat. Byłem tam wtedy z rodziną, w tym trzema moimi nastoletnimi siostrami, które oszalały kiedy wszedł na scenę i nie przestawały krzyczeć przez cały koncert. Sam koncert był bardzo ekscytujący ale bardzo trudno było usłyszeć Elvisa ponieważ zagłuszały go nieustające krzyki jego wielbicielek„.

Lista utworów prezentowanych każdego wieczora różniła się ale żelaznym punktem każdego show były niezmiennie dwie kompozycje – otwierające występ „Heartbreak Hotel” oraz kończący koncert „Hound Dog”, które Elvis potrafił śpiewać nieraz przez długich kilkanaście minut i którym doprowadzał swoją publiczność do granic szaleństwa. Zawsze.

Po skończonym występie po prostu zbiegał ze sceny. Nigdy nie bisował (nawet jeśli właśnie tego oczekiwał od niego rozentuzjazmowany tłum jego wielbicieli). „To go ocaliło„, stwierdził któregoś dnia Gordon Stoker z The Jordanaires.

Wraz z nastaniem nowego miesiąca Presley kontynuował objazd po kraju ze swoimi występami. Po wyprzedanym show w Detroit ruszył na Wschodnie Wybrzeże, do Buffalo gdzie czternaście tysięcy wielbicieli stłoczonych w tamtejszej Memorial Auditorium zgotowało mu naprawdę gorące powitanie. „Elvis Presley wirował na scenie Memorial Auditorium zeszłej nocy przez blisko trzydzieści minut, podczas gdy czternaście tysięcy jego fanów – głównie nastolatków, znajdując się na granicy histerii krzyczało w niebogłosy„, pisała następnego dnia Margaret Wynn z dziennika Buffalo Courier-Express. „(Elvis, przyp. autor) Również śpiewał – co mogły sugerować usta, którymi poruszał będąc na scenie, jednak nawet system nagłośnieniowy nie był w stanie sprostać ogłuszającym krzykom„.

Powyższe słowa potwierdziła tylko Sylvan Fox z Buffalo Evening News, która w swojej relacji zanotowała, że znaczną część widowni w Memorial Auditorium stanowiły nastolatki „krzyczące do granic swoich fizycznych możliwości„, przez co „Elvis był ledwo słyszalny prezentując swój repertuar złożony z tak niepowtarzalnych numerów jak 'Heartbreak Hotel’, 'I Was The One’, 'I Got A Woman’, 'Don’t Be Cruel’, 'That’s When Your Heartaches Begin’ czy zagrany na koniec 'You Ain’t Nothing But A Hound Dog’ (pisownia oryginalna, przyp. autor)„.

I choć występ w Buffalo, podobnie jak każdy jeden występ Elvisa, szczególnie dla tysięcy jego wielbicieli, był wydarzeniem szczególnym to z historycznego punktu widzenia, najważniejsze koncerty tej trasy Presley zagrał dopiero po wyjeździe z miasta.

Następnym przystankiem na trasie opisywanego w tym tekście wiosennego tournee była bowiem Kanada. Pierwsze i zarazem ostatnie (jak pokazała historia) państwo poza USA, w którym Elvis kiedykolwiek wystąpił przed publicznością.

Koncerty odbyły się kolejno 2 kwietnia w Toronto (2 występy) i 3 kwietnia w Ottawie (2 występy). Kolejne zaplanowano na 4 kwietnia w Montrealu jednak władze miasta wspierane przez przedstawicieli lokalnego kościoła doprowadziły do ich odwołania, uzasadniając swoją decyzję nieobyczajnym i demoralizującym zachowaniem Presleya na estradzie.

Podjęcie nawet tak radykalnych kroków nie zdołało jednak zatrzymać miejscowych fanów Elvisa w domach i jak podają źródła, kilkuset z nich (mowa nawet o pięciuset) specjalnym pociągiem dotarło na wieczorny występ swojego idola w Ottawie.

Jak najbardziej, chciałem przyjechać do Kanady„, zapewniał miejscowego DJ-a radiowego, Gordona Atkinsona, Elvis przed swoim pierwszym występem w Ottawie. „Mniej więcej rok temu próbowałem ich (promotorów, przyp. autor) namówić żeby zabukowali mi tutaj tournee ale wówczas nie byłem jeszcze wystarczająco znany„.

W rzeczywistości jednak popularność Presleya w Kanadzie była oszałamiająca. Świadczyła o tym nie tylko rekordowa liczba sprzedawanych tam płyt z jego nagraniami ale także tysiące listów, które piosenkarz otrzymywał każdego dnia od tamtejszych wielbicieli. „Mam tam ogromną rzeszę fanów”, powiedział Presley dziennikarzowi Toronto Telegram gdy ten zadzwonił do niego by osobiście potwierdzić sensacyjną informację o zbliżającym się kanadyjskim tournee.

W swoim materiale, reporter wspomnianego dziennika, powołując się na słowa samego Presleya dodał również, że decyzję o przyjeździe Elvisa do Kanady przyspieszyło… ponad czterdzieści tysięcy kartek z życzeniami świątecznymi, które w okresie Świąt Bożego Narodzenia napłynęły do niego z okolic Toronto.

6 kwietnia, tournee dobiegło końca. Pożegnalne koncerty Elvis zagrał w Filadelfii, w tamtejszej Sport Arenie. Niestety, podczas wieczornego występu doszło do kilku nieprzyjemnych incydentów. Jak podały bowiem lokalne media, uczniowie miejscowej szkoły średniej obrzucili Elvisa jajkami i próbowali zniszczyć mu gitarę.

Po zakończonej trasie Presley wrócił na kilka dni do Memphis. Jeszcze pod dawny adres – Audubon Drive 1034 ponieważ Graceland wciąż był w remoncie.

Pod koniec miesiąca, 27 kwietnia, Elvis wyruszył jednak z powrotem do Los Angeles gdzie za kilka dni rozpoczynał prace nad swoim trzecim filmem.

CZĘŚĆ 1 CZĘŚĆ 2 CZĘŚĆ 3 CZĘŚĆ 4 CZĘŚĆ 5 CZĘŚĆ 6 CZĘŚĆ 7 CZĘŚĆ 8 CZĘŚĆ 9 CZĘŚĆ 10 CZĘŚĆ 11 CZĘŚĆ 12 CZĘŚĆ 13

CDN

Add a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


Warning: array_push() expects parameter 1 to be array, null given in /home/elvispro/domains/elvispromisedland.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-auto-translate-free/classes/class-wp-translatorea-connector.php on line 29